reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie - czyli jak sobie radzimy z... ?

u nas z myciem głowy tak jak u Marti tyle,że używamy prysznica.

Jesli chodzi o kupę to Misiu przychodzi z wypiętą sylwetka, pokazuje na pupę i mów "Ble". TAk wiec idziemy do pokoju, sam włazi n ałózko i pięnie wsporacuje przy przewijaniu ( równiez się wyciera ( gdy ja go już wytre) i pozwalam mu się posmarowac ;) ).
POza tym on coraz ładniej komunikuje swoje potrzeby i albo bierze nocik albo idzie do ubikacji mówiąc "chce tu"
No nie wierzę :szok::-) Niesamowity jest :tak:
 
reklama
u nas z mysiem głowy też nie ma problemu - normalnie na siedząco spłukuje prysznicem, jemu to zupełnie nie przeszkadza. Przy zmianie pieluchy czasem ucieka, a ja go łapię co mu się bardzo podoba :tak: Ze 2 razy go złapię, a potem informuję, ze koniec zabawy, teraz zmiana. No i on już nie ucieka, a nawet jesli czasem próbuje, to mocniej go przytrzmuję i mówię "Nie", najczesciej dociera ;-)
 
Misias jest jak zwykle the best :-)

A ja kiedys juz wam pisalam o niemal wrogich zachowaniach Jasia wzgledem innych dzieci... No i bylam dzis z ni mw kosciele - masakra... Nie mowie juz o tym ze msza to bylo chodzenie za Jasiem, ale nie byl on tam jedynym dzieckiem. Byl tez maly chlopiec mniej wiecej w tym samym wieku i znowu Jasio pokazal co potrafi. Chlopiec nie wykazywal specjalnego zainteresowania Jasiem (ani autkiem ktore ten mial w reku), no ale wystarczyl oze sie zblizyl to moj syn z ostrzegawczym krzykiem go od siebie odgonil - i tak kilka razy... Tamten usmiechniety od ucha do ucha oczywiscie poszedl, a ja bylam czerwona jak burak ze wstydu :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
Pojecia nie mam skad sie takie zachowanie wzielo... :no:
Potem Jas usilowal sie dobrac do ciasteczek innego chlopczyka, ktore ten mial w pudeleczku... Normalnie pojscie do kosciola z nim to po prostu hardcore... :shocked2:
 
Myszko nie przejmuj się za bardzo- on jest jeszcze za mały żeby zrozumiec ze niektóre zachowania są niewłaściwe - oczywiście można go uczyć, ale sie nie przejmuj, jak będize starszy to zrozumie więcej. Możesz spróbować uczyć go dzielenia - prosić żeby się dzielił z Tobą (albo innymi dziećmi później) ciasteczkiem, zabawkami, może być na zasadzie wymiany. Niech to będzie super zabawa - Hania uwielbia mnie karmić. Dawaj mu dwa flipsy jeden dla niego a jeden dla taty. Pozdro

Aga
 
DOkładnie - inna sprawa ze każde dziecko ma jakieś swoje odchyłki co wynikają z charakteru - jedno właśnie ekstremalnie nie lubi się dizelić, inne jest chorobliwie nieśmiałe, jeszcze inne skrajnie nieostrożne a inne ma ataki złości - tak że każdy ma coś. Przecież jak patrzę na Ignasia i Hanię to zupełnie inaczej się zachowują i mają zupełnie inne charaktery, a przecież warunki wychowania mają podobne. Tak że Myszko nie przejmuj się bo tamten chłopczyk który był niby taki grzeczny na pewno też coś ma :-) A inna sprawa że teraz chodzenie do kościoła to trudna sprawa - ja z Hanią spasowałam - chodzę sama na 7 jak mąż jeszcze śpi z dziećmi, a jak razem to Hanię zostawiamy najchetniej z Babcią. Ignasia można już wziąć spokojnie, ale Hani za Chiny - a przeciez ona ogólnie jest spokojnym i grzecznym dzieckiem. Ale teraz jest taki wiek gdzie dziecko się nie poddaje jakimś uwagom czy próbom wpłynięcia na zachowanie - jak ONO czegoś CHCE to koniec świata!! A tak w kościele Hania ostatnio: chce wyjść do przedsionka, chce wejść z powrotem. Do przedsionka z pworotem. Chce bawić się paluszkami. Zaczyna rozsypywać. Zabieram - ryk. W końcu ubzdurała sobie że chce wyjść i biegać po chodniczku przed kościołem, a ja chciałam jeszcze być w środku, akurat msza się kończyła, zabrałam ją, to ona poszła samym środkiem nawy głównej, i na znak protestu na samym środku walnęła się twarzą do ziemi i leżała... Na szczęście bez ryku. Wyglądała jakby leżała krzyżem :-) Jacek mówi żeby ją zabrać szybko, ale ja powiedziałam żeby się ludzie uczyli jak przed Bogiem trzeba się modlić pokornie :-) No ale później już zaczęła ryczeć więc ją wzięłam :-) Tak że przytaczam Ci tą opowieść na dowód że nei tylko Ty masz takie problemy.... :-)
Zaręczam Ci żę wkrótce będzie inaczej - Igulek już całkiem inaczej się zachowuje. Najwazneijsze to nie panikować i spokojnie uczyć pozytywnych zachowań, raczej w formie zabawy. Na egzekwowanie w "twardszej" formie przyjdzie czas - zauważysz kiedy Jasiu zacznie reagować na upomnienia, to już neidługo przyjdzie. U Ignaśka to przyszło jakoś właśnie około 1,5 roczku. Może troszkę później.

Pozdraiwam

Agnieszka
 
Dziek idziewczyny :-)
Wiedzialam, ze kto jak kto, ale wy bedziecie wiedzialy co napisac na moje niepokoje :tak:
Jas lubi sie dzielic z nami, lubi dawac nam swoje jedzenie itp, i w ogoel wzgledem doroslych jest super - gorzej z dziecmi :baffled: Mam nadzieje ze nie bedzie w przedszkolu bil kolegow... :dry:

Aletko - to chyba nawet byla wczoraj msza dla dzieci ale my sie spoznilismy i byl tlum wiec stalam w przedsionku.
 
Pisałam w niedziele wieczorem, ale posta mi wcięło. Jak ty myszko narzekałaś na Jasia, jak był niegrzeczny w kościele, my byliśmy wręcz dumni z naszego synka na mszy, bo siedział sobie grzecznie przez całą mszę w wózeczku, czasami coś pośpiewywał, a dzieci koło niego sobie biegały. Mam nadzieję, że to rezultat naszych wcześniejszych "nauk", bo w wakacje i tuż przed, jak się tak porządnie rozbiegał, usilnie "walczyliśmy" jak chciał biegać po kościele i w sytuacji awaryjnej braliśmy go na ręce, tłumaczyliśmy, że nikt nie biega (w wakacje nie było mszy dla dzieci), że nikt nie krzyczy, wszyscy są cichutko. Baliśmy się, że jak raz pozwolimy, to się przyzwyczai i zawsze będzie biegał. Tak to jest, że do pewnych zachowań dziecko się przyzwyczaja. Przez ostatni miesiąc już nam grzecznie siedzi w wózku, robi i mówi Amen, czasem sobie przysypia, a jak nie chce siedzieć w wózku, to się trzyma nogawki taty albo siedzi nam na kolanach :-). Oby mu to tak zostało...
 
Ostatnia edycja:
No niestety nie wiem czemu na tych mszach dla dzieci są takei tłumy... Wkurza mnei to by wiele ludzi chodzi sobie bo to jest krótka msza akurat po śnaidaniu - ławki pełne starszych ludzi, widać że bez dzieci, a matki z wózkami i z dziećmi stojągdzieś po kątach, tłoczą się przy drzwiach.... Wkurza mnie troszkę że jednak ludzie nie myślą o sobie nawzajem.

Pzdr

Aga
 
reklama
To idź Zgred na zwykłą mszę, Igi jeszcze jest za mały na msze dla przedszkolaków, a Haneczce tym bardziej wszystko jedno. My chodzimy na zwykłą mszę, na której zazwyczaj jest sporo dzieci w różnym przekroju wiekowym, jak będziemy mieć przedszkolaka, to pewnie zaczniemy chodzić na takie dla dzieci.
 
Do góry