reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie - czyli jak sobie radzimy z... ?

nie mam pojecia skąd przekonanie, ze jak dziecko nie dostaje klapsa, to jest wychowywane bezstresowo.... Jedno z drugim nie ma nic wspolnego!! Taki np. ignor włączany, gdy dziecko ma histerie to dopiero stres! I taki stres jest jak najbardziej wskazany - samo zaczęlo ryczec, to niech sie samo uspokoi.

klapsom mówimy stanowcze NIE! :-p

szerlock - no to chyba jednak lek separacyjny :confused: Moze Twoje czeste pobyty w szpitalu, czyli nieobecnosci w domu wywarly na niego taki wplyw?? Wczesniej mial Cie zdaje sie prawie zawsze przy sobie?
 
reklama
pyzuś ty sie dziewczyno nie martw tym klapsem, bo na pewno przed tym rozważyłas to w swoim sercu, wiec jesli tak postapilas to znaczy, ze uznalas to wg siebie za wlasciwa w tej sytuacji reakcje. ja nie potepiam absolutnie. kazdy wychowuje wg wlasnych metod.

juz sama krupko nie wiem co myslec. z jednej strony mysle, ze to wlasnie ten lek a z drugiej, ze nie. jesli przyjda wam jeszcze jakies rady, wskazowki, przyklady to napiszcie mi, bo ja jestem juz bezradna.
 
Ja jestem wredna i kompletnie olewam moje awanturujace się dziecko. On ma wtedy taki specyficzny sposób darcia się, na szczęście nie rzuca się jeszcze na podłogę, raczej złosliwie rzuca zabawkami. A ja wtedy czy chcę czy nie, automatycznie wyłączam się. Olewam go na całego, tak reaguje mój organizm...
No ale juz kilka razy miałam tak, ze mnie zdenerwował niexkle. Wsadzałam go wtedy do kojca/łóżka i wychodziłam do 2 pokoju odetchnąć.
 
pyzuncia- ja mam takie zdanie jak szerlock, to jest twoje dziecko i twoja metoda, ja nie stosuję takiej, ale nie wiem co mogę zrobić za kilka lat, nie znam siebie w 100% i nie wiem, kiedy przekroczę swoją granicę...? więc, nie chcę oceniać.
szerlock- na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że u nas bardzo podobnie. Zuzia szczególnie w domu potrafi dostać szału, wtedy potrafi tak płakać, że do duszenia się, robi się czerwona jak burak, łzy i katar lecą .... strasznie. Potrafi też usiąść na podłodze i głową walić o podłogę albo jak stoi obok łóżka, to w łóżko :szok: staram się ją odciągnąć, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Wiem,kiedy się nudzi, kiedy jest zła, a kiedy coś chce wymusić ( np. klucze albo lusterko). Bywa, że też ostatnio nie mam siły, ale ignoruję to. Albo natychmiast staram sie ją czymś zainteresować. Oczywiście nie zawsze to skutkuje :baffled: Zuzia też stoi ze mną w kuchni, przy mojej nodze, jak się odsunę na sekundę, to płacz taki, że heja ...
na spacerach na razie nie ma takich akcji, chyba że w autobusie jak za długo jedziemy ...:zawstydzona/y:
w domu mamy jeszcze jeden kłopot: jak zuzia je, w trakcie wypluwa jedzenie, robi "bzzz, brrr" i się szyderczo głośno śmieje, nie wiem co robić, bo od kilku dni więcej wypluje niż zje ....czekam wtedy aż się "napluje", wynudzi (przestaję karmić i poić) i zgłodnieje, ale ogólnie jest kłopot z jedzeniem teraz.

Agnieszko, mogę ci tylko poradzić uzbroić się w cierpliwość, ignorować, ale być blisko. Nic więcej chyba nie damy teraz zrobić ...:confused:
 
dziewczyny, a która mi poradzi... jak przewinąć małego przewijakowego zbiega...
ja nie mam już sił i pomysłów...
ściągam pieluche a on z szyderczym śmiechem spiernicza gdzie popadnie...:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: może macie jakieś patenty... u mnie już pomysły wyczerpały się...:no:
 
Cha, znam to skądś Simama, dlatego do tej pory uzywam przewijaka, choć sie na nim ledwo miesci (z nogami w powietrzu) to taki rytuał, że tam zawsze jest grzeczny. A na wyjazdach jakoś sobie radzimy, na szczęście ostatnio zaczyna wyrastać z tego uciekania.
Ps. Ale masz fajnego kibica :-)
 
dziewczyny, a która mi poradzi... jak przewinąć małego przewijakowego zbiega...
ja nie mam już sił i pomysłów...
ściągam pieluche a on z szyderczym śmiechem spiernicza gdzie popadnie...:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: może macie jakieś patenty... u mnie już pomysły wyczerpały się...:no:

ja strojr miny zakładam czasami jego spodenki na głowe lub daje tubke masci do zabawy - no i robie wszystko w tepie błyskawicznym :):rofl2:
 
reklama
przy tym jak kacper teraz sie zachowuje uciekanie przy przewijaniu to dla mnie lajcik teraz. ja po prostu nic nie robię, bo i tak to nie skutkuje, ze go poloze i trzymam na sile. wiec stoi sobie a jak go trzymam mocno i na stojaco mu zapinam i tak od dawna juz jest.

gaal to mnie troche pocieszylas, ze nie jestem sama. bo m. to juz nawet myslał, zeby moze isc z nim do psychologa.
 
Do góry