reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowanie - czyli jak sobie radzimy z... ?

reklama
Oj coś czuję że ten wątek będize teraz "na czasie" :-D:sorry: Przecież te nasze łobuziaki codizennie nas czymś zaskakują :tak:

Aniu- to biedny Quintus się przestraszył :-(Ale i tak super ze tak go dzieciaków ciagnie :tak:No a zachowania "kafejkowych" rodziców nawet nie będę komentować :angry:

Kwiatki u nas są wszystkie wysoko więc do grzebania w ziemi nie ma dostepu ale listki lubi sobie "podotykać" ;-)

Mnie też sie wydaje że raz posmakowane przestaje być atrakcyjne ale tej metody niestety nei da sie zastosować do wszyskich okoliczności... No a przeciez wszsytko co zakazane jest najfajniejsze :laugh2:

u mojego łobuziaka jakoś nie zauważyłam w ciagu ostatnich dni wyjatkowo przekornych zachowań, co prawda wie że parę rzeczy nie wolno już tak konkretnie i tylko czasem podchodzi z takim łobuzerskim uśmiechem w ich kierunku ale tak tylko dla ściemy żeby sprawdzic moją reakcję :sorry:Przekomarza sie tylko ze mną skubany :blink: Ale największe stresy ostatnio mam z powodu jego wspinaczek :szok: co prawda to przeciez nie jest złe zachowanie wiec jak mam mu mówic że nie wolno, ale on by tylko wszędize się wspinał i zwisał rękami byle wyżej :szok: nie robi tego dla popisów bo zazwyczaj robi to włąsnie gdy nikt sie nim nie zajmuje i nie patrzy na niego, najczęsciej gdy nie ma nikogo w pokoju, wyznacza sobie cel i dawaj hulaj dusza :szok: i tylko patrzeć jak tak mi kiedyś poleci do tyłu jak spuszczę go z oka...
 
o ile dobrze pamietam to chyba Aletka takie miala podejscie do probowania piasku - raz jej synek sprobowal i potem juz nie chcial, wiec moze ta metoda faktycznie dziala...:confused:

mój tez, gdy pierwszy raz byl w piaskownicy nie omieszkal spróbować tych "lakoci", ale po pierwszym razie juz wiecej nie chcial :tak:
 
znow ja ten wątek przywracam, bo juz nie mam sily. to, co sie dzieje z kacprem to jest masakra. wykancza mnie psychicznie, mariusz z ochota chodzi do pracy. kacper wiecznie krzyczy, piszczy i wyje, a nawet rzuca sie ziemie na brzuch i sie drze. codziennie jest to samo. potworne darcie bez powodu, jęki i skowyt. nie moge juz tego zniesc. i to juz trwa ok 4 tygodni, jak moja mama byla w szpitalu to sie taki zrobil. wczesniej łączyłam to z tym, ze ja w szpitalu non stop i kacper z tata a nie jak zawsze z mama, ale teraz? wszystko jest jak zwykle, a on wciaz sie tak zachowuje, ze marzymy, by juz spal, zeby w koncu przestal sie drzec. on sie nie drze tylko wtedy, gdy je lub gdy spi. dodam jeszcze, ze jak widzi kogos rzadko to zachowuje sie jak aniol, a przy nas czy przy mojej mamie, u ktorej jestesmy codziennie to jest jazda. pomozcie mi, bo jeszcze troche to zwariuje. jak u was charakterki wyglądają waszych pociech?
 
szerlocku - co do darcia to mały tez tak ostatnio płacze krzyczy ale tylko wieczorami.
Wydaje mi sie ze musicie powalczyc z tymi krzykami przy saniu ( ja walcze 2 dzien i juz dzis bez płaczu poszedł - w szpitalu przyzwyczaił sie zasypiac przy cycku).
Moja metoda jest taka jak go juz kłade po nakarmieniu zegnam sie i wychodze, mały jeczy zagladam co ok 3 min, jak sie zaczyna drzec to pierwsze wejscie po 3 min - kłade głaszcze po głowce mowie ze jestem obok i ze zobaczymy sie rano wychodze mimo wrzasków wracam po 4 min ( wczoraj walczyłam 40 min i ja wygrałam) jak bardzo sie drze to biore go na rece chwilke potrzymam wycisze odkładam mówie pa pa i wychodze.

wprowadzilismy tez rytuał - kapiel, jedzenie, czytanie bajki pozegnanie z naklejkami na scianie, pomachanie misiowi i do łóżka razem z przytulanka. Zawsze zaczynamy o 19.00-19.15 a kładziemy do łózeczka o 20stej - znajomi sie z nas smieja ze tak rygorystycznie przestrzegamy ale przynajmniej mały wie co i jak - zdarza sie ze mamy odstepstwa bo idziemy do lekarza albo znajomych no i potem troszke trudniej uspic.

A czy Kacperek ma kontakt z innymi dziecmi - bo moze on sie z Wami nudzi i dlatego tak sie zachowuje, przy gosciah jest aniołem bo to nowe osoby i cos interesujecego?

Co do rzucania na ziemie (i tu sie pewnie niektóre z Was oburza na mnie ale trudno ) my zwalczylismy w 2 dni mały rzucał siw jak cos bylo nie po jego mysli pierwsze dwa razy odpuscilismy ale za trzecim razem jak tak zrobił to go podniosłam i klepnełam w pupe (oczywiscie nie mocno) mały był zaskoczony powiedziałam " wojtusiu i tak nie wymusisz na mnie zebym ci to dała". tego samego dnia zrobił tak mezowi i on postapił tak samo, nastepnego dnia rano sytuacja sie powtózyła po raz ostatni.
Klapsika tez dostał jak w złosci nas gryzł. Teraz wystarczy ze mówimy Wojtusiu i tak nie wymusiasz - -i jakos skutkuje.

To sa moje metody na urwisa.

Ach i jeszcze jedno - nie pokazuje po sobie ze mały doprowadza mnie do białej goraczki takim zachowaniem jak mam dosc to dusze to w sobie a wieczorem ide pokrzyczcec do samochodu :)
 
podobnie jak krupka pomyslalam ze moze Twoj stres on jakos odbiera :-(

Moj Jasio JESZCZE nie rze sie ani nie rzuca sie na podloge. Ma chwile zlosci, jednak na szczescie szybko mijaja, aczkolwiek ostatnio jak mi sie darl bo nie chcial na nocnik a potem sie zesikal na podloge (bo odpuscilam z sadzaniem na sile) to myslalam ze wyjde z siebie :baffled:

U nas wieczorny rytual to - kanapka, kapiel, rzut oka na telewizor (musze go czyms zajac jak szykuje w kuchni mleko), wypicie mleka, pomachanie na dobranoc Jasiowi z lustra i Jasio zostaje polozony do lozka, w ktorym zazwyczaj jeszcze przez pol godziny sie bawi.
 
tez myslalam o stresie, ale jednak nie, bo to sie dzieje od rana, a rano jest nowy dzien i nie ma stresow, a jego jazdy sa nadal. no raz w tygodniu bawi sie z kims w swoim wieku. nie wiem co myslec, u nas nie ma malych dzieci i dlatego tak rzadko te zabawy, ale w piatek przyjedzie kacperkowy kolega, wiec zobacze wtedy, bo ja juz nie mam ani pomyslow ani sil. na rzucanie sie na ziemie nie reaguje, a jedynie mowie, zeby przestal, bo i tak nie dostanie, ale to tak sobie rzucam mimochodem. dzis np. rzucil mi sie na zakupach, bo postawilam go z rak na ziemie, wiec gleba, a co sie bedzie szczypal. do tego krzyk. masakra. nie wiem co sie z nim dzieje. dodam, ze za kazdym razem mu tłumacze, ze np. tak jak dzis, mamusia cie teraz postawi, bo ine ma juz sil dzwigac kacperka i pochodzis chwile sam. w domu jak robie obiad to stoi mi przy nogach lub wisi na sukience tak jak dzis. nie wiem czy on ma jakis lęk przed moim odejsciem czy jak. ide do wc, a ten pod drzwiami chwile cicho jest, a za chwile sie drze i wyje, ale bez łez. ja słysze, ze to jakies wymuszania sa. horror dziewczyny. jestesmy tak zdesperowani, ze nie chcemy miec wiecej dzieci. kazdy dzien to dla mnie strach jaki humorek bedzie mial kacper. wszystko, co nie po jego mysli to darcie sie. ciągle chce zebym go rece brala. nie mam juz sil.
 
reklama
no rzeczywiscie pyzunia - metoda nie godna pochwaly :no:

dlatego napisałam ze niektóre z was sie oburza
wiem ze duzo sie mówi o takim wychowani ze jest złe ale mały klaps to nie jest lanie - kiedys klapsy dostawały dzieci i wg mnie lepiej sie chowały nie było takiego hamstwa wsród dzieci i młodziez sznowała dorosłych a teraz - szkoda pisac- teraz wychowuje sie dzieci bezstraesowo a potem taki 7 latek klnie jak szefc i zachowuje sie okropnie. Ja uwzam ze mały klaps - nie lanie- nie zaszkodzi.Mój brat wychowuje bezstresowo no i teraz sie zastanawiaja co zrobic z 8 latkiem który przeklina wyzywa rodziców i robi wszystko tylko za cos
 
Do góry