Tak sobie pomyslalam, ze nasze dzieci maja juz ponad rok i zaczynaja sie mniejsze lub wieksze problemy zwiazane z wychowaniem, reagowaniem na rozne sytuacje itp.
Moze tu bedziemy sobei wzajemnie udzielac porad...
Ja sie strasznie boje ze Jasia rozwydrze, choc wychowywanie obcych dzieci idzie mi calkiem niezle... No, ale wiadom oze szewc bez butow chodzi...
A propos wychowywania to mam pytanie do mam chodzacych z dziecmi do piaskownicy (moze juz niektore z Was chodza) - jak reagujecie jak Wasze dziecko chce zabrac komus zabawke (co jest zupelnie normalne bo cudze zawsze sa lepsze
). Pytam bo szlam wczoraj na spacer z Jasiem i w piaskownicy zobaczylam znajoma z synkiem 15-miesiecznym, no i podeszlam. Jej synek nagle zainteresowal sie zabawka nalezaca do kilkuletniej dziewcyznki - dziewczynka ta zabawke zabrala i nie pozwolila mu sie nia bawic, a maly oczywiscie w ryk... Kolezanka sadzac z wygladu i tonu glosu miala do tej dziewcyznki zal i niemal pretensje ze jej synek nie mogl sie pobawic ta jej zabawka... Jak kiedys bylismy na wspolnym spacerze to tez wtedy ten chlopczyk zainteresowal sie zabawka innego dziecka, ktore poczatkowo pozolilo sie pobawic, ale potem juz poszlo do domu no i zabawke wzielo, wiec maly wyl przez pol godziny i nic nie bylo w stanie go uspokoic...
Tak sobie myslalam ze zle zrobili w ogole pozwalajac mu ta zabawka sie zaczac bawic, no bo mozna bylo sie spodziewac ze nie bedzie chcial jej oddac..
No i tak sie zastanawiam jak sie powinno robic - pozwalac dziecku na ruszanie cudzych zabawek czy raczej nie?
Myslalam zeby Jasia tak wychowac zeby nie dotykal bez pozwolenia (jak bedzie oczywiscie juz w stanie zapytac czy poprosic o pozwolenie) cudzych zabawek ale tak sie teraz nagle zaczelam bac ze go wychowam na frajera, ktory cudzych zabawek nie ruszy, a inne dzieci nie beda mialy zadnych obiekcji i beda jego rzeczy sobei braly...