moja znajoma rodziła pierwsze w szpitalu, a drugie dizecko w domu,Narozrabiałam troszkę warszawianki? ;-)
Przed chwilą dzwonił mój mąż cały rozemocjonowany - koleżanka z pracy zachwala mu zalety porodu domowego.
Spotkam się z nią, sama jestem ciekawa jak to jest zorganizowane.
Jedyne "ale", które sie od razu nasówa na myśl - co w przypadku zagrożenia życia i potrzeby hospitalizacji małego?
opowiadała, ze w domu było 1000 razy lepiej, cisza i spokój, wszystko było jej i było jej znane. i mówi, ze gdyby miała mieć 3 dziecko to tylko rodziłaby w domu.
oczywiście też myślała o tym, co jeśli coś pójdzie nie tak, ale ona mieszkała 2 kroki od szpitala, więc luzik.
ja np. do najbliźszego szpitala mam 25 km