Co do groszku – daje mrożony bo innego nie mam.
Jeżeli chodzi o karmienie to mi się wydaje, ze nie popadam w żadną skrajność tylko w miarę rozsądnie dostarczam młodemu co trzeba. Szynkę dostał – no ale tylko 2 razy. Lepsze to niż parówki. Znam takich co dają 9-miesięcznemu dziecku dosłownie wszystko – łączenie z sałatką z zupek chińskich. Tego bym na pewno nie dała Mikołajowi. Inne osoby dają np. rocznemu dziecku parówki bo nie chce jeść nic warzywnego bez tego. Ja jem parówki więc moje dziecko też je będzie jadło, ale na pewno jeszcze na to za wcześnie. Z drugiej strony nie wiem co lepsze – nie dawać parówek i tym samym sprawić, że dziecko nie będzie jadło warzyw czy dodać trochę i jednak dostarczyć inne składniki też.
Myślę, że nie ma co przeginać ani w jedną, ani w drugą stronę. Uważam, że nie można być przesadnie ostrożnym - zdrowy rozsądek matki powinien wystarczyć (choć nie każda go ma hehehe).
My wcinamy warzywka – z reguły z jabłkiem, ale ważne, że je. Pomidory bardzo dobrze się przyjęły i zostały wręcz uwielbione. To samo z papryką. Kapusta też już była i z jabłkiem to pyszność hehehe
mały je z talerza, ale na takiej zasadzie, że albo do nas też gotuje warzywka na parze i mamy to samo, a jak inaczej to odkładam porcję zanim do nas przyprawię. Małemu daję tylko zioła, choć on woli bez nich obiady. Mięso smażone nie wiem kiedy dostanie, ale myślę, że jeszcze sporo czasu minie zanim się zdecyduje. To jest jedno co gotuje osobno – jak do nas smażę to Mikołajowi gotuję.
Przed mlekiem krowim i przetworami też się przesadnie nie bronie. Tutaj jest wręcz zalecenie, żeby minimalne dawki dziecku dostarczać w ramach przyzwyczajania. Dzieciaki jakoś żyją.
Ogólnie poza obiadami i mlekiem jemy biszkopty, bułki, czasami chlebek, jogurty... najlepiej na podwieczorek jednak smakuje kleik z owocami. Moja słodka dupcia owoce może jeść non stop – ale muszę mu ograniczać
co do dziadków - obawiam się, że jak małego zostawię z teściową to jednak skubnie coś z rzeczy dla mnie póki co zakazanych. moja mama wiem, że da dokładnie to co ja powiem, ale do teściowej takiego zaufania nie mam