reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wszystko o karmieniu ;)

Zobaczymy jak będzie u nas. Rodziców się nawet nie boję, ale z pra-dziadkami gorsza sprawa. Zwłaszcza z moją babcią. Ale u nas i tak zawsze będzie to w mniejszej skali, bo rodzina daleko i widujemy się maks 2 x w tygodniu.

A co do mądrych dziadków - mama opowiadała, że zauważyła, jak pierwszak na przerwie popija napój energetyzujący. Zaczepiła mame dzieciaka i okazało się, że dziadek co rano wnuczka odprowadza do szkoły i kupuje mu soczek ;-)
 
reklama
Eech tak to jest z dziadkami, moi też uszcześliwiają słodyczami i myslą że dobrze robią....oni sami tego nie mieli a jak było to w wielkie święto więc teraz nie szczędzą, żeby jeszcze chociaz te słodycze były wysokiej jakości...ja walczę z tym na okrągło://
 
Co do groszku – daje mrożony bo innego nie mam.


Jeżeli chodzi o karmienie to mi się wydaje, ze nie popadam w żadną skrajność tylko w miarę rozsądnie dostarczam młodemu co trzeba. Szynkę dostał – no ale tylko 2 razy. Lepsze to niż parówki. Znam takich co dają 9-miesięcznemu dziecku dosłownie wszystko – łączenie z sałatką z zupek chińskich. Tego bym na pewno nie dała Mikołajowi. Inne osoby dają np. rocznemu dziecku parówki bo nie chce jeść nic warzywnego bez tego. Ja jem parówki więc moje dziecko też je będzie jadło, ale na pewno jeszcze na to za wcześnie. Z drugiej strony nie wiem co lepsze – nie dawać parówek i tym samym sprawić, że dziecko nie będzie jadło warzyw czy dodać trochę i jednak dostarczyć inne składniki też.
Myślę, że nie ma co przeginać ani w jedną, ani w drugą stronę. Uważam, że nie można być przesadnie ostrożnym - zdrowy rozsądek matki powinien wystarczyć (choć nie każda go ma hehehe).


My wcinamy warzywka – z reguły z jabłkiem, ale ważne, że je. Pomidory bardzo dobrze się przyjęły i zostały wręcz uwielbione. To samo z papryką. Kapusta też już była i z jabłkiem to pyszność hehehe
mały je z talerza, ale na takiej zasadzie, że albo do nas też gotuje warzywka na parze i mamy to samo, a jak inaczej to odkładam porcję zanim do nas przyprawię. Małemu daję tylko zioła, choć on woli bez nich obiady. Mięso smażone nie wiem kiedy dostanie, ale myślę, że jeszcze sporo czasu minie zanim się zdecyduje. To jest jedno co gotuje osobno – jak do nas smażę to Mikołajowi gotuję.


Przed mlekiem krowim i przetworami też się przesadnie nie bronie. Tutaj jest wręcz zalecenie, żeby minimalne dawki dziecku dostarczać w ramach przyzwyczajania. Dzieciaki jakoś żyją.


Ogólnie poza obiadami i mlekiem jemy biszkopty, bułki, czasami chlebek, jogurty... najlepiej na podwieczorek jednak smakuje kleik z owocami. Moja słodka dupcia owoce może jeść non stop – ale muszę mu ograniczać :D

co do dziadków - obawiam się, że jak małego zostawię z teściową to jednak skubnie coś z rzeczy dla mnie póki co zakazanych. moja mama wiem, że da dokładnie to co ja powiem, ale do teściowej takiego zaufania nie mam
 
Piszecie, że dajecie kapustę i jaka reakcja na to była? W sensie czy nie było wzdęć i marudzenia? Zastanawiam się nad brukselką. Nawet już kupiłam bo starszak lubi to może i maluch by z dwie trzy główki dostał...
 
reklama
Piszecie, że dajecie kapustę i jaka reakcja na to była? W sensie czy nie było wzdęć i marudzenia? Zastanawiam się nad brukselką. Nawet już kupiłam bo starszak lubi to może i maluch by z dwie trzy główki dostał...
u nas brukselka w niewielkiej ilości była (w mrożonce), a kapustę młodą niedawno zrobiłam, też się obawiałam, ale przeczytałam , ze od 6 msc można już dawać. Było ok, zupka smaczna (dzięki kapuście słodkawa) ;))
 
Do góry