hej kobitki, wpadam na moment - w trakcie ostatniego karmienia i jak was tak poczytuje to też musze swoje 3 grosze...
Moja Ela też płacze, bo ma kolki straszne. Płacz nasila się popołudniami a gdzieś czytałam że w przypadku kolek tak właśnie bywa.
Co do pytania karmienie na zadanie czy regularne co 2,5-3godziny?
Na zadanie - super - jestem za ale skad młoda mama, która dopiero uczy się swojego dziecka ma wiedzieć że dany płacz oznacza głód? Przecież dzieci płacza z różnych powodów. Była u mnie położna, była jak karmiłam, bite 40 min, ssania czasem jak pompa, ale i z przerwami. Pod koniec karmienia mała zasnęła przy cycu, więc ja odstawiłam. 5min spokoju i płacz, podkurczanie nózek, chaotyczne ruchy raczek, ewidentna kolka. Podniosłam ja do pionu, na jenen bok, na drugi, na brzuchu, nic - płacze. Na to położna no to prosze przystawić do 2 piersi. Ok, zassała 3-5 razy i sie uspokoiła, czy nawet zasnęła. Odstawiam, 5 min i płacz od nowa. Musiałabym założyć chustę jak cyganka i ją tam nosić żeby mogła on stop wisieć na cycu.
Po wyjściu położnej powiedziałam nie. Z resztą nie będę uczyć dziecka zajadania bólu, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi. Jak płacze po jedzeniu to po prostu muszę poświęcić trochę czasu na uspokojenie jej (czasem się udaje czasem płacze 2 godziny) ale nie będę jej non stop trzymać przy cycu.
Efekt jest taki że jak w końcu zaśnie to na następne karmienie muszę ją budzić, zeby przerwy nie były dłuższe niz 3 godziny (wyjątek stanowi noc).
A kolki ma, no cóż - taka jej uroda. Choć przestrzegam już rygorystycznej diety to kolki są, bo ona po prostu pije tak łapczywie że nałyka się powietrza i nie ma rady.
Moja Ela też płacze, bo ma kolki straszne. Płacz nasila się popołudniami a gdzieś czytałam że w przypadku kolek tak właśnie bywa.
Co do pytania karmienie na zadanie czy regularne co 2,5-3godziny?
Na zadanie - super - jestem za ale skad młoda mama, która dopiero uczy się swojego dziecka ma wiedzieć że dany płacz oznacza głód? Przecież dzieci płacza z różnych powodów. Była u mnie położna, była jak karmiłam, bite 40 min, ssania czasem jak pompa, ale i z przerwami. Pod koniec karmienia mała zasnęła przy cycu, więc ja odstawiłam. 5min spokoju i płacz, podkurczanie nózek, chaotyczne ruchy raczek, ewidentna kolka. Podniosłam ja do pionu, na jenen bok, na drugi, na brzuchu, nic - płacze. Na to położna no to prosze przystawić do 2 piersi. Ok, zassała 3-5 razy i sie uspokoiła, czy nawet zasnęła. Odstawiam, 5 min i płacz od nowa. Musiałabym założyć chustę jak cyganka i ją tam nosić żeby mogła on stop wisieć na cycu.
Po wyjściu położnej powiedziałam nie. Z resztą nie będę uczyć dziecka zajadania bólu, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi. Jak płacze po jedzeniu to po prostu muszę poświęcić trochę czasu na uspokojenie jej (czasem się udaje czasem płacze 2 godziny) ale nie będę jej non stop trzymać przy cycu.
Efekt jest taki że jak w końcu zaśnie to na następne karmienie muszę ją budzić, zeby przerwy nie były dłuższe niz 3 godziny (wyjątek stanowi noc).
A kolki ma, no cóż - taka jej uroda. Choć przestrzegam już rygorystycznej diety to kolki są, bo ona po prostu pije tak łapczywie że nałyka się powietrza i nie ma rady.