Kaja, napiszę tak i zacznę od tego, że nie należę do fun clubu kuchenki mikrofalowej, podgrzewam w niej wodę, ewentualnie czasem na szybko odgrzewam jakiś tam obiad, nie przegrzewam i na pewno nie osiągam temp. 150 st. Generalnie jednak zgadzam się z profesorem z wskazanego przez Ciebie artykułu, że sufletom z mikrofalówki to dziękuję i podobnie pewnie uważa Gessler (choć nie mam pewności bo nie widziałam programu i nie słyszałam co mówiła)...ale jak dla mnie wynika to raczej z faktu, niezaprzeczalnego i zauważ, że nigdy nie kwestionowanego przeze mnie, że dania przyrządzane w inny sposób: piekarnik, patelnia, czy gotowane na parze, są smaczniejsze...o niebo dodam.
Ale wracając do tematu mikrofal, zauważ też ,że ja nie powoływałam się na badania poczynione ze sponsoringu producentów mikrofalówek... mikrofale istniały wcześniej niż zaczęto je wykorzystywać w sposób taki przemysłowy w kuchenkach mikrofalowych i były badane przez osoby zainteresowane tematem, m.in. fizyków.
Wracając jeszcze do wskazanego przez Ciebie artykułu z Wiedzy i Życie, to owszem jest to dla mnie rzetelne źródło wiedzy, ale z tego artykułu nie wynika, że żywność nawet przygotowywana w mikrofalówkach jest szkodliwa. Autor zapewne podając przykład z sufletem odniósł się do walorów smakowych, inne wnioski to wg mnie nadinterpretacja.
Owszem powołał się tam również na eksperyment chemików, w którym otrzymano keton w temperaturach znacznie niższych niż w łaźni olejowej i tego nikt nie podważa. Zauważ jednak, że keton powstaje z enamin, a one są aminami i nie występują w normalnej żywności, no chyba, że w barwnikach spożywczych (sztucznych, których ja nie używam w żywności) czy też są zapewne w produktach zepsutych ( tam gdzie zachodzą już procesy gnilne). No chyba, że nie mam racji i wskażesz mi w czym jeszcze występują, a co za tym idzie czego nie wolno włożyć do mikrofali, to chętnie skorzystam/zapamiętam na przyszłość.
Ponadto, owe enaminy, które zamieniają się w keton, są aminami jak wspomniałam, a aminy to pochodne amoniaku. Na litość, kto używa amoniaku w produktach spożywczych.... Ani Ty, ani ja na pewno nie kupujemy tzw. „śmieciowego” jedzenia i używamy świeżych produktów. Więc skąd tam keton? A tym bardziej jak miałby powstać z podgrzanej wody? Poza tym odwołam się jeszcze raz do tego co napisałam wcześniej, że kuchenka mikrofalowa sama w sobie przydatna jest w moim odczuciu do podgrzania. Owszem, minusem jest to, że jedzenie np. szybko stygnie i osobiście, jak mam czas, to odgrzewam na parze, ale jak go nie mam, to nie widzę nic złego czy zagrażającego ani memu życiu ani zdrowiu w podgrzewaniu w mikrofalówce. Można by jeszcze analizować to co jest związane z samym produktem jakim jest kuchenka mikrofalowa, że np. producenci mogą być nieuczciwi i powiedzmy sobie mimo, że jest certyfikat i towar dopuszczony do użytku jako zgodny z normami bezpieczeństwa, chodzi o ten wyciek mikrofal z urządzenia, mogą jednak postępować nieuczciwie.... Ale to już chyba trochę teoria spiskowa. Owszem trzeba mieć trochę ograniczonego zaufania w dobie gdy wszystko produkuje się w Chinach, nawet światowi producenci, z innej beczki -taki Fisher Price , ale prawda jest też taka, że Ci znani producenci mają swoje kontrole fabryk będących w Chinach i nie mogą pozwolić sobie na wypuszczanie bubla, zaraz zostałoby to zweryfikowane, np. takie zabawki nie były by tak trwałe, rozpadały się po tych poczynaniach do jakich zdolny jest młody człowiek i mogły stanowić zagrożenie nawet życia przez połknięcie np. jakiegoś elementu, czy odpryśniętej farby itp.... Przykładów można by mnożyć....Ale wracając do tego wycieku mikrofal z urządzenia – stopień bezpieczeństwa wzrasta z kwadratem odległości. Wcześniej wspomniałam, w mojej pierwszej wypowiedzi, że z badań wynika ( źródło ang. Wikipedia ), że 5 cm odległości od „mikrofalówki” już jest znacznie poniżej granicy bezpieczeństwa czyli bardzo bezpieczne...No ale dla spokoju ducha i powiedzmy z ograniczonego zaufania, można tą odległość zwiększyć oczekując na posiłek (kwadrat odległości) i już nie musi być takie „be” to urządzenie, a powiedzmy chuchamy na zimne.... Nie jest moim celem przekonanie Cię byś używała mikrofalówki, ale wypowiedzi w tonie, jakie to niebezpieczne świństwo z tego urządzenia uważam za „naciągane”, dlatego zabrałam głos.
A jeszcze wracając do tej lewoskrętności w białkach. Zgadzam się, że tak się złożyło, że nasze białka zbudowane są tylko z aminokwasów lewoskrętnych, no i takie też są przyswajane przez nasz organizm z pożywienia, więc nawet gdyby chciało mi się bawić w eksperyment pt. przegrzanie, temperatury znacznie wyższe niż 100st to po prostu mniej bym z tych białek przyswoiła i tyle....
Podsumowując, nie taki diabeł straszny jak go malują, a osobiście nawet uważam, że dużo bardziej należy bać się telefonu komórkowego, gdzie nadajnik jest tuż przy głowie -podczas rozmowy oczywiście.