Ja rodziłam z mężem, drugi raz zresztą. Przyznam, że mój mąż wykazał się tym razem większym opanowaniem niż ja. Sama jego obecność też dużo mi pomagała. Pod prysznicem polewał mi brzuszek wodą i cały czas przypominał mi o oddychaniu. Bez niego byłoby napewno dużo gorzej.
reklama
Joanna P.
:))
- Dołączył(a)
- 22 Marzec 2007
- Postów
- 599
Ja tez rodzilam z mezem
i polecam.Na samym poczatku bylam sama i sie naprawde balam ale jak tylko moj M. przyjechal to poczulam taka wielko ulge ze nic mi sie nie stanie .Obecnosc kogos bliskiego pomaga naprawde...Moge podac przyklad;
W pewnym momecie porodu zaczelam sie pakowac i powiedzialam poloznej ze jestem spiaca i ide do domu i ze urodze pozniej polozna nie mogla mnie zaczymac tylko moj M. umial mi wytlumaczyc ze niedlugo koniec i ze bedzie lepiej jak zostane.Kto wie moze jak by go nie bylo to moze bym uciekla ze szpitala
i polecam.Na samym poczatku bylam sama i sie naprawde balam ale jak tylko moj M. przyjechal to poczulam taka wielko ulge ze nic mi sie nie stanie .Obecnosc kogos bliskiego pomaga naprawde...Moge podac przyklad;
W pewnym momecie porodu zaczelam sie pakowac i powiedzialam poloznej ze jestem spiaca i ide do domu i ze urodze pozniej polozna nie mogla mnie zaczymac tylko moj M. umial mi wytlumaczyc ze niedlugo koniec i ze bedzie lepiej jak zostane.Kto wie moze jak by go nie bylo to moze bym uciekla ze szpitala
Niczko,
jak powiedziałam do położnej, że bez zzo nie urodzę, to ona mi na to: "Urodzimy szybko, bo ja muszę do domu wracać". Taki żart I faktycznie tak było. Podczas badania gdy miałam skurcz tak skutecznie mnie rozmasowała, że rozwarcie z 3 cm na 8 cm poszło w 45 minut. Wydaję mi się, że mają swoje sposoby na to by przyśpieszyć akcję porodową. U mojej koleżanki, która rodziła z tą położna trzy dni wczesniej było tak samo. Poród trwał niecałe 3 godziny. Może przy drugim dziecku jest też trochę łatwiej, ale mam wrażenie, że gdyby nie ta położna to mój poród byłby dłuższy.
jak powiedziałam do położnej, że bez zzo nie urodzę, to ona mi na to: "Urodzimy szybko, bo ja muszę do domu wracać". Taki żart I faktycznie tak było. Podczas badania gdy miałam skurcz tak skutecznie mnie rozmasowała, że rozwarcie z 3 cm na 8 cm poszło w 45 minut. Wydaję mi się, że mają swoje sposoby na to by przyśpieszyć akcję porodową. U mojej koleżanki, która rodziła z tą położna trzy dni wczesniej było tak samo. Poród trwał niecałe 3 godziny. Może przy drugim dziecku jest też trochę łatwiej, ale mam wrażenie, że gdyby nie ta położna to mój poród byłby dłuższy.
majkam
mama Danielka i Karolinki
oj anusiA tylko pozazdroscic takiej zyczliwej i pomocnej poloznej ,
ja to mam teraz taki metlik w glowie BO niewiem do ktorego szpitala chce jechac jak sie zacznie , na poczatku chciAlam do szpitala gdzie kiedys lezal moj maz i sie w nim swobodnie czulismy , ale coraz czesciej slysze ze maja za malo personelu, np. moja kolezanke zapomnieli poszyc po porodzie , ale jak sie pytam lekarza to mowi ze to jednak jeden z lepszych szpitali w okolicy bo przyjmuje ok 2400 porodow rocznie -wiec maja spora praktyke , no i maja tez oddzial noworodkowy- w razie jakby cos I CO TERAz
ja to mam teraz taki metlik w glowie BO niewiem do ktorego szpitala chce jechac jak sie zacznie , na poczatku chciAlam do szpitala gdzie kiedys lezal moj maz i sie w nim swobodnie czulismy , ale coraz czesciej slysze ze maja za malo personelu, np. moja kolezanke zapomnieli poszyc po porodzie , ale jak sie pytam lekarza to mowi ze to jednak jeden z lepszych szpitali w okolicy bo przyjmuje ok 2400 porodow rocznie -wiec maja spora praktyke , no i maja tez oddzial noworodkowy- w razie jakby cos I CO TERAz
kasia23-82-23
mama Martysi i Lusi
Ja myslalam o poloznej i mialam nawet numer do swietnej pani ale w przypadku cesarskiego ciecia to raczej polozna na niewiele sie przyda. No chyba ze pozniej do pomocy w czasie lezenia po operacje ale przeciez taka polozna nie moglaby byc ze mna caly czas bo musialaby ze szpitala nie wychodzic wiec numer do tej pani mi sie nie przydal.
kasia23-82-23
mama Martysi i Lusi
Ja torbe tez spakowalam Wczoraj:-) . Tylko jeszcze szlafrok tylko ze mi sie nie miesci juz bede musiala cos wymyslic (reklamowka ?). No i ubranka dla dziecka tez nie w torbie ale juz naszykowane i gotowe do zabrania. Dla nich miejsce w torbie sie znajdzie bo sa malutkie. Co do tego szlafroka jeszcze to mam taki dosc gruby jak na te pore roku ale nie kupie nowego cienkiego, nie ma mowy . A i nie wiem ile wkladek laktacyjnych potrzeba bo chyba nie cala paczke ?
reklama
kasira
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Listopad 2006
- Postów
- 4 780
no napewno nie całą :-) ja dzidzi ciuszki wczoraj też uszykowałam i pokazałam mężowi w której szufladzie leżą, bo jak będę jechać na porodówkę to biorę tylko swoją torbę... po porodzie i tak ubierają w szpitalne albo robią kokon, w swoje się ubiera po pierwszym kąpaniu, więc mąż mi dowiezie:-)
Podziel się: