krolcia
Fanka BB :)
Ja mam taki fajny sprzęt mierzący temperaturę i wilgotność w pomieszczeniu. Dotąd było 22 stopnie i 45-50% wilgotności, więc optymalnie (przy temp. 19-22 stopnie dobra wilgotność to 40-60%), ale teraz sąsiedzi zaczęli grzać (my mamy skręcone na zero póki co grzejniki) i wilgotność spadła momentalnie do 30%. A to już nie jest dużo. Otwieranie okien nie pomaga na to. Ale nawilżacza nie kupujemy, bo łatwo przy nim "przewilgocić" mieszkanie, a jak do tego dojdzie jeszcze wysoka temperatura, to drobnoustroje będą rosły jak na drożdżach. Więc zostają stare sposoby, np. mokry ręcznik na kaloryferze Rośliny w pokojach też podobno zwiększają poziom wilgotności.
Chociaż podobno są nawilżacze, które mierzą wilgotność i wyłączają się same - jak klimatyzator. To by nie było głupie. Tylko pewnie droższe.
U mnie mnóstwo zieleni jest w domu, ale to nie wystarcza. Nawilżacz włączaliśmy tylko na noc.