reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

wstyd i hańba-prośba moja o pomoc

Ja mam wcześniaka z 30tc i wzw dostał jak osiagnął 2kg masy, potem normalnie seria szczepień kombajnami....6w, 5w1. Do tego jeszcze pneumokoki i rsv żeby był zdrowszy przecież bo matka chce wszsytkiego dla swojego dizecka co tylko najlepsze. Po pierwszej dawce kombajnu mały miał histerię a po drugiej dostał wysypki na ciele która mu towarzyszy zresztą po dziś dzień. ale lekarze mówią że to nie od tego, że to norma, że po prsotu taka jego uroda....
 
reklama
kerna no własnie matka chce najlepiej dla swojego dziecka i "ślepo" wierzy lekarzom. Ja jak powiedziałam że niezgadzam sie na skojarzone i niechodzi tu o finanse to mnie wyzwały co ze mnie za matka że tyle dziecko chce kłuć :wściekła/y: przy drugim tez niezgodziłam się na skojarzone i powtórka z rozrywki ze jestem zła matka bo dziecko narażam na większy ból :wściekła/y:ale odpukac niemieliśmy nawet gorączki poszczepiennej, a jak widziałam dzieci moich znajomych po skojarzonych szczepionkach nawet jak siniały - matko, ale wiadomo każdy chce najlepiej dla dziecka i zrobi wszystko i zapłaci każdą cenę - ale czy warto?
 
dopiero teraz czytajac opnię innych rodziców kojarzę ten ciagły płącz Miśka. Przez pierwsze pół roku ciagle płakał, ale kolek nie miał to na pewno. Lekarze mówili, że takie ma nastroje ale moja matka aż robiła ze mnie wyrodną bo moje dizecko ciagle płącze, chociaż ja nazwałąbym to raczej wrzeszczeniem. do tego brak apetytu, od dawien dawna i niemożność przełykania śliskich kawałków np. warzyw czy owoców....ciekawe czy to też może mieć zwiazek. W końcu skutki zatrucia nei odnoszą się jedynie do pierwszych 4 tyg. po szczepieniu...
Jestem na siebie cholernie zła..co zafundowałąm swojemu dziecku
 
Madziulina, ja Cię nie krytykuję personalnie. To ja usłyszłam od Ciebie, że jestem fanatyczną i parę innych niesympatycznych rzeczy, ale specjalnie mnie to nie rusza, tak bywa, gdy temperatura dyskusji jest wysoka. Krytykuję natomiast, owszem, pogląd, który zdajesz się podzielać - że wszystkie szczepienia są kompletnie bez sensu, co więcej - są groźne, a funkcjonują jedynie wskutek spisku firm farmaceutycznych. Bo ja tego poglądu nie jestem w stanie pojąć, uważam go za nieracjonalny, sprzeczny z nauką, historią, doświadczeniem. Co nie znaczy, że nie dostrzegam zagrożen wiążących się ze szczepieniami i każdemu radzę się szczepić na co się tylko da, pisałam już o tym szerzej nie raz, nie będę się powtarzać do znudzenia, w końcu i tak już Cię nudzę. Staram się podawać źródła mojej wiedzy, jak rówież przedstawiać logicznie i na ile to możliwe jasno swój tok rozumowania i moje wątpliwości. Staram się także stawiać pytania i wykazywać błędy w rozumowaniu moich oponentów. Na tym polega polemika, czyż nie? Nie liczę na to, że wszyscy się ze mną zgodzą, zwłaszcza, że jak ktoś w coś święcie wierzy, to trudno jest mu wiarę odebrać. Piszesz, że moje argumenty już milion razy słyszałaś, że powtarzam coś bezmyślnie - OK, Twoje prawo tak pisać, mnie się też Twoje argumenty o uszy nie jeden raz obiły. Może jednak ktoś jeszcze nie słyszał Twoich czy moich argumentów i będzie nimi zainteresowany, zgodzi się z jednymi lub drugimi. Mam nie pisać co myślę, bo a nuż ktoś już gdzieś to przeczytał? Bo kogoś nudzę? No trudno, niech nudzą. Swoją drogą to mnie cieszy, że już gdzieś podobne opinie słyszałaś, bo to znaczy, że nie jestem, szczęśliwie, całkiem samotna w moich poglądach. Co do mojego sposobu myślenia, może być błędne, oczywiście, ale zapewniam Cię, że jest zdecydowanie samodzielne, pełne wątpliwości i zainteresowania argumentami obu stron. Jakoś tak mi sie zdaje, że wbrew temu, co mi zarzucasz, raczej nie jestem osobą bezmyślną, iloraz inteligencji w normie, lubię czytać, stykać się z różnymi opiniami, zadawać pytania, wyciągać wnioski. Miałam na studiach statystykę, miałam logikę, metodologię, i też mi to trochę pomaga w procesach intelektualnych. Także pozwolisz, że się nie zgodzę - bezmyślna nie jestem. Jak zerkniesz na początki Waszego ulubionego wątku o nieszczepiących rodzicach, to znajdziesz tam moje posty sprzed lat, które bynajmniej nie świadczą o fanatyzmie czy zatwardziałości w jakimś sposobie myślenia, raczej o poszukiwaniu odpowiedzi. Teraz mam już wyrobiony pogląd, co nie znaczy, że twardy i bez cienia wątpliwości i że nigdy nie ulegnie zmianie. Oczywiście, czas może pokazać, że nie miałam racji - zawsze tak może być i OK, wtedy się ucieszę, dołączę do nieszczepiącego i zdrowego społeczeństwa, i dam innym powiedzieć z satysfakcją "a nie mówiłem?". I fajnie.

Jeśli ktoś uważa, że akurat wyłącznie mamy szczepiące są agresywne tutaj, to mnie szczerze dziwi. Natomiast to, że sprawa szczepień wywołuje, u mnie osobiście emocje, a czasem wręcz złość - (no niestety, tak jest, nie jestem jakims buddyjskim guru, którego nigdy nic nie wkurza) - wynika z zajmowanego stanowiska w tej sprawie, jest jego naturalną konsekwencją. Uważam, że powszechna całkowita rezygnacja ze szczepień uznawanych w Polsce za obowiązkowe (z wyłączeniem może niektórych, na choroby, które nie są przenoszone łatwo z człowieka na człowieka) jest niebezpieczna dla zdrowia społeczeństwa, o ile procent niezaszczepionych przekroczy pewien próg.Dlaczego - wyjaśniałam wcześniej. Czyli jest to potencjalnie niebezpieczne także dla mojego, a w większym stopniu moich dzieci zdrowia. Dlatego mnie to obchodzi i dlatego w ogóle mam chęć od czasu do czasu zabierać głos w tej dyskusji. Bo ta sprawa, szczepić, czy nie, na co i dlaczego, nie jest, niestety, wyłącznie Waszą - nieszczepiących - prywatną sprawą. I dokładnie z tego samego powodu wtrąca się do tego Sanepid. Cóż, nie żyjemy w anarchii, państwo obywatelskie ustala pewne reguły współżycia, które uważa za korzystne dla ogółu i dla siebie. Jako jednostki możemy się z tymi regułami zgadzać lub nie, ale podlegamy prawu i przymusowi prawnemu. Jednym z praw są obowiązkowe szczepienia. I państwo czepia się ich nie dlatego, że tak bardzo dba o nasze zdrowie, lecz dlatego, że leczenie chorób jest kosztowne, skutki epidemii są kosztowne. Jest mnóstwo zakazów i nakazów tego rodzaju. Jak jedziesz autem bez zapiętych pasów - dostajesz mandat. A mogłoby się wydawać, że to przecież tylko Twoja sprawa, zapinasz, czy nie. Masz obowiązek je zapinać, bo ktoś uznał, że dzięki temu skutki wypadków będą lżejsze, a więc tańsze dla państwa. I inni się z nim zgodzili, przegłosowali ustawę. Jak nie zapinasz, łamiesz prawo - mandat. Tak samo jest ze szczepieniami obowiązkowymi i innymi kwestiami zdrowotnymi. Tyle, że nie zapinając pasów ryzykujesz tylko swoje zdrowie, i ewentualnie problemy dla rodziny. Nie szczepiąc masz wpływ także na bezpieczeństwo całej reszty tego społeczeństwa. Dlatego nie dziw się, że ktoś, kto uważa szczepienia za sensowne nie jest obojętny wobec tego, że coraz więcej osób nie szczepi. Bo to w dłuższej perspektywie mniej więcej to samo, co świadome przyprowadzanie chorego, zarażającego dziecka do szkoły czy przedszkola. Za co zresztą też można się narazić na określone skutki prawne. Myśleć i mówić każdy ma prawo to, co mu się podoba. W sprawie czynów podlegamy ustalonemu prawu. Oczywiście wolno je kwestionować i walczyć o zmianę prawa. Rodzice nieszczepiący tak robią i OK. Wasze prawo.

Wszystkim, zaszczepionym, czy nie, życzę zdrowia. Postaram się już za bardzo nie przynudzać, ustępując pola ciekawszym i nie tak jak moje bezmyślnym argumentom i poglądom.


Margot jestes osoba, ktora nie jest wstanie zniesc krytyki wiec kieruje ja w strone innych. Jesli masz poczucie wlasnej wartosci to nie musisz mi sie z tego tlumaczyc i to jeszcze publicznie, warto czasami byc skromnym :-). Nigdzie nie nazwalam cie fanatyczka i nigdzie bezposrednio tego nie skierowalam do ciebie, a ze ty tak odbierasz to twoja sprawa. Jestes zatwardziala zwolenniczka szczepien to badz nia ale przyjmij do wiadomosci, ze sa ludzie, ktorzy maja odmienne zdanie, inny swiatopoglad, naprawde nie trzeba byc wrzeszczota i krzykaczka by glosno naokolo obwieszczac swoje racje obrazajac innych, skoro nie uderzam w twoja osobe to po co te dlugie wywody:dry:.
 
kerna no własnie matka chce najlepiej dla swojego dziecka i "ślepo" wierzy lekarzom. Ja jak powiedziałam że niezgadzam sie na skojarzone i niechodzi tu o finanse to mnie wyzwały co ze mnie za matka że tyle dziecko chce kłuć :wściekła/y: przy drugim tez niezgodziłam się na skojarzone i powtórka z rozrywki ze jestem zła matka bo dziecko narażam na większy ból :wściekła/y:ale odpukac niemieliśmy nawet gorączki poszczepiennej, a jak widziałam dzieci moich znajomych po skojarzonych szczepionkach nawet jak siniały - matko, ale wiadomo każdy chce najlepiej dla dziecka i zrobi wszystko i zapłaci każdą cenę - ale czy warto?


Julka odczyny poszczepienne moga odezwac sie po latach, uszkodzenie ukladu nerwowego, bole reumatoidalne, stan zapalny organizmu, zatrucie rtecia, formalina itp.
Szczepionka, ktora miala byc poczestowana moja corka zawierala min szczepy bakterii hodowane na malpiej nerce. To juz dostatecznie spowodowalo u mnie niechec.
Nieraz sie zastanawialam gdyby nam matkom dano do reki strzykawke z gruba igla i oznajmiono, ze w srodku jest szczepionka zawierajaca:
Proteiny jaja kurzego: zawierające ptasie substancje zarażające (wirusy)
Żelatyna: znana przyczyna reakcji alergicznych, jak też anafilaksji, skojarzonych z wrażliwością na jaja czy żelatynę
Polysorbate 80 (monooleinian polioksyetylenosorbitolu): może powodować ciężkie reakcje alergiczne, włączając anafilaksję
Aldehyd mrówkowy (Formaldehyd): znany karcynogen (substancja rakotwórcza)
Triton X100: silny detergent
Sacharoza: cukier buraczany
Żywica: znana przyczyna reakcji alergicznych
Gentamycyna: antybiotyk
Thimerosal: rtęć wciąż jest używana w wielodawkowych fiolkach ze szczepionkami przeciw grypie (autyzm – unikalny typ zatrucia rtęcią)
po czym kazano wstrzyknac to swojemu dziecku, jakbysmy wtedy sie zachowaly?
Dlaczego zatem tak na slepo ufa sie lekarzom, ze to co podaja nam czy dziecku tak naprawde szkodzi minimalnie.
Raz jeden doktor byl ze mna szczery, kiedy odmowilam przepisanego antybiotyku mowiac, ze zle wplywa na moje samopoczucie, pan doktor odpowiedzial, ze jego nie obchodzi czy ja to wezme czy nie, to on jest lekarzem i on ma obowiazek wypisac mi recepte i to co uwaza za sluszne. Na szczescie nie wszyscy lekarze sa zli, jak to mowil moj dawny lekarz rodzinny, ze sa ludzie i ludziska szczegolnie w srodowisku lekarskim, ten lekarz leczyl moje dziecko za darmo kiedy z powodu odmowienia dalszych szczepien, przychodnie na mojej dzielnicy odmowily przyjmowania mojego dziecka.


Kerna zemdlalam teraz:no: niby te wysypki to taka uroda dziecka?:dry:
Chociaz ja dzwoniac na pogotowie i podajac informacje na temat stanu zdrowia dziecka uslyszalam " aaa to tylko po szczepieniu tak sie zachowuje", karetki do mnie nie wyslano dopiero wtedy jak zadzwonilam po raz drugi i krzyczalam do telefonu, ze moje dziecko stracilo przytomnosc przyjechala erka, malego natychmiast przewieziono do szpitala i tam zaczely sie schody bo nie chciano nas przyjac dopiero dostalismy sie na Nieklanska w Warszawie, nie bede opisywac jaki brod, syf i pomor tam panowal, patologia w doslownym znaczeniu tego slowa i to wsrod lekarzy i pielegniarek.
 
Ostatnia edycja:
a mam pytanko - ciekawość. :tak:
Nieboicie sie powikłań np po ospie wietrznej?
Powikłania mogące wystąpić po ospie wietrznej to:
  • zapalenie opon mózgowo- rdzeniowych
  • zapalenie móżdżku lub mózgu
  • zapalenie płuc
  • zapalenie mięśnia sercowego
  • zapalenie stawów
  • zapalenie nerek
  • zapalenie wątroby
To tylko moja ciekawość bo piszemy o powikłaniach poszczepiennych itd, a powikłania po przebytych chorobach?
My przeszliśmy juz ospe wietrzną - pytam z ciekawości :tak:



i jeszcze jedno pytanko madziulina czyli szczepiłas dziecko? jeśli tak to jaką sczepionką?
 
Ostatnia edycja:
a mam pytanko - ciekawość. :tak:
Nieboicie sie powikłań np po ospie wietrznej?

Powikłania mogące wystąpić po ospie wietrznej to:
  • zapalenie opon mózgowo- rdzeniowych
  • zapalenie móżdżku lub mózgu
  • zapalenie płuc
  • zapalenie mięśnia sercowego
  • zapalenie stawów
  • zapalenie nerek
  • zapalenie wątroby
To tylko moja ciekawość bo piszemy o powikłaniach poszczepiennych itd, a powikłania po przebytych chorobach?
My przeszliśmy juz ospe wietrzną - pytam z ciekawości :tak:

Oczywiście, że się boimy. Tylko przy prawidłowym leczeniu i sumiennym stosowaniu do zaleceń lekarza powikłania raczej nie grożą (zobaczcie jaka masa dzieci chorowała i choruje na to, a jak rzadko słtszy się o powikłaniach. To tak jak z grypą - nieloczona skończy się na jakieś 80% powikłaniami, ale leczona prawidłowo raczej niczym nie grozi - gdyby było inaczej połowy z nas juz nie byłoby na tym świecie.

A co do szczepień - tutaj stosowanie się do zaleceń producenta, lekarza i innych "mądrych" niestety żadnej gwarancji nie daje:((
 
Ostatnia edycja:
krupka no własnie tez mi się tak wydaje - no ale ja to ciekawska jestem :-) ponoć kto pyta nie błądzi ;-)
 
Pytanie do Margot

Poruszałaś tu często kwestie finansowe. potrafisz się więc jakoś odnieść do argumentów podanych poniżej? Czy Twoim zdaniem nie są marnowane środki publiczne???

(a tak w ogóle polecam przeczytać cały artykuł)

Która szczepionka jest dla dziecka największym zagrożeniem?
Z bazy danych VAERS wynika, że szczepionki typu DTP (błonica-tężec-krztusiec), te przeciw bakterii Haemophilus influenzae oraz przeciw pneumokokom spowodowały najwięcej zgonów i ciężkich powikłań poszczepiennych niemowląt. Groźna jest też szczepionka przeciw żółtaczce typu B, którą w Polsce podaje się już noworodkom często już 2-3 godziny po urodzeniu, kiedy bardzo mało jeszcze wiadomo o stanie jego zdrowia. Ile noworodków w Polsce umiera wskutek powikłań po tej szczepionce? Nie wiadomo, bo te przypadki nie są rejestrowane i nie sposób to ustalić. Szczepionka ta powoduje także wielkie spustoszenie w mózgach dzieci. Przekonaliśmy się o tym niedawno na podstawie publikacji z 2007 roku. Amerykańskie badaczki wykonały analizę, z której wynikało, że dzieci, które otrzymały szczepionkę przeciw żółtaczce B z thimerosalem, dziewięć razy częściej były upośledzone umysłowo niż dzieci, które jej nie dostały. W większości krajów Europy Zachodniej w ogóle nie stosuje się tej szczepionki, podaje się ją dopiero nastolatkom. Szczepi się jedynie noworodki tych matek, u których stwierdzono obecność wirusa żółtaczki B, a tych jest niewiele. Wydaje się, że pomijając tylko tę jedną szczepionkę, można by uratować wiele dzieci. W Polsce wirus żółtaczki B występuje u około 2 proc. ciężarnych kobiet, a to znaczy, że 98 proc. noworodków nie potrzebuje tej szczepionki. Zaoszczędzone na nich pieniądze można przeznaczyć na testowanie ciężarnych kobiet na obecność tego wirusa.
źródło: Szczepionki - ukrywane fakty (ZC 01/10)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Chociaz ja dzwoniac na pogotowie i podajac informacje na temat stanu zdrowia dziecka uslyszalam " aaa to tylko po szczepieniu tak sie zachowuje", karetki do mnie nie wyslano dopiero wtedy jak zadzwonilam po raz drugi i krzyczalam do telefonu, ze moje dziecko stracilo przytomnosc przyjechala erka, malego natychmiast przewieziono do szpitala i tam zaczely sie schody bo nie chciano nas przyjac dopiero dostalismy sie na Nieklanska w Warszawie, nie bede opisywac jaki brod, syf i pomor tam panowal, patologia w doslownym znaczeniu tego slowa i to wsrod lekarzy i pielegniarek.

dlaczego nie chcieli Was przyjac w innym szpitalu? a co do nieklanskiej to niestety mam takie samo zdanie, trafilismy tam dwa razy, syf i malaria.

a mam pytanko - ciekawość. :tak:
Nieboicie sie powikłań np po ospie wietrznej?

poczytaj sobie o powiklaniach po grypie. zaszczepisz sie z tego powodu?
 
Do góry