reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wstyd i hańba-prośba moja o pomoc

reklama
No ale zamieściłaś w swoim poście... Czyli co, umiesciłaś link do artykułu, z którym się nie zgadzasz?
 
ta dyskusja jest przede wszystkim po to zeby matki nie szczepily bezmyslnie swoich dzieci tylko poznaly wszystkie za i przeciw i wtedy swiadomie podejmowaly decyzje.

krupka do mnie juz dotarla ta ksiazka, zabieram sie za lekture :)

Jak i również po to, żeby bezmyślnie ze szczepień nie rezygnowały.
 
No ale zamieściłaś w swoim poście... Czyli co, umiesciłaś link do artykułu, z którym się nie zgadzasz?

A z czym ja sie nie zgadzam?:dry:
Bedziesz teraz mi wiercic dziure w brzuchu bo wkleilam link, w ktorym bylo napisane o nieobowiazkowych szczepieniach, przepraszam cie bardzo mialam zmodyfikowac ten link i wykasowac to zdanie i dopisac ze sa obowiazkowe? :errr::confused2::laugh2:
Wkleilam link w calosci, tak zeby mozna bylo go skopiowac i przeczytac artykul, juz prosciej tego wytlumaczyc nie potrafie.
 
Właśnie wczoraj w którychs wiadomościach znów "news" o kolejnym przedszkolu,w którym 200 dzieci choruje na gruźlice- zawiniła nauczycielka...jeszcze raz pytanie- jak to świadczy o skuteczności szczepionki???Rozumiem,gdyby zachorowało iles tam procent.Ale 200 dzieciaczków???
Przed nami szczepienie na świnkę,odrę i różyczkę- skojarzone,żeby było "fajniej".

"Bo różyczka jest groźna dla kobiet w ciąży"...hm...czyżby ci,co układaja kalendarz szczepień,uważali,że roczne dziewczynki zaraz zajdą w ciążę???
...a argumentacja o tym,że kilogramowego wcześniaka zaszczepiono w szpitalu WZWB,ponieważ istnieje ryzyko,ze będzie musiało miec zabiegi...heh,to łatwiej zaszczepic,żiz zadbac o ścisły reżim higieniczny w szpitalu...

Po kolei:
200 dzieci chorych w przedszkolu stanowi jakiś tam (nie wiem, jaki) procent dzieci, które zostały zaszczepione i zachorowały. Co ma piernik do wiatraka? Po pierwsze, nie wiemy, ile dzieci jest w tym przedszkolu, mieście, itd. Rozumiem, że niepokoi Cie, że tak dużo zachorowało mimo szczepienia. Ale to nie jest powód do wnioskowania, że w takim razie szczepienie jest bez sensu, to po prostu błędne wnioskowanie. Skuteczność szczepień jest określana statystycznie. Dlatego wiadomo, czy działaja, czy nie, i w jakim stopniu. Takie badanie prowadzi się latami.

Szczepienia w określonym stopniu chornią przed zachorowaniem (procentowo) a w przypadku zachorowania łagodzą przebieg (procentowo). Żadne nie chorni w 100%, ale jak chorni w 90%, czy w 80% czy nawet "tylko" w 70% to sądzisz, że nie ma to sensu i lepiej zrezygnować?

Różyczka - oczywiście, że dziewczynki nie zajdą w ciążę. Pytanie, czy za parę lat, jak będą już w wieku rozrodczym będą same pamiętać i chętnie zapłacą za szczepienie? Po drugie, to tylko jedna z przyczyn, dla których się szczepi na tę chorobę. Po trzecie, jak się ją przechoruje, nawet w młodym wieku, to akurat ten patogen może sobie siedzieć w formie przetrwalnikowej w organizmie, i zaatakować płód. Dlatego lepiej nie zachorować.

W sprawie odry ostatnio publikowano badania z Anglii, niestety nie przytoczę źródła, bo nie pamiętam, i rezygnacja ze szczepień doprwadziła do wysokiego wzrostu zachorowań. W ostatnich WO polecam artykuł o pani, której syn jest w stanie wegetatywnym od ponad 20 lat - z powodu odry. Oczywiście, ktoś napisze, że jego dziecko ma alergię z powodu szczepienia. Albo autyzm. Ale to w przeważającym stopniu tylko domysły i korelacje, a nie realnie zbadane i stwierdzone skutki.

W sprawie żółtaczki - nie istnieje niestety tak wysoce restrykcyjny reżim higieniczny, który w 100% zapobiegałby zakażeniom wewnątrzszpitalnym. Nie ma na świecie tak czystego szpitala, aby przed operacjami rezygnowano z tego szczepienia. Proszę sobie poczytać na ten temat. Nie wiem, czy szczepienie takiego małego dziecka ma sens, być może nie, być może jest bardzo groźne, może możnaby zaczekać, aż podrośnie. Na pewno w przypadku zakażenia się WZW B wcześniak by nie przeżył. To co lepsze? Na dwoje babka wróżyła. Ot, dylemat jakich wiele w medycynie.

Każde szczepienie ma za i przeci, trzeba się zastanawiać i podejmować decyzję. To nie jest sprawa czarno biała.
Natomiast nieszczepienie całkowite, jest działaniem aspołecznym, przykro mi, jak chcecie to się obrazajcie, ale tak jest.
Nie jestem za tym, żeby siłą kogokolwiek szczepić. Jednak, jako obywatelka kraju, który pewne szczepienia zaleca i finansuje, życzyłabym sobie, aby osoby, które nie szczepią na nie siebie i dzieci, deklarowały się na piśmie, że rezygnują z refundowanego przez państwo leczenia chorób i ich powikłań, na które mogą zapaść one i ich dzieci w wyniku niezaszczepienia się (powikłania poszczepienne i ich efekty państwo leczy, jak by nie patrzeć, z własnej kasy). Jak również, aby były w pełni świadome, jakie są mechanizmy epidemii - szczepienie nie chroni w 100%, każdy niezaszczepiony jest potencjalnym inkubatorem patogenów, im ich więcej, tym bardziej WSZYSCY i szczepieni, i nieszczepieni jesteśmy narażeni na zarażenie i w związku z tym - podpisały, że świadomie podejmują ryzyko przyczynienia się do epidemii, a w przypadku jej wybuchu są gotowe przeznaczać no, np. 5% swoich miesięcznych dochodów (bądźmy litościwi) na pomiat dla ofiar ich skutków. Jak również życzyłabym sobie, aby te osoby, zanim legalnie nie zaszczepią, musiały przeczytać rzetelne materiały na ten temat (zamiast opierać się jedynie na sensacyjnych tekstach krążących po necie), i obejrzeć film na temat przeboiegu i zagrżenia chorobami, na które nie zaszczepią swoich dzieci.
Po tym wszystkim - niech podpiszą deklarację o nieszczepieniu i legalnie nie szczepią.


Oczywiście nie powinno to dotyczyć osób, które nie są szczepione z powodu rzeczywistych, groźnych dla nich przeciwskazań, udokumenotwanych medycznie. Bo nie dla każdego szczepienie jest bezpieczne, to na pewno.
 
Ostatnia edycja:
A u nas problemy z alergią zaczęły się, dziwnym trafem, bo obejrzeniu dziennika. Nigdy więcej nie obejrzę dziennika. I innym też radzę - nie oglądać.
 
Jeszcze słówko w sprawie alergii. Synek mojej koleżanki ma AZS i astmę. Można by podejrzewać, że może winna jest jakaś szczepionka? Cóż. Jego babcia w dzieciństwie też miewała napady astmy, a na rękach coś, co się nazywało kiedyś egzemą i czym w tamtych czasach nikt się specjalnie nie przejmował, bo dzieci marły jak muchy od poważniejszych chorób, takich jak tyfus, odra, gruźlica, i rzeczone polio. Tak się składa, że babcia tego chłopca zachorowała na polio, co za niefart, wtedy nie było jeszcze szczepień na to cholerstwo (co wyklucza jednak związek alergii ze szczepieniami w tej rodzinie). Dwa lata później wprowadzono obowiązkowe szczepienia przeciwko tej chorobie. Babcia miała szczęście, bo przeżyła chorobę, ale jeździ na wózku inwalidzkim i z czasem ta chroba ją zabije - jest nieuleczalna, stopniowo osłabia płuca. Powiem szczerze - wolę ryzyko nieudokumentowanej alergii, czy nawet udokumentowane ryzyko poważnej choroby o w wyniku szczepienia o prawdopodobieństwie mierzonym w promilach (na każdej ulotce szczepionki jest napisane, czym, rzeczywiście, może grozić), niż powrót do świata sprzed ery powszechnych obowiązkowych szczepień.

Moj syn niestety też ma alergię - i zawsze po szczepieniach trochę się przez jakiś czas nasila, podobnie dzieję się, kiedy złapie dowolną infekcję. I nie dotyczy to tylko jego, tylko 99% chorych z alergiami skórnymi. Jakieś wnioski?


Mamom, które o nim marzą polecam wycieczkę do Afryki. Koniecznie z małym, nieszczepionym na nic dzidziusiem. Tylko nie zatrzymujcie się w hotelach All Inclusive (aczkolwiek i tam można sobie zafundować parę fajnych chorób), zetknijcie się z realnym światem, tłumem w autobusie i na targu, wodą z kranu (przegotowaną, a jakże). Dobrej zabawy, nie macie przecież, jak piszecie, czego się bać - "każdą chorobę można dziś wyleczyć antybiotykami i innymi lekami, a szczepienia są groźne i nieskuteczne, to tylko spisek firm farmaceutycznych".
 
"W sprawie odry ostatnio publikowano badania z Anglii, niestety nie przytoczę źródła, bo nie pamiętam, i rezygnacja ze szczepień doprwadziła do wysokiego wzrostu zachorowań. W ostatnich WO polecam artykuł o pani, której syn jest w stanie wegetatywnym od ponad 20 lat - z powodu odry. Oczywiście, ktoś napisze, że jego dziecko ma alergię z powodu szczepienia. Albo autyzm. Ale to w przeważającym stopniu tylko domysły i korelacje, a nie realnie zbadane i stwierdzone skutki."




Ze sie przyczepie, mieszkam w Anglii, fakt byl tutaj ostatnio bum na szczepionki przeciw odrze, bo niby choroba znowu wrocila i takie tam. A kiedy zniknela??? Bo jakies pare lat temu moja siostra i brat chorowali na odre.
Dziwne jest dla mnie, ze sprawa ze szczepionkami na odre nagle przycichla po tym jak zaczeli sie wypowiadac co niektorzy lekarze, ze odra to dosc lagodny objaw choroby, ale tez nikt nie mowi, ze Wielka Brytania naprodukowala multum szczepionek, ktore nie maja duzego zbytu wiec trzeba jakos nakrecic handel.
Podobnie byl wielki bum dwa lata temu na szczepionki przeciwko swinskiej grypie, tak straszono, ze wymrze pol Londynu tym czasem umierali ci z powiklaniami poszczepiennymi, sprawa ucichla z nawolywaniem do szczepien a dzis sie mowi, ze ten wirus byl o wiele lagodniejsza forma od zwyklego wirusa grypy.
 
reklama
Jeszcze słówko w sprawie alergii. Synek mojej koleżanki ma AZS i astmę. Można by podejrzewać, że może winna jest jakaś szczepionka? Cóż. Jego babcia w dzieciństwie też miewała napady astmy, a na rękach coś, co się nazywało kiedyś egzemą i czym w tamtych czasach nikt się specjalnie nie przejmował, bo dzieci marły jak muchy od poważniejszych chorób, takich jak tyfus, odra, gruźlica, i rzeczone polio. Tak się składa, że babcia tego chłopca zachorowała na polio, co za niefart, wtedy nie było jeszcze szczepień na to cholerstwo (co wyklucza jednak związek alergii ze szczepieniami w tej rodzinie). Dwa lata później wprowadzono obowiązkowe szczepienia przeciwko tej chorobie. Babcia miała szczęście, bo przeżyła chorobę, ale jeździ na wózku inwalidzkim i z czasem ta chroba ją zabije - jest nieuleczalna, stopniowo osłabia płuca. Powiem szczerze - wolę ryzyko nieudokumentowanej alergii, czy nawet udokumentowane ryzyko poważnej choroby o w wyniku szczepienia o prawdopodobieństwie mierzonym w promilach (na każdej ulotce szczepionki jest napisane, czym, rzeczywiście, może grozić), niż powrót do świata sprzed ery powszechnych obowiązkowych szczepień.

Moj syn niestety też ma alergię - i zawsze po szczepieniach trochę się przez jakiś czas nasila, podobnie dzieję się, kiedy złapie dowolną infekcję. I nie dotyczy to tylko jego, tylko 99% chorych z alergiami skórnymi. Jakieś wnioski?


Mamom, które o nim marzą polecam wycieczkę do Afryki. Koniecznie z małym, nieszczepionym na nic dzidziusiem. Tylko nie zatrzymujcie się w hotelach All Inclusive (aczkolwiek i tam można sobie zafundować parę fajnych chorób), zetknijcie się z realnym światem, tłumem w autobusie i na targu, wodą z kranu (przegotowaną, a jakże). Dobrej zabawy, nie macie przecież, jak piszecie, czego się bać - "każdą chorobę można dziś wyleczyć antybiotykami i innymi lekami, a szczepienia są groźne i nieskuteczne, to tylko spisek firm farmaceutycznych".


No to masz cos tutaj o wprowadzeniu szczepionek przeciw polio. Fart nie fart, powiedz mi jak taki organizm staruszki mial sie obronic przed polio? Powiedzmy, ze babcia byla szczepiona na polio ale zachorowala tuz po tym jak sztuczna odpornosc przestala dzialac, jakie wtedy przytoczysz uzasadnienie? Wychodzi na to, ze babcia powinna byc szczepiona co ok 3 lata do konca zycia, zeby nic nie zlapac ale czy nawet zdrowy organizm by to wytrzymal?
Trzy lata temu zaszczepiono mnie na grype, pieknie, ladnie, w pazdzierniku bo to niby ostatni miesiac, w grudniu dopadla mnie ciezka grypa, ktorej skutki uboczne leczylam przez prawie pol roku, pieniedzy nikt mi nie zwrocil, za szczepionke placilam. Dodam iz nigdy wczesniej na grype nie chorowalam, od tamtej pory przeszlam ja trzy razy, rok za rokiem.

Do Afryki sie nie wybieram logiczne, ze w tropikach cudnie roznosza sie wszelkie infekcje.
Jesli juz czytalas artykul o powracajacej odrze w Anglii to byc moze i przeczytalas o dziewczynce, ktora rodzice zaszczepili w obawie przed chorobami tropikalnymi gdyz w tropikach planowali urlop, niestety dziewczynka zmarla a przyczyna byl oslabiony organizm dziecka szczepionka. System obronny nie mogl zwalczyc wirusa. Rozpacz rodzicow bo dziewczynka byla szczepiona na te chorobe, ktora ja zabila.
Takich czy innych przykladow mozna mnozyc, babcie chora na polio, dziecko zmarle wskutek powiklan poszczepiennych, jesli podajesz za argument staruszke z obnizona odpornoscia i podatna na choroby to myslisz, ze mnie tym przekonasz iz szczepienia sa tak wazne? Ale chore dziecko po podaniu szczepionki juz cie nie przekonuje? Z tego co mi wiadomo, to jeszcze w 2006r szczepionka przeciw polio nie bylo na liscie szczepien obowiazkowych za to mozna ja bylo nabyc za niebagatelna cene w aptekach, powiedz co mialy zrobic mamy, ktore zaczeto straszyc reklama, ze jak nie zaszczepia dziecka to moga spotkac je przykre konsekwencje, granie na emocjach, wzbudzanie strachu u rodzicow... stare metody koncernow farmaucetycznych i wierz w co chcesz, nikt ci niczego nie narzuca bynajmniej tutaj na forum chyba, ze wpadnie sanepid :p.
 
Ostatnia edycja:
Do góry