reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wstyd i hańba-prośba moja o pomoc

A z czym ja sie nie zgadzam?:dry:
Bedziesz teraz mi wiercic dziure w brzuchu bo wkleilam link, w ktorym bylo napisane o nieobowiazkowych szczepieniach, przepraszam cie bardzo mialam zmodyfikowac ten link i wykasowac to zdanie i dopisac ze sa obowiazkowe? :errr::confused2::laugh2:
Wkleilam link w calosci, tak zeby mozna bylo go skopiowac i przeczytac artykul, juz prosciej tego wytlumaczyc nie potrafie.


Dokładnie tak powinnaś była zrobić. I będę Ci wiercić dziurę w brzuchu. To nie jest bezprawie, ani Chiny czy Korea, jak byłaś łaskawa zauważyć. Nie wprowadzaj ludzi w błąd wklejając takie bzdurne linki.
 
reklama
Z tego co wyczytałam w książce poleconej przez jedną z dziewczyn spadek umieralności na większość chorób z kalendarza szczepień zanotowanao przed wprowadzeniem obowiążkowaych szczpień.
Spadek zanotowano także w krajach nie objętych programem szczpień.
Spadek śmiertelności nastąpił w 30-40 latach XIX w wyniku postępu cywiilzacji tzn min. budowie kanalizacji oraz łatwiejszym dostępie do wody pitnej.
Wiadomo, że w brudzie zaraz się szerzy.

margot państwo nie leczy powikłań poszczpiennych za swoją kasę tylko za naszą.
Tak się skałada, że obowiązkowe szczpionki kupowane są także z moichh składek.
To skoro za moje pieniądze można szczepić cudze dzieci to dlaczego nie można leczyć moich niezaszczepionych:confused:
Jako obywatelka tego kraju mogę się tego domagać.
Min innymi z moich pieniędzy sponsorowane są kluby AA.
A niby czemu:confused:

Kolejna to to, że inkubatorem patogenów może być każdy.
Nie trzena chorować, żeby być nosicielem.
Moja koleżanka jest nosicielką WZWB.......

Co do różyczki dawka przypominająca podawana jest chyba w podstawówce więc po co szczepić niemowlaki:confused:
 
Dokładnie tak powinnaś była zrobić. I będę Ci wiercić dziurę w brzuchu. To nie jest bezprawie, ani Chiny czy Korea, jak byłaś łaskawa zauważyć. Nie wprowadzaj ludzi w błąd wklejając takie bzdurne linki.


To, ze masz problemy ze wzrokiem i snujesz teorie spiskowe to Twoj problem, sama wprowadzilas sie w blad wiec za swoje niedociagniecie nie obarczaj mnie wina, cos ci sie chyba w glowce poprzewracalo a wiercic to sie mozesz na swoim tylku i widac, ze dosc cie swierzbi skoro szukasz zaczepki, a moze hemoroidy cie uwieraja.
 
Po kolei:
200 dzieci chorych w przedszkolu stanowi jakiś tam (nie wiem, jaki) procent dzieci, które zostały zaszczepione i zachorowały. Co ma piernik do wiatraka? Po pierwsze, nie wiemy, ile dzieci jest w tym przedszkolu, mieście, itd. Rozumiem, że niepokoi Cie, że tak dużo zachorowało mimo szczepienia. Ale to nie jest powód do wnioskowania, że w takim razie szczepienie jest bez sensu, to po prostu błędne wnioskowanie. Skuteczność szczepień jest określana statystycznie. Dlatego wiadomo, czy działaja, czy nie, i w jakim stopniu. Takie badanie prowadzi się latami.

Szczepienia w określonym stopniu chornią przed zachorowaniem (procentowo) a w przypadku zachorowania łagodzą przebieg (procentowo). Żadne nie chorni w 100%, ale jak chorni w 90%, czy w 80% czy nawet "tylko" w 70% to sądzisz, że nie ma to sensu i lepiej zrezygnować?

Różyczka - oczywiście, że dziewczynki nie zajdą w ciążę. Pytanie, czy za parę lat, jak będą już w wieku rozrodczym będą same pamiętać i chętnie zapłacą za szczepienie? Po drugie, to tylko jedna z przyczyn, dla których się szczepi na tę chorobę. Po trzecie, jak się ją przechoruje, nawet w młodym wieku, to akurat ten patogen może sobie siedzieć w formie przetrwalnikowej w organizmie, i zaatakować płód. Dlatego lepiej nie zachorować.

W sprawie odry ostatnio publikowano badania z Anglii, niestety nie przytoczę źródła, bo nie pamiętam, i rezygnacja ze szczepień doprwadziła do wysokiego wzrostu zachorowań. W ostatnich WO polecam artykuł o pani, której syn jest w stanie wegetatywnym od ponad 20 lat - z powodu odry. Oczywiście, ktoś napisze, że jego dziecko ma alergię z powodu szczepienia. Albo autyzm. Ale to w przeważającym stopniu tylko domysły i korelacje, a nie realnie zbadane i stwierdzone skutki.

W sprawie żółtaczki - nie istnieje niestety tak wysoce restrykcyjny reżim higieniczny, który w 100% zapobiegałby zakażeniom wewnątrzszpitalnym. Nie ma na świecie tak czystego szpitala, aby przed operacjami rezygnowano z tego szczepienia. Proszę sobie poczytać na ten temat. Nie wiem, czy szczepienie takiego małego dziecka ma sens, być może nie, być może jest bardzo groźne, może możnaby zaczekać, aż podrośnie. Na pewno w przypadku zakażenia się WZW B wcześniak by nie przeżył. To co lepsze? Na dwoje babka wróżyła. Ot, dylemat jakich wiele w medycynie.

Każde szczepienie ma za i przeci, trzeba się zastanawiać i podejmować decyzję. To nie jest sprawa czarno biała.
Natomiast nieszczepienie całkowite, jest działaniem aspołecznym, przykro mi, jak chcecie to się obrazajcie, ale tak jest.
Nie jestem za tym, żeby siłą kogokolwiek szczepić. Jednak, jako obywatelka kraju, który pewne szczepienia zaleca i finansuje, życzyłabym sobie, aby osoby, które nie szczepią na nie siebie i dzieci, deklarowały się na piśmie, że rezygnują z refundowanego przez państwo leczenia chorób i ich powikłań, na które mogą zapaść one i ich dzieci w wyniku niezaszczepienia się (powikłania poszczepienne i ich efekty państwo leczy, jak by nie patrzeć, z własnej kasy). Jak również, aby były w pełni świadome, jakie są mechanizmy epidemii - szczepienie nie chroni w 100%, każdy niezaszczepiony jest potencjalnym inkubatorem patogenów, im ich więcej, tym bardziej WSZYSCY i szczepieni, i nieszczepieni jesteśmy narażeni na zarażenie i w związku z tym - podpisały, że świadomie podejmują ryzyko przyczynienia się do epidemii, a w przypadku jej wybuchu są gotowe przeznaczać no, np. 5% swoich miesięcznych dochodów (bądźmy litościwi) na pomiat dla ofiar ich skutków. Jak również życzyłabym sobie, aby te osoby, zanim legalnie nie zaszczepią, musiały przeczytać rzetelne materiały na ten temat (zamiast opierać się jedynie na sensacyjnych tekstach krążących po necie), i obejrzeć film na temat przeboiegu i zagrżenia chorobami, na które nie zaszczepią swoich dzieci.
Po tym wszystkim - niech podpiszą deklarację o nieszczepieniu i legalnie nie szczepią.


Oczywiście nie powinno to dotyczyć osób, które nie są szczepione z powodu rzeczywistych, groźnych dla nich przeciwskazań, udokumenotwanych medycznie. Bo nie dla każdego szczepienie jest bezpieczne, to na pewno.
No,to ja tez "po kolei";-)
200 dzieci w JEDNYM przedszkolu,zarażonych przez pania nauczycielkę(też szczepioną:dry:).Nie wiem,ile dzieci chodzi do tego przedszkola,ale z kontekstu (i logiki,bo chyba w takim miasteczku nie ma przedszkola dla 1000 dzieci i wątpię,by gdziekolwiek takie "molochy" były) wynikało,że były to chyba wszystkie dzieci,z tego przedszkola.No,fakt...200 dzieci to znikomy procent populacji miasta-kraju-kontynentu,jesli na to patrzymy w ten sposób...Piszesz o statystyce...to ,jaki będzie wynik,zalezy od tego,jak dużą grupe weźmiemy pod uwagę.Więc jesli ,powiedzmy,w przedszkolu jest 200 dzieci i te grupe bierzemy pod uwagę,to zachorowało 100%,jeśli jest ich 400,zachorowało 50 %,a jeśli wezmiemy pod uwagę powiedzmy populację dzieci w wieku przedszkolnym w całym województwie,to wynik się zmienia,więc dla mnie to nie argument.No i skąd taki wzrost zachorowań na gruźlicę w Polsce,gdzie szczepienia na nią były od dawna obowiązkowe, a spadek np. w USA,gdzie nie są???Widzisz tu logiczny związek?Bo ja nie...
Co do różyczki-piszesz "kiedy będą w wieku rozrodczym,czy będą pamiętac i czy zapłacą same za szczepienie?".Otóż,jak już tu ktoś pisał,dawka "przypominająca " jest podawana nastolatkom i chyba to wystarczy?A skoro państwo refunduje tę szczepionkę niemowlętom ,to dlaczego nie miałoby tego robić dla kobiet ,które wchodzą w wiek rozrodczy i są na tyle odpowiedzialne,żeby pamiętać i o to zadbać?Ja przeciez nie mówię,że ta szczepionka jest całkiem bez sensu,tylko uważam,że podawanie jej niemowlętom mija sie z celem.I dlaczego jest skojarzona?Dlaczego nie można było rozdzielić jej na poszczególne ,skoro potem dziewczynki dostają już tylko tę przeciw różyczce?Jesli chorujemy,to bardzo rzadko sie zdarza,że organizm musi radzic sobie z trzema wirusami naraz,a taki koktajl mamy fundować niemowlętom bez mrugnięcia okiem?Gdzie tu logika?Ja naprawdę wolę,żeby moje dziecko zostało ukłute 3 razy,w rozsądnych odstępach czasu,niż "ładować" jej taką mieszaninę w tym wieku...I dlaczego państwo refunduje szczepionkę Hepavax,która ma stężenie rtęci wielokrotnie większe,niż dopuszczają to normy dla dorosłych,a za "bezrtęciowy"Engerix musiałam zapłacic sama?
Bo zakupiono wielkie jej ilości i trzeba to jakos zużyć,nieważne,że dla noworodków?I to jest ok,tak?
A jeśli w krajach stojących,co tu duzo mówić,wyżej pod względem opieki medycznej,niz Polska,np w Skandynawii,nie szczepi sie noworodków,tylko ten kalendarz jest przesunięty,to co powiesz na to?Że są nieodpowiedzialni i narażaja społeczeństwo na wybuch epidemii np. tężca wśród noworodków???Raczej niewiele mam wybiera sie do afrykańskiej dżungli z takim maleństwem,że przytoczę jeden z Twoich argumentów:dry:.
Co do "rzetelnych " materiałów i badań- skąd pewność,które są rzetelne?Te finansowane przez koncerny farmaceutyczne czy prowadzone przez niezaleznych naukowców?Ja osobiście NIE CIERPIĘ wszelkich teorii spiskowych,ale skoro nie ma zgody wśród lekarzy w tym temacie i nie jest to tylko grupka oszołomów ,którzy dzięki internetowi mają szanse zaistnieć,to chyba rzecz warta jest zastanowienia?
Fakty o Pneumo
 
Chyba za długi post mi wyszedł,bo drugą część"wcięło:baffled:.to tak w skrócie:
dlaczego w krajach o wiele mniejszych od Polski zgłasza sie rocznie od kilkudziesięciu do kilkuset przypadków NOP,a u nas od lat ZERO?Czyżby nasze dzieci były w jakis cudowny sposób inne,niż te z reszty Europy???To tak a propos "rzetelności" oficjalnych statystyk...:dry::cool2:
Z "argumentem" o wpływie "Wiadomości" na wystąpienie alergii nie będę dyskutować,bo też mogłabym podobne przytoczyc,ale tu chyba nie o to chodzi...fajnie,że świetnie się bawisz,ale rodzicom dzieci z poważnymi powikłaniami poszczepiennymi jest nie do śmiechu.Ale to przeciez tylko "przypadkowe korelacje",wszyscy sobie coś ubzdurali.
A jeśli chodzi o "poważne przeciwwskazania medyczne",to myślisz,że lekarze,którzy "taśmowo" szczepią noworodki zaraz po urodzeniu,wiedzą o ich stanie na tyle dużo,że są w stanie zadecydować,że to dla nich całkowicie bezpieczne?Hm...śmiem wątpić...
 
To, ze masz problemy ze wzrokiem i snujesz teorie spiskowe to Twoj problem, sama wprowadzilas sie w blad wiec za swoje niedociagniecie nie obarczaj mnie wina, cos ci sie chyba w glowce poprzewracalo a wiercic to sie mozesz na swoim tylku i widac, ze dosc cie swierzbi skoro szukasz zaczepki, a moze hemoroidy cie uwieraja.

Nie szukam zaczepki. Po prostu powołałaś się na artykuł, który mówi nieprawdę. To tyle. Dość wycieczek osobistych.
 
dziewczyny ja niedawno urodziłam...moja połozna doradziła mi tak: zaszczeoić dziecko tym programem na 5tkę (jeślli wiecie o co mi chodzi ) i w drugim pólroczu pneumokoki...ale na rotawirusa by nie szczepiła bo jest zbyt mocno nakręcone...powiedziała, że prawda jest taka, że jak dziecko mając najmiejszą biegunke należy udać się z nim do lekarza rodzinnego...
poprzedniego synka też szcepiłam tym programem na 5tkę i jestem zadowolona...mały nie chorował, nie miał po szczepieniach gorączki i liczba ukłuc była mniejsza...
osobiście uważam, że szczepienia są potrzebne ale nie wszytskie które tak rzetelnie reklamują....
 
madziulina-bardzo zła i dorianna może byście przenisoły swoją dyskusję na PW

andrewa jeżeli nie zamierzasz posyłać małego do żłobka to jaki ma sens szczepienie go na pneumo:confused:
 
andrewa jeżeli nie zamierzasz posyłać małego do żłobka to jaki ma sens szczepienie go na pneumo:confused:[/FONT][/QUOTE]

a no takie, ż mam starszego synka który równie dobrze moze coś przyniesc z przedszkola...

a moje pytanie:gdzie napiałam, że nie dam ,małego do żłobka??
 
reklama
Andrewa, ja z kolei nie szczepiłam córki na pneumo, tylko na rota. Wiem wprawdzie, że ta szczepionka jest tylko na jedną odmianę wirusa, ale nam akurat ten się trafił. Córka miała raptem jeden dzień lekką biegunkę, a reszta rodziny dwa tygodnie odchorowywała. Także ja rota nie żałuję. Nigdy nie wiesz, co się trafi Twemu dziecku, a rota nie jest tak naprawdę zwykłą biegunką. Ja po tym byłam osłabiona przez dłuugi czas. Nie wyobrażam sobie opieki nad chorym dzieckiem w momencie, kiedy wszyscy w rodzinie też chorują. Zresztą, na tę szczepionkę zdecydowaliśmy się, bo w naszym najbliższym otoczeniu były dwa przypadki dzieciaków, które dość ciężko przeszły tę infekcję.
 
Do góry