justyna800717
Mama Mateuszka 6.09.07.
S wraca w sobotę,bo jeszcze do Szczecinka na załadunek go wywalili, więc w niedzielę już wybędzie,bo na Litwę płyty ładuje. Mógłby trocę mnie odciążyć,bo padam na ryj i czuję,ze coś ostro mnie bierze. W głowie mi się kręci i taka słaba jestem. Młody śpi godzinkę. Zasnął po 12,ale za to pospaliśmy do 11. Obudził się tylko przed 4, dostał cieńkiej herbatki, czopka załadowałam, o miał 39,3 i spał dalej bez kaszlu i rzygania. Obudził się jak młody bóg, bez gorączki, wesoły i tylko po oczkach widać,że chorutki. miałam zadzwonić dzisiaj do lekarki zameldować jak młody,ale po całym dniu prób nie udało mi się z nią pogadać. No nic, zadzwonię w poniedziałek, tym bardziej,że na środę mamy zaplanowane szczepienie i muszę przełożyć.Justyna duzo siły życzę bo na pewno już też jesteś wykończona ale pewnie jutro wraca mąż to Cię odciąży . Jeszcze raz dużo cierpliwości
Ja też tak robię,bo inaczej wylatuje mi z głowyzdenerwowalalm sie. mielismy jechac jutro na weeknd do mamy. a tu siostra mi pisze(ona tez miala przyjechac), ze brata dzieci(mieskzjaa z mama) chore i on tez. ku***! tam oni wiecznie choruja! jedno przez drugie! jak sie tylko zacznie jesien, to trudno do mamy bezpiecznie pojechac i nie przywiezc od nich choroby!! tylko, ze okna to nie otworza zeby przewuetrzyc, ciagle napalone jak w pielke, ze trudno oddychac! coz sie dziwic, ze zapiecuszone i ciagle chorowici nie pojade przeciez z niunka tam, zeby zlapac wirusa! a tak chcialam sie z mama zobaczyc, no i zlozyc zyczenia od wnusi
Niestety tak często jest jak w domu mieszka kilka osób, cały czas zarażają się od siebie.
justyna, szkoda mi was jak nie wiem. na pewno to ostatnie chorobsko zawinilo i mateuszek jest oslabiony. oby tylko nie ciagnal tych chorob jedna po drugiej:-(
jak już się wykuruje to muszę coś naprawdę porządnego odpornościowego kupić,bo cos cebion u nas nie działa
ja mam wszedzie porozkladane listy: zakupy codzienne, jakies wieksze, inne zalatwienia itp itd. lub ie miec tak uporzadkowane sprawki. to mi pomaga w organizacji na codzien. moja mama to przed swietami ma listy z porzadkami, pieczeniem, gotowaniem...
U mojej mamy też takie okna mieli, zawsze na zimę opchane wata i uszczelkami,a na parapecie jeszcze zrolowany koc.Możecie się smiać, pozwalam, bo my okien w ogóle nie otwieramy. NIe możemy poprostu, bo sa ZAKLEJONE pianką. To sa stare drewniane okna, które mają szczeliny wielkości palca i zimą piździ jak cholera. Wietrzymy otwierając drzwi, choc i tak przez nie wieje.
Latem je rozrywam i na zime na nowo.
No i mam gorączkę. Zajebiaszczo