Bardzo, bardzo wszystkim dziękuję za życzenia urodzinowe!!!! Przesyłam ogromnego całusa i wielki usmiech i w ogóle to już nie wiem jak mam dziękować!!!!:-):-):-):-):-):-):-):-):-):-)
Nie wiedziałam, że tak dużo Rybek tu pływa na forum - ja jestem typowa ryba więc Cię dobrze rozumiem Maraniko
Mój mężuś postanowił mnie już nie katować czosnkiem (sama bym się smiała z tego gdyby mi smród nie wyciskał łez z oczu) Niestety katuje mnie cała masa innych zapachów. Najbardziej śmierdzący jest jego dezodorant, który ma dla mnie zapach marihuany i mi od tego normalnie niedobrze. Dziwne bo wcześniej używał tego samego i mi nie śmierdziało.
Aina - urodziny świętowałam we francuskiej restauracji gdzie poszliśmy na kolacje, też przeżyłam przygodę bo zupełnie nie rozumiałam menu. Było co prawda po francuski i po angielsku ale te dania są tak dziwne dla mnie że nic nie wyłapałam więc zamówiłam coś na chybił trafił co zawierało rybę. Upewniłam się tylko czy tam aby na pewno nie ma ślimaków bo bym tego nie przełknęła. Pani postawiła przede mną talerz z jedzeniem a mnie owionął kosmiczny smród i omal nie zwymiotowałam w talerz. A tam dookoła ryby ułożone czarne muszelki a w nich jakieś surowe robactwo (wyglądało jak pokurczone małże) zamoczone w śmietanie czy czymś podobnym. Może normalnie bym tego spróbowała ale teraz sie bałam bo nie wiedziałam czy to surowe czy nie, w kazdym razie ryba była dobra
Troche sie zdziwiałam bo tam nie mieli żabich udek, które nawet lubie, mięczaki mi jakoś nie podchodzą
Ale się rozpisałam sorki jeszcze raz wszystkim dziękuje za miłe slowa, życzenia i wierszyki ściskam mocno:***
Nie wiedziałam, że tak dużo Rybek tu pływa na forum - ja jestem typowa ryba więc Cię dobrze rozumiem Maraniko
Mój mężuś postanowił mnie już nie katować czosnkiem (sama bym się smiała z tego gdyby mi smród nie wyciskał łez z oczu) Niestety katuje mnie cała masa innych zapachów. Najbardziej śmierdzący jest jego dezodorant, który ma dla mnie zapach marihuany i mi od tego normalnie niedobrze. Dziwne bo wcześniej używał tego samego i mi nie śmierdziało.
Aina - urodziny świętowałam we francuskiej restauracji gdzie poszliśmy na kolacje, też przeżyłam przygodę bo zupełnie nie rozumiałam menu. Było co prawda po francuski i po angielsku ale te dania są tak dziwne dla mnie że nic nie wyłapałam więc zamówiłam coś na chybił trafił co zawierało rybę. Upewniłam się tylko czy tam aby na pewno nie ma ślimaków bo bym tego nie przełknęła. Pani postawiła przede mną talerz z jedzeniem a mnie owionął kosmiczny smród i omal nie zwymiotowałam w talerz. A tam dookoła ryby ułożone czarne muszelki a w nich jakieś surowe robactwo (wyglądało jak pokurczone małże) zamoczone w śmietanie czy czymś podobnym. Może normalnie bym tego spróbowała ale teraz sie bałam bo nie wiedziałam czy to surowe czy nie, w kazdym razie ryba była dobra
Troche sie zdziwiałam bo tam nie mieli żabich udek, które nawet lubie, mięczaki mi jakoś nie podchodzą
Ale się rozpisałam sorki jeszcze raz wszystkim dziękuje za miłe slowa, życzenia i wierszyki ściskam mocno:***