Ja rozumiem, że niektóre dzieci po prostu mają taką naturę, że nie śpią w dzień i koniec. Nie jest to problem w przypadku, kiedy maluszek nie śpiąc po prostu sobie leży w łóżeczku i "czuwa" albo przygląda się jakiejś zabawce czy palącej się lampie. Nawet jakieś tam marudzenie jest normalnym zjawiskiem, przecież każde dziecko ma prawo odczuwać nudę, potrzebę bliskości, lęk czy samotność. Nasze dzieci będą spały co raz mniej w dzień i z tym trzeba się pogodzić. Ale problem zaczyna się wtedy, gdy malec cały dzień nie śpi i płacze, kiedy w widoczny sposób coś mu dolega, a mama nie potrafi ukoić malucha. Ja doskonale rozumiem Shinead, jej zmęczenie i frustracje. Rozumiem też lekarza, który zwala niepokój i płacz dziecka na kolkę czy problemy brzuszkowe. Ale nawet kolka nie trwa 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu a takie zachowanie, jakie sygnalizuje Shinead, powinno pediatrę zastanowić. No i są sposoby, żeby dziecku ulżyć, o czym lekarz też powinien wiedzieć. Nie namawiam do doszukiwania się chorób na siłę, chociaż ja jestem panikara:-) i zawsze marudzę lekarzowi o takich zachowaniach dziecka. Dzięki temu dowiedziałam się, że kolki występują b. często przy alergiach pokarmowych, niedoborze wit. D3 itp. Że czasem wystarczy nieznacznie coś zmienić w diecie czy otoczeniu dziecka, by problem ustąpił. W przypadku Kuby wystarczyło zmienić mieszankę mleczną, by kolki zniknęły raz na zawsze. Jeśli chodzi o Tymka, to na razie jesteśmy na etapie ustalania przyczyn "ataków" płaczu i prężenia, które - jak się wydaje - stanowią nasz najdotkliwszy problem.