reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

LizabetA - ja noc miałam w sumie w porządku, malutki spał spokojnie. Ale gdzieś o 5:00 nad ranem tak mu się nosek przytkał, że nie mógł oddychać i przebudził się z płaczem:-:)-:)-(. No to dawaj, sól morska, odciąganie aspiratorem i zakropienie Euporibum. Nosek się przetkał, mały zjadł bez problemu i zasnął. Ale za to od 7:00 do 12:00 coś się chyba działo, bo nie mógł zasnąć, marudził, ciągle chciał ssać a smoczka wypluwał, zjadł całe mleko, potem jeszcze dopił herbatką i dalej był niespokojny. Przysypiał tylko na rękach. Z rańca zrobił wielką kupę ale i tak był marudny, dostał Viburcol, co nie za bardzo podziałało albo podziałało z opóźnieniem, bo zasnął dopiero w południe, po kolejnej porcji mleczka i - nie zapeszając - śpi do tej pory. Podkurczał nóżki, więc to pewnie coś z brzuszkiem było, może nie mógł się wypierdzieć :confused::confused::confused:. A wysypka też jeszcze nie zeszła. Przyznam, że wygląda dość niepokojąco. Ale nie widzę przyczyny tejże wysypki, poza tym, że na moje oko jest to trądzik. Krostki są malutkie, czerwone z wyraźnie widoczną jasną "główką", obsypały całe czoło (tyle, że tam już są w fazie zanikającej), powieki, policzki, troszkę brodę a nawet uszy. Nie są to chropowate, "polakierowane" plamy, jak przy alergii, ani nie występują na żadnej innej części ciała. Mały się nie drapie, więc pewnie go nie swędzą. Jestem zmartwiona ale nie chcę panikować. Jak do jutra nic się nie zmieni ku lepszemu, to zabiorę malucha do naszej pani doktor.
 
reklama
Aina, Atruviell
Ja jestem sama od 3 tygodni,mama pracuje
i powiem wam ze czasem jest beznadziejnie ciężko, szczegolnie w nocy, ale jakos sobie radze
 
Atruviell moj maly ma identyczna wysypke. to niby jest lojotokowe zapalenie skory. i mam go kapac w krochmalu i nadmanganianie potasu. Dodam ze moj jest na piersi
 
my miałyśmy ciężki weekend,
najpierw przygotowania do chrztu, pożądki, pichcenie, nakrywanie stołu, wczoraj chrzest, mnustwo ludzi w domku wszędzie hałas i harmider i tak do 20 maleńka wreszcie spokojnie zasneła po 21 a przez cały dzień jak zając
dzisiaj byłyśmy na szczepinkach, 3 ukłucia serce sie krajało, ale trudno jutro zapomni o tym wszystkim, tylko teraz taka niespokojna i płączliwa
waży 5500, przybrałą kilo w miesiąc, jak dla mnie to mało ale doktor muwi że jak na pierś to w normie, obwód główki 38 a klatki 39 czyli urosła, nosi teraz rozmiar 68 i niektóre mniejsze ubranka na 74.
jak mi szwagierka prześle zdjątka z chrztu to zamieszcze bo nasz aparat się posypał.
jednym słowem impreza sięudała, a coniektórzy goście byli pokłucenie ze sobą, ale zachowali klasę
napoczątku teściowa walneła focha jak zobaczyła teścia z przyjaciółką ale potem jej przeszło.
 
Tygrysku - cieszę się, że jakoś przeżyliście te chrzciny. Zawsze to wielki stres, przede wszystkim dla rodziców ale też i dla maluszka. Harmider, mnóstwo gości, niektóre dzieci dałyby popis przemęczeniowego wycia do północy;-);-);-). Mój Kubuś dzielnie znosił swoją imprezę, do czasu aż moja mądra teściówka puściła dziecko "w obieg" po wszystkich gościach wokół stołu, bo każdy chciał go mieć na ręku. Narobił takiego wrzasku, że stwierdziłam, że na nas już pora i z ulgą zmyliśmy się do domu.
 
reklama
Witam-my dzisiaj pierwszy dzień sami,ale nie jest źle,jak widać,mam nawet chwilkę,żeby usiąść przy komputerze :-D. Akurat tak mi się dzieci zgrały,że razem śpią.
Bedismall-to Cię podziwiam,że Ty tak sama z dwójką dzieci,ja siedzę sama,ale np obiad gotuje moja mama, więc tyle roboty mi odpada,ale od lutego przeprowadzamy się spowrotem do naszego mieszkanka i wtedy do południa bedę nie dość,że sama,to jeszcze ze wszystkimi obowiązkami na głowie,ale mam nadzieję,że jakoś do tej pory Mateusz wyrobi sobie rytm dnia.
Klavell-bardzo sie cieszę,że jesteście z Małą w domu i że wszystko się dobrze skończyło. Ja Cię rozumiem,jak cierpiałaś patrząc,jak męczą Małą, jak Lili miała roczek trafiłyśmy do szpitala z rotawirusem, wymiotowała strasznie i się odwodniła, a jeszcze była kolejka na izbe przyjęć, późny wieczór, ona padnięta, potem ją kłuli i męczyli, a ja miałam dość patrzenia,jak ona się bidulka męczy :-(. Tysiąc razy bardziej bym wolała,żeby to mi coś dolegało i mnie kłuli, choćbym miała im tam zemdleć, niż moje dzieciaczki..
Tygrysku-ale Ci fajnie,że juz po chrzcinach, my dopiero w grudniu,jak Staszek przyleci, ale z powodu naszego małego mieszkanka, a teraz wogóle braku własnego, chrzciny będa u teściów. Lilki były tutaj, u rodziców, to teraz kolej u teściów. A przyszły chrzestny Mateusza jest kucharzem,więc mam nadzieję,że się wykaże i nie będę musiała sama gotować ;-).
Mój Mateusz też nosi jeszcze 56 rozmiar, niektóre ubranka 62,ale mam już kilka za małych!:tak: Odkładam dla dzidziusia siostry, który się urodzi w styczniu.
Mały się obudził, uciekam.
 
Do góry