reklama
mala-gorzatka28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Czerwiec 2007
- Postów
- 1 927
Majandra - malutka dostaje butle :-)
Xeone - no to troszke przykre jak maz ma tobie za zle ze az musi zmywac naczynia i wogole. Ja ze swojego bylam tak zadowolona i jestem nadal ze brakuje mi slow :-) Bardzo mi pomagal w czasie porodu,po porodzie i teraz tez. Jak tylko wraca z pracy to juz wygania mnie na wypoczynek
bo twierdzi ze jestem napewnoi zmeczona
Wtedy on ja karmi, przewija, szykuje cala kapiel 
Xeone - no to troszke przykre jak maz ma tobie za zle ze az musi zmywac naczynia i wogole. Ja ze swojego bylam tak zadowolona i jestem nadal ze brakuje mi slow :-) Bardzo mi pomagal w czasie porodu,po porodzie i teraz tez. Jak tylko wraca z pracy to juz wygania mnie na wypoczynek


Atruviell
Wrześniowe mamy'07
Witam wieczorkiem.
Pierwsza doba we czwórkę w domku za nami. Przyznam się, że nie było najgorzej (ale nie będę zapeszać;-);-);-))
Najbardziej wzruszające było spotkanie z moim starszym synkiem. Kuba był na takim speedzie całe wczorajsze popołudnie, że nie usiedział ani chwili na miejscu i gęba mu się nie zamykała. Latał to raz do mnie, to znowu do łóżeczka i zaglądał do Tymka. Nie mógł się napatrzeć na takie małe nie wiadomo co zakutane w becik. Jak tylko maluszek się poruszył, to pędził po mnie, żebym zobaczyła na braciszka. I z jakim zafascynowaniem przyglądał się, jak karmię piersią (na szczęście próbować nie chciał :-):-):-)).
U mnie też laktacja tradycyjnie na zwolnionych obrotach. Często przystawiam, ale i tak bez dokarmiania się nie obyło. Wczoraj miałam taki mini-nawał pokarmu ale dzisiaj już prawie nie odczuwam nadmiaru mleczka. Obrałam taktykę, że najpierw przystawiam synka do piersi i karmię do momentu, aż poczuję, że są opróżnione i jeśli widzę, że synek dalej jest głodny - w ruch idzie butelka. Nie mam zamiaru dać się zwariować, chociaż moja mama nagle stała się wielką propagatorką karmienia naturalnego i zaczęła mnie trochę podkurzać tekstami, że dokarmiając małego z butelki robię mu krzywdę i takie tam

. A dwa lata temu sama namawiała mnie do tego, żebym się nie katowała i przeszła na butle

. Widać u niej, jak wiatr powieje. Najgorsze to to, że nie wyobrażam sobie godzinnego lub dłuższego karmienia piersią Tymka, podczas gdy Kuba wychodzi z siebie, próbując zwrócić na siebie moją uwagę. Aż mi się serce dzisiaj krajało, bo tak rozpaczliwie wołał mnie , żebym go utuliła do drzemki, a ja nie mogłam, bo Tymek wisiał przy piersi.Dzisiaj ujawniło się trochę zazdrości, ale na szczęście - i nie zapeszając - maluszek mało płacze i sporo śpi, więc mam trochę czasu na zabawę i przebywanie wyłącznie z pierworodnym. Ciężko będzie, aż boję się myśleć, jak sobie dam radę sama z dwójką, jak mąż wróci do pracy, a moja mama po 20-tym wyjedzie w odwiedziny do swoich braci. Trochę jej marudziłam, że boję się zostać sama na trzy tygodnie, tak że dzisiaj stwierdziła, że może wybierze się ale tylko na trzy, cztery dni na Wszystkich Świętych. No, zobaczymy jak to będzie.
Co tam jeszcze... Acha. W szoku byłam, bo dzisiaj, a więc dzień po wyjściu ze szpitala zawitała do nas bardzo sympatyczna położna środowiskowa. Pogadałyśmy o karmieniu, dokarmianiu butelką, diecie matki karmiącej (według niej powinno jeść się tak, jak w ciąży, wyłączając smażone, tłuste i wzdymające oraz alkohol, rzecz jasna; za to według niej można pić słabą kawę z mlekiem

). Pierwsze co kazała, to otworzyć w pokoju maluszka okno. Potem obejrzała pępuszek, bioderka i ogólnie całego Tymka, a następnie sprawdziła moją bliznę. Umówiłyśmy się na kolejne trzy spotkania. Zapisała nas też na wizytę patronażową u pediatry w 2 tygodniu życia Tymka. Byłam w szoku, bo jak urodził się Kuba, to położna dotarła do nas tylko raz i to wtedy, kiedy Kuba miał już ze trzy miesiące

. A to przy pierwszym dziecku ma się najwięcej lęków, pytań i wątpliwości. Niemniej jednak z tych wizyt i tak jestem bardzo zadowolona. Zawsze znajdzie się jakieś pytanie i niepokój, bo przecież każde dziecko jest inne.
A tak poza tym, to od wczoraj nie ma u nas wody w prawie całym mieście. Myślałam, że padnę, jak się dowiedziałam. Zapowiadano, że nie będzie aż do 4-go października, na szczęście dzisiaj już coś się w kranie pojawiło. Kobieta po porodzie, w połogu, wymagająca częstej kąpieli i noworodek, zasikujący hurtem wszystkie zmiany odzieży. Nie wspomnę już, że mieszkanie obrosło brudem, bo nie ma nawet czym zmyć podłóg i innych rzeczy.
Ale się rozpisałam. Mam nadzieje, że będzie wam się chciało czytać. Piszę, bo maluch na razie kima, Kuba z mężem wyszli do marketu, a ja nie wiem, kiedy będzie następna okazja nadrobić forumowe sprawy.
Pierwsza doba we czwórkę w domku za nami. Przyznam się, że nie było najgorzej (ale nie będę zapeszać;-);-);-))
Najbardziej wzruszające było spotkanie z moim starszym synkiem. Kuba był na takim speedzie całe wczorajsze popołudnie, że nie usiedział ani chwili na miejscu i gęba mu się nie zamykała. Latał to raz do mnie, to znowu do łóżeczka i zaglądał do Tymka. Nie mógł się napatrzeć na takie małe nie wiadomo co zakutane w becik. Jak tylko maluszek się poruszył, to pędził po mnie, żebym zobaczyła na braciszka. I z jakim zafascynowaniem przyglądał się, jak karmię piersią (na szczęście próbować nie chciał :-):-):-)).
U mnie też laktacja tradycyjnie na zwolnionych obrotach. Często przystawiam, ale i tak bez dokarmiania się nie obyło. Wczoraj miałam taki mini-nawał pokarmu ale dzisiaj już prawie nie odczuwam nadmiaru mleczka. Obrałam taktykę, że najpierw przystawiam synka do piersi i karmię do momentu, aż poczuję, że są opróżnione i jeśli widzę, że synek dalej jest głodny - w ruch idzie butelka. Nie mam zamiaru dać się zwariować, chociaż moja mama nagle stała się wielką propagatorką karmienia naturalnego i zaczęła mnie trochę podkurzać tekstami, że dokarmiając małego z butelki robię mu krzywdę i takie tam






Co tam jeszcze... Acha. W szoku byłam, bo dzisiaj, a więc dzień po wyjściu ze szpitala zawitała do nas bardzo sympatyczna położna środowiskowa. Pogadałyśmy o karmieniu, dokarmianiu butelką, diecie matki karmiącej (według niej powinno jeść się tak, jak w ciąży, wyłączając smażone, tłuste i wzdymające oraz alkohol, rzecz jasna; za to według niej można pić słabą kawę z mlekiem






A tak poza tym, to od wczoraj nie ma u nas wody w prawie całym mieście. Myślałam, że padnę, jak się dowiedziałam. Zapowiadano, że nie będzie aż do 4-go października, na szczęście dzisiaj już coś się w kranie pojawiło. Kobieta po porodzie, w połogu, wymagająca częstej kąpieli i noworodek, zasikujący hurtem wszystkie zmiany odzieży. Nie wspomnę już, że mieszkanie obrosło brudem, bo nie ma nawet czym zmyć podłóg i innych rzeczy.
Ale się rozpisałam. Mam nadzieje, że będzie wam się chciało czytać. Piszę, bo maluch na razie kima, Kuba z mężem wyszli do marketu, a ja nie wiem, kiedy będzie następna okazja nadrobić forumowe sprawy.
***<3An_eczka<3***
Wrześniowe mamy'07
Witam po malej przerwie na poczatek spoznione ale szczere Atruviell ,Xeone SERDECZNE GRATULACJE :-)
Mala wlasnie robi kupke i strasznie strasznie sie przy tym meczy..odglosy przerazajace
Pokonalam wreszcie strach izaczynam sie obchodzic 'normalniej' z Nel tzn bardziej pewnie..ten hamaczek w waniencie mnie wkurza i chyba go juz nie potrzebuje;-) :-) Jak narazie dalej dzieciatko spokojne jak aniolek, spi i je-tak w kolko,Dzis miala przyjsc polozna ktora po pierwsze mial mnie odwiedzic zaraz po powrocie do domu..podobno maja bardzo duzo dzieci i sie nie wyrabiaja,czekalismy dzisiaj,rowniez sie nei zjawila i wkoncu po moim telefonie oddzwonila ze sie nie wyrobi..ma przyjsc jutro tyle ze tak jak juz pisalam wtedy kiedy byla mi najbardziej potrzebna jej zabraklo
56 nadal wisza na malej,pierwsza wizyte u pediatry ma juz za soba i z waga jest ok chociaz wolalabym miec taka wage w domciu zeby sie nie denerwowac czy prawidlowo przybiera
Jedyny problem to ulewanie,dzisiaj puscila 'fontanne' ze az noskiem je wycieklo,myslalam ze zawalu dostane,to chyba jest zwiazane z moim szybkim wyplywaniem mleka,polozna w szpitalu powiedziala ze musze odciagac sobie pokarm przez pare minut i dopiero potem przystawiac dzieciatko.Pieluchowanie doprowadza mnie do szalu,biedactwo lezy z takim kokonem na pupci i zastanawiam sie czy to nie ma wplywu na kregoslup bo przeciez prosto to ona nie lezy majac pupe uniesiona przez te pieluszki
19 ide do ortopedy mam nadzieje ze bedzie wszystko ok i nie trzeba juz bedzie jej meczyc. W nocy budze sie okolo 3:00 lub 4:00 gdy zaczyna kwilic pod noskiem,szybkie papu i spac.I tak mija dzien za dniem..dol oczywiscie na maxa bo maz wylecial i od 28 wszystkie te zajecia odbywaja sie bez niego:-
-( Ale staram sie myslec jak bylo wspaniale gdy za kazdym jej odglosem zrywalismy sie z lozka razem itp
Uhm..zaczyna sie...:-( Chyba skoncze na tym bo pograze sie totalnie a przeciez nie ma czasu na smutki
Mala wlasnie robi kupke i strasznie strasznie sie przy tym meczy..odglosy przerazajace







mala-gorzatka28
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Czerwiec 2007
- Postów
- 1 927
Majandra - dzis sprobowalam na noc uspic mala suszarka....bo juz wszytscy bylismy padnieci od tego noszenia a ze snu i tak byly nici.
I nie wiem czy to przypadek, ale zasnela jak kamien po 2 min halasu
Jutro tez sprobuje i zobacze
I nie wiem czy to przypadek, ale zasnela jak kamien po 2 min halasu

Jutro tez sprobuje i zobacze
To nie przypadek Małgorzatko, dla maluszków te odgłosy to najpiękniejsza muzyka :-)
Aneczko - mój mąż nie wyjechał, a tez musze sobie radzic sama. Duzo pracuje i pomaga mi glownie przy kąpieli, bo i tak po wieczorem jest padnięty. Mama daleko, a teściowa ma inne obowiązki.
Atru - karmienie butlą czy piersią to wybór mamy, ja wcale sie nie dziwie ze przy dwojce dzieci masz dylemat, bo to jednak czasochłonne jest.
Mam problem z wyprowadzniem wózka z piwnicy, schody są mega strome, raz wyprowadziłam w sobotę i wzmogło mi się krwawienie i pobolał brzuch. Muszę chyba pójsc do gina. A moje bidne dizecko jest po prostu wystawiane na balkon :-( poki nie dojdę do siebie.
Aneczko - mój mąż nie wyjechał, a tez musze sobie radzic sama. Duzo pracuje i pomaga mi glownie przy kąpieli, bo i tak po wieczorem jest padnięty. Mama daleko, a teściowa ma inne obowiązki.
Atru - karmienie butlą czy piersią to wybór mamy, ja wcale sie nie dziwie ze przy dwojce dzieci masz dylemat, bo to jednak czasochłonne jest.
Mam problem z wyprowadzniem wózka z piwnicy, schody są mega strome, raz wyprowadziłam w sobotę i wzmogło mi się krwawienie i pobolał brzuch. Muszę chyba pójsc do gina. A moje bidne dizecko jest po prostu wystawiane na balkon :-( poki nie dojdę do siebie.
tygrysek3108
Wrześniowe mamy'07
witam po długiej przerwie, jak już pisałam nie miałam dostępu do netu bo B ociepla dom (net radiowo) i zdjal antenke a później cos nie działało bo jak sie okazał B wyrwał kabel z karty sieciowej tak niechcacy i nie wiedzieliśmy o tym dopuki nie wpadli chłopaki z sieci na interwencje.
co u nas?, wczoraj byłysmy na usg bioderek u ortopedy wszystko ok, za 3 miesiące nastepna rutynowa wizyta i gościu mnie zdziwił bo powiedział że za 3 miesiące to małej bedę mogła odstawic witamine D3 bo się prawidłowo rozwija,
nie wiem ile moja kluseczka warzy ale jest juz sprym bobaskiem zresztą ona miała 59 cm jak się urodziła to mnie nie dziwi ze jest już sporych rozmiarów, wczoraj się poraz pierwszy tak z premedytacją i z namysłem do mnie uśmiechneła to było miłe, oczy ma takie bystre ciągle sie gdzieś rozgląda,
ja nie mam oporów co do zabierania malej gdzie kolwiek byłyśmy już kilka razy u jednej i drugiej babci w catoramie tesco, u ciociów i wójków prosic na chrzest chodzimy do przedszkola po Szymonka po urzędach itp.
karmie ja wyłącznie cyckiem chociaż na tym etapie szymek już był dokarmiany, ale wiem juzgdzie był bląd wtedy no i Szymonek ni eumiał ssac za to mała ssie jak wampirek, ma tez i co, wogóel dalej nie chce smoczka ani butelki z herbatką
takich prawdziwqych kolek to nie miała jeszcze ale czasem boli ja brzuszek bo nie może pryknąc, kupke robi raz albo 2 razy w tygodniu, szok szymek robił 2-3 razy dziennie, ale nie martwię się bo są normalne.
pisąłyscie o witaminie k, wiki jej nie dostaje na pierwszej wizycie położna cos bąkła o niej ale ni enapisała żeby kupic i jak podawac, szymek nie dostawał to nic chyba wiki nie będzie jak tez nie dostnie.
rozmawiałyście teżo szczepionkach ja jednak wybiore te klasyczne po pierwsze boję się tych skojarzonych, po drugie krucho u nas z kasą, a szymonek miał te klasyczne i nic mu nie jest.
NO I DLA WSZYSTKICH MAMUSIÓW ROZDWOJONYCH POD MOJĄ NIEOBECNOŚC GRATULACJE I MOC UŚCISKÓW
co u nas?, wczoraj byłysmy na usg bioderek u ortopedy wszystko ok, za 3 miesiące nastepna rutynowa wizyta i gościu mnie zdziwił bo powiedział że za 3 miesiące to małej bedę mogła odstawic witamine D3 bo się prawidłowo rozwija,
nie wiem ile moja kluseczka warzy ale jest juz sprym bobaskiem zresztą ona miała 59 cm jak się urodziła to mnie nie dziwi ze jest już sporych rozmiarów, wczoraj się poraz pierwszy tak z premedytacją i z namysłem do mnie uśmiechneła to było miłe, oczy ma takie bystre ciągle sie gdzieś rozgląda,
ja nie mam oporów co do zabierania malej gdzie kolwiek byłyśmy już kilka razy u jednej i drugiej babci w catoramie tesco, u ciociów i wójków prosic na chrzest chodzimy do przedszkola po Szymonka po urzędach itp.
karmie ja wyłącznie cyckiem chociaż na tym etapie szymek już był dokarmiany, ale wiem juzgdzie był bląd wtedy no i Szymonek ni eumiał ssac za to mała ssie jak wampirek, ma tez i co, wogóel dalej nie chce smoczka ani butelki z herbatką
takich prawdziwqych kolek to nie miała jeszcze ale czasem boli ja brzuszek bo nie może pryknąc, kupke robi raz albo 2 razy w tygodniu, szok szymek robił 2-3 razy dziennie, ale nie martwię się bo są normalne.
pisąłyscie o witaminie k, wiki jej nie dostaje na pierwszej wizycie położna cos bąkła o niej ale ni enapisała żeby kupic i jak podawac, szymek nie dostawał to nic chyba wiki nie będzie jak tez nie dostnie.
rozmawiałyście teżo szczepionkach ja jednak wybiore te klasyczne po pierwsze boję się tych skojarzonych, po drugie krucho u nas z kasą, a szymonek miał te klasyczne i nic mu nie jest.
NO I DLA WSZYSTKICH MAMUSIÓW ROZDWOJONYCH POD MOJĄ NIEOBECNOŚC GRATULACJE I MOC UŚCISKÓW
majandra
Mamusia Maciusia 17/08/07
Nie moznaDziewczyny, czy mozna wozic dziecko w foteliku na przednim siedzeniu pasazera?

reklama
majandra
Mamusia Maciusia 17/08/07
rozmawiałyście teżo szczepionkach ja jednak wybiore te klasyczne po pierwsze boję się tych skojarzonych
Czemu boisz sie skojarzonych?

Podziel się: