Witam po powrocie od ginka!
No cóż - źle nie jest. Szyjka skróciła się do 19 mm i nastąpiło lekkie rozwarcie
, ale na razie trzyma i istnieje szansa, że jeszcze ze dwa tygodnie wytrzyma. Najbliższy tydzień mam jednak spędzić w łóżku i nie przeginać, bo niestety za wcześnie jeszcze, żeby rodzić, przynajmniej przez najbliższe 7 dni. Za tydzień będzie skończone 36 tygodni, a więc według mojego lekarza nic już nie będzie stać na przeszkodzie, by pozwolić działać naturze w jej własnym tempie. Czop śluzowy znajduje się w ujściu szyjki macicy, co pewnie oznacza, że lada chwila może zacząć odchodzić
. Wagę dziecka określił doktor na 2600g. Stwierdził, że dobrze by było nawet urodzić wcześniej niż w terminie, bo dziecko będzie mniejsze i być może uda się załatwić sprawę siłami natury. Strasznie mnie to cieszy
. Na koniec z uśmiechem zauważył, że wszystko wskazuje na to, że spotykamy się ostatni raz, bo następna wizyta wypada na 10 września, a do tej pory mogę się już uwinąć na porodówce. Z jednej strony super by było, a z drugiej, tak jakoś dziwnie... Ogarnął mnie lekki niepokój. Do tej pory miałam wrażenie, że mam jeszcze dużo czasu, a tymczasem...
Acha, no i jakby coś zaczęło by mnie pobolewać w tym tygodniu, to w trymigi na ktg do szpitala. W razie, gdyby coś zaczęło się za wcześnie, zawsze można by było to jeszcze lekami przyhamować do "bezpiecznego" wieku ciąży.
No więc, dziewczyny, trzymajcie za mnie kciuki. Jeszcze tydzień, dwa, muszę być 2 w 1 i nie ma innego wyjścia