ja wiem, ze u nas inaczej by wygladalo spanie Julitki, gdyby zechciala wczesniej wstawac. inaczej jest jak jest, albo nie spi w dzien, albo drzemie od 14 lub 15 i znow idzie pozno spac. jednak nawet jak ja wstane wczesnie, to niunke to nie rusza.
mnie sie wydaje, ze dzieci tez juz moga byc sowami lub skowronkami i zyja sobie wedlug tego rytmu
umalowalam wlosy:-)
zadowolona jestem. kolor: szampan
chyba tesciu zlapal dąsa na mnie, bo znow mu zwrocialm uwage,zey nie przywozil Julitce cukierkow. juz mu kilka razy sugerowalam, to nie mogl pojac, wiec powiedizalam wprost a on wielce zdziwiony. oni maja jakas manie z tymi cukierkami
Dawaj zdjęcie:-) co do tych rannych ptaszkó i sów to się z Tobą zgadzam i nie to że chcę usprawiedliwiać siebie czy Tuśkę ale wszyscy wokół mi powtarzają że M był taki sam jak on i kombinował jak mógł byle do późna siedzieć i właśnie w wikeu dwóch lat dało się już poznać że z niego nocny Marek;-) mnie to nie przeszkadza nie widzę żeby moje dziecko przez to było jakieś opóźnione w rozwoju wręcz przeciwnie;-) i nie mam zamiaru robić z tego problemu tym bardziej że po ostatniej rozmowie z nasza panią doktor obie doszłyśmy do wniosku że nic na siłę bo tylko młodej to może zaszkodzić i lepiej żeby sama sobie regulowała kiedy potrzebuje snu a kiedy nie niż fundować jej kjazdy w stylu psychologicznego podejścia bo masz spać bo tak trzeba a co do cukierków to nawet ,mi nic nie mów jak tylko przekraczam próg u moich rodziców odrazu słyszę że babcia ma dla Tusi coś mniam mniam i mogę se gadażć że ja nie bronię tylko niech to ma ręsce i nogi i będzie np na podwieczorek a nie zawsze na wyciągnięcie ręki