donkat
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Czerwiec 2008
- Postów
- 9 101
ja się domyśliłam choć w myślach Donkat nie czytam ale wydawało mi się oczywiste skoro nie pisze że ma w wekend szkołe;-)
kochana, chociaz jedna mnie broni;-)
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
ja się domyśliłam choć w myślach Donkat nie czytam ale wydawało mi się oczywiste skoro nie pisze że ma w wekend szkołe;-)
Donkat, mój M zareagował w podobny sposób, Ale co, pójdę do szkoły się wykłócać? Przecież z instruktorem nie wygram bo zawsze może powiedzieć, że jestem tępą kursantką i na kierowce sie nie nadajęGagulec, az mi sie krew wzburzyla jak przeczytalam o madrym pomysle twojego instruktora!!!!!!!!!!!
przeciez tak nie mozna!!!
A u mnie na opak- pierwsza godzina jazdy to była- tu ma pani sprzęgło, hamulec, gaz, tu są biego , które wchodzą tak i siak( ogólna zasada jazdy) i jedziemy Pouczyłam się ruszać, redukować biegi z 3 na 1. Druga godzina to włączanie się do ruchu, kolejna godzina podobnie, miedzy czasie ruszanie na wzniesieniu, później jeżdżenie po mieście( najpierw u nas później tam gdzie jest egzamin) i tak mi kuźwa zostało. Ani razu nie robiłam łuku, parkowanie tyle co skośne jak kończę jazdę, i tyle.Jestem w szoku byłąm przekonana że wogóle jazde zaczyna się na placyku ja tak miałam najpierw placyk żebym się nauczyłą jak ruszać zmieniać biegi itp potem kilka godzin po okolicznych wioskach i znó placyk tam przygotowanie samochodu łuk no i każde parkowanie uczył mnie najpierw na placyku a dopiero jechaliśmy w miasto jak mi wychodziło pod koniec starał się każdą lekcje zaczą na placyku przygotowanie auta i jazda po łuku a dopiero w maisto
cos Ty, taka to musi w specjalnym garze sie gotowac i na specjalnym ogniuJustyna mmmmm grochówka pycha............. pochwal się czy wyszła jak wojskowa
hmm, no ja sie domyslilam,ze zrezygnowalasale definitywnie nie powiedziałaś; rzucam studia a my nie potrafimy czytac Twoich myśli
tez tak mialamJestem w szoku byłąm przekonana że wogóle jazde zaczyna się na placyku ja tak miałam najpierw placyk żebym się nauczyłą jak ruszać zmieniać biegi itp potem kilka godzin po okolicznych wioskach i znó placyk tam przygotowanie samochodu łuk no i każde parkowanie uczył mnie najpierw na placyku a dopiero jechaliśmy w miasto jak mi wychodziło pod koniec starał się każdą lekcje zaczą na placyku przygotowanie auta i jazda po łuku a dopiero w maisto
A u mnie na opak- pierwsza godzina jazdy to była- tu ma pani sprzęgło, hamulec, gaz, tu są biego , które wchodzą tak i siak( ogólna zasada jazdy) i jedziemy Pouczyłam się ruszać, redukować biegi z 3 na 1. Druga godzina to włączanie się do ruchu, kolejna godzina podobnie, miedzy czasie ruszanie na wzniesieniu, później jeżdżenie po mieście( najpierw u nas później tam gdzie jest egzamin) i tak mi kuźwa zostało. Ani razu nie robiłam łuku, parkowanie tyle co skośne jak kończę jazdę, i tyle.
nie kumam to w trakcie kursu nie uczył Cię parkowania? przecież na egzaminie jest zatoczka, parkowanie przodem tyłem że nie wspomnę o tym zawracaniu na trzy i innych manewrach duperelach które oczywiście robi się w trakcie egzaminu na mieście.