reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

Najbardziej męczące i absorbujące jest karmienie piersią. Dopóki karmiłam piersią, a Kuba ssał 24h na dobę (pisałam o swoich problemach w innym wątku), to naprawdę było koszmarnie - zero czasu na toaletę, porządny posiłek, sen, snułam się po chałupie jak cień samej siebie, nieuczesana, nieubrana, niewyspana, czasem nieumyta:-):-):-). To wszystko w połączeniu z tzw. "poporodowym spadkiem hormonów" sprawiało, że czułam się fatalnie psychicznie, miałam wrażenie, że sobie nie radzę, że nie potrafię się zorganizować, nad niczym nie panuję i w ogóle, że jestem do bani. W końcu tyle się nasłuchałam od mojej mamy, jak to świetnie sobie radziła sama z dwójką małych dzieci (bo tato był w tym czasie na "eksporcie" w Niemczech i wracał na weekend raz na 2 tygodnie). Po dwóch trzech tygodniach sytuacja jakoś zaczęła się klarować. Przede wszystkim przeszłam na karmienie butelką i od tego momentu zaczęłam jakoś funkcjonować. Wypracowałam sobie własny system zarządzania czasem i obowiązkami. Przede wszystkim mój mąż okazał się nieocenionym wsparciem. Opieką nad maluszkiem podzieliliśmy się po równo. Przewijanie, spacery, nocne wstawanie, kąpiele, wszystko - o ile się dało - robiliśmy razem albo na zasadzie dyżurów. Dzięki dyżurom nocnym mogłam dłużej pospać, spałam też w dzień pomiędzy karmieniami maluszka. Podczas niektórych drzemek synka zabierałam się za "kosmetyczne" porządki, brałam kąpiel, siadałam przed komputer itp. Zaczęłam wychodzić "do ludzi", a synuś z powodzeniem zostawał z mężem na kilka godzin. Teraz stwierdzam, że to były najwspanialsze dni, kiedy Kuba tylko jadł, spał lub grzecznie czuwał w łóżeczku. Prawie w ogóle nie płakał, jeśli nie liczyć krótkiego etapu kolki. Mam nadzieję, że Tymek wrodzi się do brata i też będzie grzecznym chłopczykiem. Liczę tez, że moja mama będzie dalej zabierać Kubę do siebie do 15:00.
 
reklama
Carioca-tak myślałam, ale rozumiem, że się martwiłaś. Najważniejsze, ze lekarz Cię uspokoił i to nic poważnego:-)
 
Shinead - rzeczywiście w Staromiejskiej dobre lody serwują, ale polecam też La Gondolę na Boh. Getta - ponoć pyszne. Ja osobiście mam fioła na punkcie tych włoskich lodów z automatu w blaszaku przy Rossmannie (koło Małego Rynku). Są naprawdę przepyszne, a z polewą jakąś i w grubym wafelku cukrowym, po prostu miód w gębie... O matko... ale się nakręciłam. Tylko sobie narobiłam ochoty...:-D:-D:-D:-D

Majandra - niestety, kariera przedszkolaka, a raczej żłobkowicza skończyła się równie szybko, jak się zaczęła. Kuba zaczął diabelnie chorować i po czwartej w ciągu trzech m-cy poważnej infekcji (zap. oskrzeli) dostał zakaz uczęszczania do tego typu instytucji. Na szczęście po kilkunastu dniach poszłam na L4 i aż do lipca siedzieliśmy sobie oboje w domciu. A potem, jak się okazało, że muszę leżeć, moja mama się zlitowała i zaczęła zabierać synka do siebie. I tak zostało.

Carioca - dobrze, że już jesteś spokojna. Ja to bym już była taka spanikowana, że o matko. Ja na wyniki idę w czwartek - ale tylko mocz i morfologia. Ciekawe jak tam moja hemoglobinka.
 
Dziewczyny, morfologię to miewałam kiepską, a siuski zawsze miałam eleganckie. W głowie od razu myśl o tym zatruciu ciążowym, wcześniejszym porodzie (a ja nie spakowana), cesarce itd. No straszna jestem. Ale ufff.

Atruviell - a czemu się zastanawiasz nad morfologią? Miałaś kiepską ostatnio? Ponoć apogeum kiepskich wyników jest w 30tym tygodniu ciąży, potem już powinno być lepiej. u mnie się to potwierdziło, czego i Tobie życzę.
 
Atruviell - moim zdaniem masz bardzo przyzwoita hemoglobinę. Aż spojżałam w swoje wyniki. Wg nich norma to 12.0 - 16.0, ja 31 maja (też okolice 25 tygodnia) miałam jej 10.7 a 24 lipca 11.9. Biorę żelazo całą ciążę. Więc nie masz co się zastanawiać, takiej hemoglobinki to pozazdrościć!
 
Dlatego tylko się zastanawiam:-):-):-). Jak byłam w ciąży z Kubą to akurat w tym okresie ciąży hemoglobina drastycznie mi spadła i musiałam faszerować sie Ferrum Lekiem (czy jakoś tak), przez co miałam straszne zaparcia :-):-):-). Mam nadzieję, że tym razem tego uniknę.
 
Atruviell, ja morfologie mialam robiona 2x podczas calej ciazy. Na poczatku i maju. Mocz przy kazdej wizycie ale tylko mocza pasek w kubeczku i nie szlo to do laboratiorium.
 
reklama
Witajcie dziewczynki,
wpadłam na chwilke bo mam remont i ogólnie komp jest zafoliowany. Widzę że dużo napisałyście więc troche mi zajmie przeczytanie.
Ale szok przeżyłam jak chciałam wejść na wrzesień a tam listopad :D września niemogłam znaleźć... jejq jak juz mamy blisko do wyjścia :D
 
Do góry