reklama
U mnie za ścianą nie ma dzieci Al etak na serio gdybym słyszał jakiś notoryczny rozdzierający płacz to zareagowałabym. Przecież jeśli słychać płacz,bo dziecku robią krzywdę to słychać też jakieśkrzyki, szarpania. Najpierw postraszyłabym sąsiadó,a jakby to nic nie dało to zadzwoniłabym gdzie trzeba. A teraz co do bicia przeze mnie. Zdarzają się klapsy albo skarcenie po rączkach,a to już jest bicie
Mateusz w zasadzie rano wypije tyle mleka ile mu zrobię, więc nawet 330ml (wieczorem kaszka na 270wody) ALe on śpi całą nockę więc może być głodny. Wieczorem nie zawsze wypije wszystko. Kolacji nie je,bo wygodniej mi tak. I tłumaczę sobie,że bez butli nie zaśnie.
To tak jak mój M on też tak to ciągle tłumaczy i choćbym chciała coś zmienić to napewno M jak jest z nią sam wieczorem postępował by tak nadal.
Co do reakcji na dźwięki z sąsiedztwa to myślę że też bym tak postąpiła jak Ty a co bicia to Fakt kilka razy Tuśka dostała po łapach ale klapsa jeszcze nie raz w żartach ją lekko klepnęłam a ona się rozpłakała i choć czasem nerwy mi do niej puszczają to zawsze w porę się powstrzymuję bo przypomina mi się tamta sytuacja
e tam gadaj będzie Ci lżej a mi język do dupy nie ucieknie z ciekawości
reklama
Podziel się: