reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

Hruda, jeżeli chodzi o śmierś, tłumacze sobie podobnie i mówię , ze TAM bedzie już tylko lapiej. Poza tym jestem bardzo pogodzona z faktem umierania- na każdego przyjdzie pora i to jest nasz taki ludzki los. Poza tym wierzę, że po śmierci kogoś wspaniałego rodzi sie ktoś równie wspaniały.
 
reklama
moze to kogos zaskoczy, moze zbulwersuje...ale ja zawsze staram sie wyjasnic ( sobie!) smierc ludzi jak przejscie do lepszego swiata...tu jestesmy tylko szarymi ludzmi a tam pieknymi duszami pozbawionymi trosk, dystansu, uprzedzen i strachu...a te piekne bliskie nam dusze i tak na nas spogladaja z miloscia!:-)


Hrudzia zazdroszczę Ci takiego myślenia...nie ma dnia żebym nie myślała o śmierci, męczy mnie to bardzo:-( jestem ateistką... nie mam z kim tez za bardzo o tym pogadać, bo moim znajomi są wierzący ale nie praktykujący co moim zadniem jest obłudne:baffled:
więc przede mną smutna perspektywa, że zamkne oczy i już koniec:-:)-:)-(- oj męcze się z tym nawet bardzo...
 
Hrudzia zazdroszczę Ci takiego myślenia...nie ma dnia żebym nie myślała o śmierci, męczy mnie to bardzo:-( jestem ateistką... nie mam z kim tez za bardzo o tym pogadać, bo moim znajomi są wierzący ale nie praktykujący co moim zadniem jest obłudne:baffled:
więc przede mną smutna perspektywa, że zamkne oczy i już koniec:-:)-:)-(- oj męcze się z tym nawet bardzo...
Ja tu nie mialam na mysli podejscia katolickiego...tylko bardziej uniwersalne...tak zeby nikogo nie urazic...Kosciol w obecnych czasach uwazam zabiera duchowowsc i radosc wiary...i trzeba sie natrudzic wewnatrz w sobie zeby odbierac z mszy czy swiat to co powinno sie odbierac a nie to co na tlucze do glowy jakis ksiadz, bo to wg mnie sa to sprzeczne i rozbiezne sprawy ...i nie chce sie dalej rozpisywac bo mam odmienne zdanie niz to co nam dyktuje "nasz" Kosciol...i tez nie jestem praktukujaca choc bardzo wierze:-).
 
Ostatnia edycja:
Hrudzia ja rozumiem- tematu kościoła tez nie mam zamiaru poruszać:happy:
mi chodziło, że zazdroszczę Ci tej wiary:-(
o wiele łatwiej się żyję z myslą, że cos dalej jeszcze jest... ja tej myśli nie mam:-(
 
Hrudzia zazdroszczę Ci takiego myślenia...nie ma dnia żebym nie myślała o śmierci, męczy mnie to bardzo:-( jestem ateistką... nie mam z kim tez za bardzo o tym pogadać, bo moim znajomi są wierzący ale nie praktykujący co moim zadniem jest obłudne:baffled:
więc przede mną smutna perspektywa, że zamkne oczy i już koniec:-:)-:)-(- oj męcze się z tym nawet bardzo...

Asiu bardzo szanuje Cię za odwagę napisania tego i zgadzam sie, że lepiej przyznać się do tego że nie wierzę w Boga niż udawać wierzącą a nie praktykować a co gorsza praktykować i krzyżem leżeć przed ołtarzem a na codzień krzywdzić innych.

Chciałam Cię jedynie zapytać czy ochrzciliście Julie??? Jeżeli tak to co za tą decyzją przeważyło???? Mnie osobiście podobałoby się gdyby chrzest dzieci przyjmowały w wieku dojrzałym kiedy same mogłyby wybrać własną wiarę i przystapić do tej, której priorytety są dla nich ważne.

Hruda Twoje podejście do śmierci jest bardzo podobne do mojego :tak: również sądzę, że odchodzimy do tego lepszego świata. Nie rozdzielam wieczności na piekło i niebo bo uwazam że piekło jest tu na ziemi a odejście z tego świata jest tylko czymś lepszym.
 
Asiu jak nie masz o tym z kim pogadać to z Nami podagaj : ) po to tu jesteśmy. Ja osobiscie uważam siebie za tolerancyjną osobę.
 
Julia została ochrztona, zrobiłam to chyba ze strachu, że gdyby jednak Bóg istaniał to nie chciałabym, żeby niunia ponosiła konsekwencje naszej decyzji....
potraktowałam to jak tradycję:baffled:
Ślub mamy kościelny:baffled: nie na pokaz ( bo nie mieliśmy wesela), wydawało mi się że lepiej składać przysięgę o kościele który kojarzy mi się mimo wszystko z miłością, wiarą w dobro niż w USC który kojarzy mi się z aktami i urzędnikami:baffled:

ja sądzę że jesteśmy jak zwierzątka, żyjemy ileś lat tutaj na ziemi i póżniej to już tylko do piachu:-( obawiam się że ludzie ze stachu przed smiercią wymyślili wiare- religie...
chciałabym się mylić i to bardzo bo moja perspektywa jest bardzo smutna....
chciałabym też uwierzyć, że to nie koniec, że nasze życie jest coś więcej warte, ale to nie takie proste:-( dlatego ciągle szukam "natchnienia"...
 
Asiek, ja wiem że jeśli chcesz poznać Boga i będziesz Go szukać całym sercem, to Go znajdziesz(a może raczej On Ciebie). I nie mówię tutaj o kościele ani tradycji, ale o żywym Bogu. Prawdą jest to, co piszesz, że ludzie mogą sobie religię wymyslić - i wiele z nich wymyslili i różnym rzeczom dają cześć. Ale jest jeden Bóg, którego warto poważnie sprawdzić czy nie jest wymyślony. Ja sprawdzam i nie zawiodłam się jeszcze nigdy - a znamy się nie od dziś;-) A jeśli szukasz "natchnienia" to sprawdź czy nie znajdziesz go w Biblii.
 
reklama
czyli Asiu jesteś poszukująca. Z tego co piszesz to wyłaniają mi się słowa piosenki "trudno nie wierzyć w nic".

Dopiero wczorajszej nocy dowiedziałam się co to znaczy ząbkujące dziecko - przy stasiowych piątkach. Bardzo, bardzo cierpiał, a ząbki się przebijały aż z dziąsełek poszła krew. Mój bidulek kochany.

Justyna - świetny filmik :tak:
 
Do góry