Hej Kochane,
Nie było mnie tylko kilka dni a tu tyle stron naprodukowałyście
. Teraz będe musiała troche posiedziec przy kompiku i nadrobic zaległości.
U nas kolejne przejscia z samochodem, a dzisiaj tak sie zdenerwowałam, że o mało co nie urodziłam. Mój M pojechał w zeszłym tygodniu do Niemiec i przywiozl w piatek sliczny samochod. Strasznie sie z niego cieszylismy i od piatku bylismy tacy zadowoleni i szczesliwi. Ponieważ autko jest na niemieckich blachach a ja mialam dzisiaj wolne postanowilam pojezdzic po urzedach, tlumaczach przysieglych i stacjach kontroli i zalatwic czesc formalnosci. No i popoludniu jadac na umowiony przeglad techniczny przestala dzialac skrzynia biegow, a pozniej silnik. Ostatkiem sil, nerwow i szczescia udalo mi sie zjechac ze srodka drogi i wjechac na chodnik, a tu nagle poczulam taki wielki smrod - jakby sie zaczelo palic pol samochodu. A ze mechanikiem nie jestem i nie mialam pojecia co sie stalo bardzo sie zdenerwowalam i z tego wszytskiego nawet nie bylam w stanie zadzwonic po M (tak mi sie potwornie rece trzesly). W ogole to myslalam, ze sie zatarl silnik i trzeba bedzie wywalic kolejne kilka tysiecy zlotych. Maly chyba wyczul moje zdenerwowanie i tak potwornie zaczal kopac, ze o malo co nie zrobil mi dziury w brzuchu. Jakby tego bylo malo, M byl dzisiaj na jakiejs konferencji, mial wyciszony telefon i przez pol godziny go nie odbieral. Zawsze byla silna babka i ze wszystkim sobie radzilam ale dzisiaj wymiękłam i jak w koncu M zadzwonil to sie po prostu porczalam
. Od rana jakies problemy, najpierw w urzedzie celnym, pozniej z babka, która miała mi przetlumaczyć dokumenty (zeby ze wszytskim zdarzyc umowilam sie z nia ze na 14 wszytsko bedzie gotowe, a ona po 13 do mnie dzwoni, ze zaczyna grzmiec i musi wylaczyc komputer bo sasiadowi sie spalil podcas ostatniej burzy
i na pewno nie zdazy), a na koncu z autem. Teraz jestesmy znowu bez auta, na razie nie mozemy go zarejestrowac (bo nie dostaniemy badan technicznych), bez dowodu nie mozemy go ubezpieczyc i caly czas sie boimy, zeby go ktos nie ukradl. No i jeszcze nie zdazylam na pierwsze "basenowe" zajecia w szkole rodzenia. Ze tez wszystko musi sie dziac akurat teraz jak jestem w ciazy i powinnam sie nie stresowac. Jak tak dalej pojdzie to nasze dziecko bedzie zaj******cie nadpobudliwe.
Jutro musze iśc do pracy a tak okrutnie nie mam na to siły i ochoty!!!! W ogóle to juz chce sobie posiedziec w domu. Mam dosyć nerwow, rannego wstawania i siedzenia przy kompie.
A co do szkoły rodzenia to jestem bardzo zadowolona. Na razie byly tylko zajecia wstepna na ktorych mowili o tym co trzeba wziasc do szpitala, kiedy przyjechac, jakie zabrac dokumenty itp oraz 2 wyklady o laktacji, karmieniu piersia i wszelkich mozliwych rpoblemach. Puszczali nam tez filmik z instruktarzem jak prawidlowo karmic i jakich bledow nie popelniac. Dla takich zielonych jak ja osóbek to świetna sprawa i polecam wszystkim mamusiom, które sa w ciazy po raz pierwszy.
Przepraszam, ze was tak zanudzam, ale jestem dzisiaj strasznie rozgoryczona i musialam sie komus wyrzalic.
Caluje was bardzo goraco