Dlaczego tak myślisz zły pracownik? a jak na to wpadłaś czy szefostwo ma jakieś zastrzeżenia do Ciebie? NIE czy upominają Cię ciągle ? NIE a to że jakaś "pinda" ma chore pretensje olej ją przecież pisałaś że jest takim samym pracownikiem jak Ty jest po prostu zazdrosna i tyle, wiem że łatwo powiedzieć ciężko wykonać ale znasz swoją wartość i trzymaj się tego :-) a co do zła matka to już przesadziłaś a kto nam dawał na początku rady ????? Ja to wszystko pamiętam zawsze na forum nam pisałaś jak postępować w końcu zostałaś naszym GURU a to coś znaczy no nie ;-):-):-):-) A teść to faktycznie śmieszny jest a pewnie jakbys nie poszła zajrzeć do tego pokoju to by wymyślił że jednak za mało się przemujesz chłopcami to taki typ pamiętaj jakbyś się nie starała i tak nie dogodzisz. Ty jesteś matką i rób jak dyktuje Ci serce a "dobre rady" wysłuchaj i puść mimo uszu RÓB SWOJE.He, he, za późno ta rada Nie byłam zbyt grzeczna bo znowu mnie zdrażnił teściu. Tym razem dosłownie zabronił mi pójść do Kuby, który bawił się w innym pokoju i zaczął płakać. Był tam sam,a przyłapałam go wcześniej, że włazi na meble. Bałam się, że wlazł i teraz boi się zejść. Więc mój teść stwierdził, że jestem nadgorliwa i nie mogę reagować na każdy płacz dziecka. Dowiedziałam się ponadto, że sobie nie radzę z dziećmi i jestem nadopiekuńcza. Najlepiej by było, jakbym olewała dziecko z góry na dół, niech się dzieje co chce, może nawet łazić po parapetach albo robić ognisko na środku pokoju. Powiedziałam mu, że to moja sprawa, jak reaguję na płacz dziecka i będę robiła tak, jak dyktuje mi sumienie i poczucie odpowiedzialności za własne dzieci. Żałuję tylko, że mu nie powiedziałam, iż nie życzę sobie tego typu uwag, bo nie jest ojcem moich dzieci ani prawnym opiekunem. Nie odmawiam mu prawa do dawania rad ale prawienia morałów i takiego protekcyjnego podejścia nie zdzierżę. O, nie!
Qrwa, nie dość, że jestem kiepskim pracownikiem, to jeszcze wychodzi na to, że matką też jestem do niczego...
Mi nie chodziło o to, żeby ukrywać. Miałam na myśli, że właśnie starczyłby ten 1000 do pensji męża, żeby spokojnie żyć. I masz rację, na pewno poźniej by się okazało, że i 1000 za mało.
A to fakt im więcej się ma tym więcej się wydaje tak to już jest.
. Ostatnio nawet się dowiedziałam, że na ostatnie premie (którą dostałam też mimo,że byłam na wychowawczym) one harowały, a niektóre - tutaj cytat: "darmozjady byczyły się w domu i też dostały". Eh, szkoda gadać...
.
śmieszne to i tyle, te jej pretensje przecież nic jej nie zabrałaś a że się załapałaś to dobrze nic jej do tego. A jak tak bardzo Ci zazdrości to niech też się postara żeby iść na macierzyński przecież nikt jej nie broni, niech też skorzysta przecież nie będziesz jej miał tego za złe.