oj, majandra, anwet nie wiesz jak mnie sie wszystko przy julitce zmienilo.
z twego posta wnioskuje, ze jestes jak moja siostra. ona tez miala swira na punkcie czystosci synka. nawet jak sie w piasku ubrudzil, to byla zla wieczne przebieranie, wycieranie, mycie.... w czasie jedzenia tez oczywiscie. i potem kamilek byl taki wychuchany i tego nie dotknal, tego sie bal....
ja nie lubie dzieci brudnych, ale jak jest to brud stary, zapuszczony, zaniedbany. jednak nie mam nic przeciwko temu, zeby dziecko (zwlaszcza moje) sie ubrudzilo w jedzeniu, a potem je umyc juz PO. wydaje mi sie, ze gdy nie ma tylu zakazow i takiego chuchania, to dziecko sie lepiej roziwja( nie jest to zaden przytyk do maciusia- bron Boze), bo wiecej moze poznac, nauczyc sie , dotknac, pomacac, sprobowac itp
to taka moja filozofia zyciowa;-)