Atru - a czyli jednak, bedzie nastepne staranko, no zycze corusi. Ja bardzo bym chciala miec corke tym razem, ale mam jakiegoś czuja że będę miaął dwoch budrysów. Macie juz nowe mieszkanie na lokum, czy narazie rozpoznanie sytuacji?
No, to staranko to baardzo odległe plany. Perspektywa 5-7 lat, o ile jeszcze będzie nam się chciało wtedy bawić w pieluchy. Ślubny na razie nie jest entuzjastą tego projektu, bo on twierdzi, że za 5 lat dzieci będą wreszcie na tyle duże, że zacznie odpoczywać, a ja chcę go wtrącić z powrotem w pieluchy;-)A z drugiej strony przeraża mnie fakt, że teraz będę tylko przyglądać się, jak moi synowie z każdym rokiem przekształcają się w młodych mężczyn, a ja... starzeję się
:-
shocked2: Gdyby moi rodzice nie sprawili sobie przed czterdziestką mojego młodszego brata, to teraz byli by już od dawna po prostu starszym małżeństwem, dziadkami, którzy żyją tylko życiem swoich dzieci i wnuków albo problemami dnia codziennego. A tak mają jeszcze problemy rodzicielskie, bo Młody jest studentem, co prawda od jakiegoś czasu sam już siebie utrzymuje, ale jednak cały czas jest "synusiem" Mamusi. Rodzice cały czas muszą myśleć o nim, brać go pod uwagę i się z nim ceregielić.
W niedziele byl roczek malej,spedzilismy go w czworke.Ale niestety mala nie miala chumoru na celebrowanie swoich urodzin i postanowila ten dzien przemarudzic i przeplakac.No coz to jej swieto i staralismy sie jakos to zniesc.
Obecnie ja i Angelka choujemy to znaczy ja juz dobrzeje a mala zaczyna.
Dzisiaj bylam z nia na przeswietleniu bioderek bo faldka na jednym udziku wciaz jest asymetryczna i lekarz wkocu zdecydowal sie na ten rengen.I tak sobie teraz ukladam taki czarny scenariusz w glowie ze moze mala ma zwichniete bioderko i bedzie musiala miec gips albo szyny.I jesli by do tego doszlo to ten lekarz ktory nas prowadzi zapamieta nas do konca zycia bo mogl duzo,duzo wczesniej dac skierowanie.Ale mam nazieje ze to tylko moje czarne mysli mi tak po glowie chodza i wsystko bedzie ok.
No to narazie tyle odmeldowuje sie
Mam nadzieję, że impra urodzinowa się udała, co? A w związku z choróbskami to dużo zdrówka. Co do tej fałdki, to może taka uroda? A może jakiś niewielki problem, którego szybko pozbędziecie się dzięki zaleceniom lekarzy? Życzę, żeby to nie było nic czym mogłabyś się za bardzo przejmować.
hej dopadl mnie jakis szal konkursowy
MOŻECIE ZAGLOSOWAĆ NA MATEUSZKA???
Już się robi
Tygrysku - ale słodki jest ten twój synuś
W ogóle co za cudowna sytuacja:-) W ogóle twoje dzieci są przekochane. Mam nadzieję, że moje też będą za sobą, chociaż to dwa chłopaki.
A w ogóle napisz mi, jaką masz strategię uspypiania dzieci w jednym pokoju? Bo mnie niedługo też to czeka, a w ogóle nie mam pomysłu, jak się zorganizować.
Moja przyjaciolka jest trzeci raz w ciązy, dwie pierwsze poronila, wczoraj miala lekkie plamienie, proszę o pozytywną energię i kilka cieplych myśli w jej kierunku. Nie wiem jak ona przezylaby kolejna strate, w dodatku jej mama ma raka i okazalo sie ze wyniki robia sie bardzo, bardzo zle.
Qurcze, nie fajnie... Trzymam kciuki.
jutro wybieramy się po kreację urodzinową dla Zuzi dla mnie też by coś się przydało ale co tam solenizantka najważniejsza więc pewnie znowu będę wyglądać jak ostatnia sierota już nie pamiętam kiedy ostatnio kupiłam sobie coś do ubrania bo wszystkie pieniądze wydaje na rzeczy dla Zuzi bo przecież ona musi mieć wszystko co najlepsze potem i tak okazuje się że te super zabawki nie interesują ją tak bardzo jak myślałam ale nie potrafię przestać funkcjonować w ten sposób i pewnie przez to wpadam w jakieś stany depresyjne (Majandra nie jesteś sama) bo taka zaniedbana jestem i ogólnie porażka ...
Nie tylko ty, kochana, masz takie odczucia. Ja jak patrzę w swoją szafę, to normalnie krew mnie zalewa, bo nie mam co na siebie włożyć. Ale to dlatego, że po prostu nie mogę schudnąć i wszystkie rzeczy sprzed ciąży leżą dalekim odłogiem. Ale za tydzień wracam do pracy i teraz z jednej wypłaty muszę iść zrobić się na bóstwo, tzn. włosy, pazurki, brwi etc., a przede wszystkim chociaż ze trzy białe koszulowe bluzki, jakiś sweterek i marynarka. Wydatek zabójczy. Dobrze, że po drodze mam kilka okazji, to może dostanę jakąś nadprogramową kasiurkę i chociaż trochę wyrównam budżet.
Luandzia - to polecam wizytę u fryzjera, mnie na poczucie zaniedbania najbardziej pomaga.
Potwierdzam w 100 proc. Nowy kolor czy fryzura potrafią radykalnie zmienić obraz siebie
Qurcze, muszę kończyć, bo Tymo zaczyna już jęczeć z nudów
Do potem!