Dziekuję wam dziewczyny za wsparcie i Tobie za podzielenie się historią. Bardzo mi przykro i jesteś bardzo dzielna, bo nawet nie domyślam się przez co przeszliścieHey,
Miałam podobnie i podobne założenie w zeszłym roku. Też nikomu nie powiedzieliśmy zanim nie było pierwszych wyników badań prenatalnych (u nas nipt). I wtedy stał się horror. Wykryto u naszego dziecka trisomie 13, potwierdzona zaraz na obrazie z zaawansowanego USG. W takiej sytuacji jesteś nagle zupełnie sama lub we dwoje. To nie wystarcza, a i tak będziesz musiała i pewnie chciała też powiedzieć najbliższej rodzinie lub znajomym co się stało... My tym razem podeszliśmy do tego inaczej, powiedzieliśmy od razu naszym rodzicom, a ja też wspomniałam mojemu szefowi w pracy na wypadek jakby historia się powtórzyła i znowu zniknęła bym nagle z pracy próbując się ogarnąć psychicznie po stracie. Z własnego doświadczenia bym radziła wspomnieć chociaż najbliższym, z zaznaczeniem żeby się jeszcze nie cieszyć bo przy dwóch centymetrach dużo się może jeszcze zdarzyć. Jednak jeżeli coś się stanie, to będą na pewno dla ciebie dużym wsparciem i nie przyjdzie to dla nich jak totalne zaskoczenie...
Do tej pory moja ciąża to dla nas 'zarodek’, nie przywiązujemy się jeszcze za mocno, właśnie przez te poronienia. Ale to nasz przypadek, nie chciałabym nikogo stresować lub straszyć. W ogóle super miło się czyta to forum, bo masa wsparcia okazywana jest z każdej strony. Jesteście niesamowite!