reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wrześniowe mamy 2025

Hej dziewczyny. Jestem obecnie w 9tyg (termin 1.09), zarodek na sobotnim usg miał ponad 2cm, słyszeliśmy po raz pierwszy bicie serca. Niesamowite uczucie.

Niestety, z racji wieku (mam 33l, w tym roku 34) i 3 strat (poronienie i 2x biochemiczna) nie potrafię ‚wyluzować'. Nie chcemy nikomu mówić o ciąży dopóki nie zrobimy badań prenatalnych, nie planuję też l4 (pracuję z domu) dopóki nie będzie wyników. Nie wiem, czy ktoś ma podobnie i czy trochę nie przesadzam z tym stresem, ale poprzednie poronienia i długie starania (m.in słaba morfologia plemników) przyczyniły się do rozpoczęcia aplikowania o in vitro, a tu niespodzianka.

Pozdrawiam przyszłe mamy!
 
reklama
Hej dziewczyny. Jestem obecnie w 9tyg (termin 1.09), zarodek na sobotnim usg miał ponad 2cm, słyszeliśmy po raz pierwszy bicie serca. Niesamowite uczucie.

Niestety, z racji wieku (mam 33l, w tym roku 34) i 3 strat (poronienie i 2x biochemiczna) nie potrafię ‚wyluzować'. Nie chcemy nikomu mówić o ciąży dopóki nie zrobimy badań prenatalnych, nie planuję też l4 (pracuję z domu) dopóki nie będzie wyników. Nie wiem, czy ktoś ma podobnie i czy trochę nie przesadzam z tym stresem, ale poprzednie poronienia i długie starania (m.in słaba morfologia plemników) przyczyniły się do rozpoczęcia aplikowania o in vitro, a tu niespodzianka.

Pozdrawiam przyszłe mamy!
Hej! Ja jestem rok młodsza (rocznik 92, choć jestem z końca listopada, więc urodzę jako 32 latka jeszcze). Trzymam kciuki za Ciebie!
Też czekam już, kiedy będę mogła zrobić NIFTy i prenatalne. Stres jest zawsze. I to jest w tym stanie okropne! :(((
 
A mierzycie sobie przyrost po długim odstępie czasu? Moja beta dzisiaj to ponad 45 tysięcy. Pierwsza robiona 31.12 wynosiła 192. Przyrost wg kalkulatora to 44%... Ale z drugiej strony mieszczę się lekko w widełkach z mojego tygodnia, bo norma jest od 3600..
 
Hej dziewczyny. Jestem obecnie w 9tyg (termin 1.09), zarodek na sobotnim usg miał ponad 2cm, słyszeliśmy po raz pierwszy bicie serca. Niesamowite uczucie.

Niestety, z racji wieku (mam 33l, w tym roku 34) i 3 strat (poronienie i 2x biochemiczna) nie potrafię ‚wyluzować'. Nie chcemy nikomu mówić o ciąży dopóki nie zrobimy badań prenatalnych, nie planuję też l4 (pracuję z domu) dopóki nie będzie wyników. Nie wiem, czy ktoś ma podobnie i czy trochę nie przesadzam z tym stresem, ale poprzednie poronienia i długie starania (m.in słaba morfologia plemników) przyczyniły się do rozpoczęcia aplikowania o in vitro, a tu niespodzianka.

Pozdrawiam przyszłe mamy!
Gratulacje :) też mam poronienia w historii i też nie mówię rodzinie do badań prenatalnych. Z pierwszym dzieckiem się udało utrzymać w tajemnicy i była super niespodzianka.
 
Hej dziewczyny. Jestem obecnie w 9tyg (termin 1.09), zarodek na sobotnim usg miał ponad 2cm, słyszeliśmy po raz pierwszy bicie serca. Niesamowite uczucie.

Niestety, z racji wieku (mam 33l, w tym roku 34) i 3 strat (poronienie i 2x biochemiczna) nie potrafię ‚wyluzować'. Nie chcemy nikomu mówić o ciąży dopóki nie zrobimy badań prenatalnych, nie planuję też l4 (pracuję z domu) dopóki nie będzie wyników. Nie wiem, czy ktoś ma podobnie i czy trochę nie przesadzam z tym stresem, ale poprzednie poronienia i długie starania (m.in słaba morfologia plemników) przyczyniły się do rozpoczęcia aplikowania o in vitro, a tu niespodzianka.

Pozdrawiam przyszłe mamy!
Hey,

Miałam podobnie i podobne założenie w zeszłym roku. Też nikomu nie powiedzieliśmy zanim nie było pierwszych wyników badań prenatalnych (u nas nipt). I wtedy stał się horror. Wykryto u naszego dziecka trisomie 13, potwierdzona zaraz na obrazie z zaawansowanego USG. W takiej sytuacji jesteś nagle zupełnie sama lub we dwoje. To nie wystarcza, a i tak będziesz musiała i pewnie chciała też powiedzieć najbliższej rodzinie lub znajomym co się stało... My tym razem podeszliśmy do tego inaczej, powiedzieliśmy od razu naszym rodzicom, a ja też wspomniałam mojemu szefowi w pracy na wypadek jakby historia się powtórzyła i znowu zniknęła bym nagle z pracy próbując się ogarnąć psychicznie po stracie. Z własnego doświadczenia bym radziła wspomnieć chociaż najbliższym, z zaznaczeniem żeby się jeszcze nie cieszyć bo przy dwóch centymetrach dużo się może jeszcze zdarzyć. Jednak jeżeli coś się stanie, to będą na pewno dla ciebie dużym wsparciem i nie przyjdzie to dla nich jak totalne zaskoczenie...
 
A mierzycie sobie przyrost po długim odstępie czasu? Moja beta dzisiaj to ponad 45 tysięcy. Pierwsza robiona 31.12 wynosiła 192. Przyrost wg kalkulatora to 44%... Ale z drugiej strony mieszczę się lekko w widełkach z mojego tygodnia, bo norma jest od 3600..
ja tym razem bety nie robiłam...Moja gin się o betę nie upominała i dałam sobie spokój... czekam, co zobaczę w czwartek na USG.
Gratulacje :) też mam poronienia w historii i też nie mówię rodzinie do badań prenatalnych. Z pierwszym dzieckiem się udało utrzymać w tajemnicy i była super niespodzianka.
ja już kilku osobom powiedziałam - ostatnio unikam grypy i odwołałam trochę spotkań. Musiałam też powiedzieć w pracy kierowniczce, bo dzięki temu mam zdalną. Jak nie wyjdzie... no to będzie pewnie smutno, ale nie dało się w kilku przypadkach 'nie powiedzieć'... a nie lubię kłamać :)
 
Hey,

Miałam podobnie i podobne założenie w zeszłym roku. Też nikomu nie powiedzieliśmy zanim nie było pierwszych wyników badań prenatalnych (u nas nipt). I wtedy stał się horror. Wykryto u naszego dziecka trisomie 13, potwierdzona zaraz na obrazie z zaawansowanego USG. W takiej sytuacji jesteś nagle zupełnie sama lub we dwoje. To nie wystarcza, a i tak będziesz musiała i pewnie chciała też powiedzieć najbliższej rodzinie lub znajomym co się stało... My tym razem podeszliśmy do tego inaczej, powiedzieliśmy od razu naszym rodzicom, a ja też wspomniałam mojemu szefowi w pracy na wypadek jakby historia się powtórzyła i znowu zniknęła bym nagle z pracy próbując się ogarnąć psychicznie po stracie. Z własnego doświadczenia bym radziła wspomnieć chociaż najbliższym, z zaznaczeniem żeby się jeszcze nie cieszyć bo przy dwóch centymetrach dużo się może jeszcze zdarzyć. Jednak jeżeli coś się stanie, to będą na pewno dla ciebie dużym wsparciem i nie przyjdzie to dla nich jak totalne zaskoczenie...
Właśnie trochę też tak myślę, że w takim przypadku nie chciałabym zostać tylko z moim partnerem. Chciałabym mieć większe wsparcie. Szczególnie jeśli nie chciałabym kontynuować ciąży... To są trudne sprawy.
 
A mierzycie sobie przyrost po długim odstępie czasu? Moja beta dzisiaj to ponad 45 tysięcy. Pierwsza robiona 31.12 wynosiła 192. Przyrost wg kalkulatora to 44%... Ale z drugiej strony mieszczę się lekko w widełkach z mojego tygodnia, bo norma jest od 3600..
Ja ostatni wynik bety miałam 4800. I w stosunku do poprzednich był piękny przyrost. Badanie przyrostu po tak długim czasie nie ma sensu, bo wzrost bety w późniejszych etapach jest mniejszy z tego co wiem.
 
reklama
Hej dziewczyny. Jestem obecnie w 9tyg (termin 1.09), zarodek na sobotnim usg miał ponad 2cm, słyszeliśmy po raz pierwszy bicie serca. Niesamowite uczucie.

Niestety, z racji wieku (mam 33l, w tym roku 34) i 3 strat (poronienie i 2x biochemiczna) nie potrafię ‚wyluzować'. Nie chcemy nikomu mówić o ciąży dopóki nie zrobimy badań prenatalnych, nie planuję też l4 (pracuję z domu) dopóki nie będzie wyników. Nie wiem, czy ktoś ma podobnie i czy trochę nie przesadzam z tym stresem, ale poprzednie poronienia i długie starania (m.in słaba morfologia plemników) przyczyniły się do rozpoczęcia aplikowania o in vitro, a tu niespodzianka.

Pozdrawiam przyszłe mamy!
Nie przesadzasz. Ja o ciąży powiedziałam najbliższej przyjaciółce i musiałam zgłosić w pracy, bo chciałam żeby znaleźli kogoś na moje zastępstwo, bo dość szybko muszę zabrać l4. Pracuje wśród wirusów i bakterii. W rodzinie jeszcze nie wie nikt. Boje się ewentualnej straty i konieczności tłumaczenia się z tego co się stało
 
Do góry