Cześć Dziewczyny!
Dość długo anonimowo czytam wasze wiadomości, ale ciężko doszukać się w 234 stronach tego czego akurat szukam.
13- tego w piątek zobaczyłam dwie piękne kreski, jestem świeżynką wiec stres, 16 beta na 2716, wiec dość spora. 17.01 wizyta u lekarza ale nic nie widać, ziarenko ryżu które może być pęcherzykiem ale nic na 100%, dostałam wizytę na 31.01 z tego względu ze wg OM 7 tydzień a wg USG nic nie widać, ale mam się nie martwić ze względu na bardzo długie cykle nawet do 42dni. Urosept + pregna plus i czekać. Z objaw oczywiście piersi maja wybuchnąć No i bóle „menstruacyjne”, ale ponoc to normalne. Po wizycie zaczęły się plamienia, a zaraz po plamieniach silne bóle i krwawienia ze skrzepami. Strach, histeria, paranoja to mało powiedziane. Byłam pewna ze po wszystkim, ale beta urosła na 3801. Skontaktowałam się z lekarzem który powiedział „uznajmy ze jest pani w ciąży proszę brać duphaston 3x1”. Byłam pewna ze wyślę mnie na IP. Pytał o sile krwawienia i bólu a mimo wszystko uspokoił mnie zostaniem w domu. I teraz śmiech na sali - wczoraj wzięłam pierwszy dzień tabletki, dziś zero bólu i z krwawienia zrobiło się lekkie plamienie. Powiedzcie mi czy ze mną już naprawdę jest coś nie tak, żeby przez stres krwawić i zwijać się z bólu? Po jego wiadomościach i recepcie mam wrażenie ze wszystko ustało