reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniowe mamy 2023

reklama
Aaaa i jeśli chodzi o żłobek - tez się zapierałam, ze młody będzie szedł dopiero do przedszkola.
Teście jeszcze są młodzi, pracują. Mama jest jeszcze młodsza, ma 54 lata, gdzie tam emerytura. Mój tata zmarł w wieku 39 lat kiedy ja miałam 15 lat. Moi dziadkowie maja po 70, nawet niektórzy 80 lat wiec koniec końców zdecydowaliśmy się na żłobek i to była jedna z lepszych decyzji .
Młody w czerwcu skończył rok i w styczniu jako 1,5 roczniak poszedł do żłobka.
Uwierzcie mi - to jak tam się rozwinął, na jakim byl poziomie kiedy szedł do 3l! W życiu bym mu tego w domu nie zapewniła choć mam wykształcenie pedagogiczne i wtedy pracowałam w przedszkolu.
W 3latkach od razu widać było które dzieci przychodzą ze żłobka.
Dobry żłobek to cudowna instytucja i drugie z pewnością tez zapiszemy do żłobka :)
Co innego jak dziecko nie jest gotowe, wiadomo, wtedy trzeba indywidualnie do tego podchodzić i odpuścić kiedy trzeba.
Choć ja nie wiem co bym wtedy zrobiła, nie stać nas na bezpłatny wychowawczy, niania to tez niezły wydatek.. no nic, zobaczymy.
Moja poszła do żłobek w wieku 7 miesięcy i też widzę ogromny rozwój, nie wiem czy sama dałabym radę, bo tam mają sensorykę, zabawy, rytmikę, ciekawe spotkania np. raz mieli lamy nawet :) Jak ze mną siedzi w domu, to ja po całym dniu już nie mam pomysłów co możemy robić ;)
Ja bardzo dbałam o brzuch w 1ciazy, cuda wianki i nic to nie dało. Ok 32 tc zaczął mnie swędzieć brzuch, to było straszne, nie mogłam spać i funkcjonować, dermatolog oczywiście tylko rozkładał ręce. Rozstępy wyszły na całym brzuchu, do dziś mam szerokie na 1,5 cm blizny.
Wg mnie to geny i nic nie poradzimy na rozstępy :)
Masz rację, rozstępy bądź ich brak to w większości zasługa genów. Ja smarowałam się dwa razy dziennie, a i tak wyszło mi mnóstwo wielkich w ostatnim miesiącu :(
Ja wczoraj kupiłam pregna vomit ale jest tak paskudne, że nudności się po tym nasiliły 🙈
Po nazwie można się było tego spodziewać ;)
Ja dzisiaj mialam akcje z przychodnia . Bylam rano z corka 15 miesieczna u lekarki bo 4 dni temu obtarł ja but I miala ranke na najmiejszym palcu u stopy . Odkazilam jej I nic sie nie dzialo ,az do dzisiaj . Bylam przerazona bo palec caly spuchniety i czerwony ,rana sie powiekszyla . To podjechalam do przychodni i mowie czy moge sie dostac do lekarza jakiegos bo jest taka I taka sytuacja . To mnie pokierowali do takiej wiekowej lekarki co juz na emereturze powinna byc . Ale no nie mialam wyjscia bo innego lekarza o tej godzinie nie bylo . Popatrzyla na palec . Przypisala ,masc ,octanisept I antybiotyk . Zapytalam czy jest konieczny teraz antybiotyk bo crp bylo ok . Ona mowi ze moge sie wstrzymac dopoki sie z palcem nie pogorszy . Ale jakos wgl nie znalam tego antybiotyku I wgl nie bylam przekonana po jej podejsciu. Po poludniu corka zrobila sie rozdrazniona , miala goraczke 38 stopni ,ten palec zrobil sie brzydszy ale zaniepokoilo nas ze dziwnie lapie sie za glowe I uszy . Stwierdzilam ze zadzwonie jeszcze raz do przychodni I powiem co sie dzieje zeby dostac sie do innego lekarza . I myslalam ze mi nerwy normalnie puszcza podczas tej rozmowy . Dzwonilam o 16.30 ,przychodnia do 18 . Opisuje sytuacje I dodaje dodatkowe informacje o goraczce I o tym ze dziecko mi sie trzyma za glowe I uszy ,ze dostalam niby antybiotyk ale nie jestem do niego przekonana bo dziecko nie zostalo osluchane ani nie mialo zbadanych uszu I ze obawiam sie ze corka moze miec zapalenie ucha I nie wiem czy ten antybiotyk poprostu zadziala . A baba z rejestracji do mnie z tekstem ze oni nie moga przyjac dziecka drugi raz do przychodni , a ja mowie a jak goraczka sie zwiekszy to co mam zrobic ,to mowi paracetamol prosze podac I ten antybiotyk , ja jej znowu tlumacze ze dziecko mam dodatkowe objawy I ze sie obawiam ze nie zadziala a ona a czy nie moze sobie Pani na calodobowke o 18 pojechac jak tak sie Pani martwi , tam mozna sobie jezdzic ile razy sie chce . Wkurzylam sie i sie rozlaczylam . Opowiedzialam tesciowej o sytuacji bo mieszkamy w jednym domu I ona ma znajoma polozna ktora akurat byla tam na zmianie I jej mowi ze jak to jest ze nie chca przyjac dziecka z goraczka ,a jak zlapie sepsy albo cos innego to co wtedy . Nagle mozna bylo przyjechac . I co sie u innej lekarki okazalo ze dziecko ma dodatkowo zapalenie ucha I tamten antybiotyk co tamta lekarka wypisala to by na nic nie pomogl bo dawka za mala byla ... jak czekalam na wizyte jeszcze to przyjachal inny rodzic I pyta ta babe z rejestracji z ktora ja rozmawialam przez telefon czy uda sie przyjac dziecko ,ze syn ma 11 lat przyszedl dziwny ze szkoly ,poszedl spac I wstal z goraczka i skarzyl sie ze ciezko mu oddychac i ma dusznosci ( byla 17.40 ) a ta do niej z tekstem a nie moze Pani sobie jechac na calodobowke ? To ten rodzic pyta ze czy moze lekarza zapytac czy przyjmie a ona przewrocila oczami I powiedziala a prosze pytac ( oczywiscie lekarka sie zgodzila ) sory ze tak sie rozpisalam ale tak mnie zirytowala ta sytuacja ze masakra
U mnie w przychodni jak dzwonię zaraz po 8 to notorycznie mnie pytają dlaczego nie pojechałam na świąteczną pomoc przed 8, albo w pon, to czemu w nd na świąteczną nie jechałam.
A znowu ze świąteczną mam takie przejścia, że złapał mnie atak rwy kulszowej w nocy, jak karmiłam jeszcze. Więc pojechałam do nich powiedzmy o 5, wszystko pozamykane i kartka "proszę dzwonić dzwonkiem". Stoję na mrozie z rwą i dzwonię, oczywiście nikt nie wychodzi, więc dzwonię normalnie na numer stacjonarny i wyobraźcie sobie, ze Pani próbuje mnie spławić wiedząc, że jestem pod wejściem! Mówi, że lekarz niedługo kończy, to żebym pojechała do domu i zadzwoniła na teleporadę :mad:. Mówię, że ledwo żyję i nigdzie nie będę jechać jak już tu jestem. Skoro kończy, to zaczekam na kolejną zmianę - okazało się, że za GODZINĘ kończy, więc zrobiłam awanturę i poprosiłam, żeby mi na piśmie dała, że lekarz nie może mnie przyjąć. Za 5 minut lekarz wyszedł i bez badania dał mi recepty - patologia! Akurat ja te leki wcześniej już brałam, więc wiedziałam, ze pomogą, ale to całe zachowanie chore jakieś.
 
reklama
Do góry