Witaj ja też jestem po dwóch nieudanych ciążach . Pierwsza biochemiczna , w której też odrazu rodzinie powiedzielismy i skończyła się po tygodniu . Nawet wtedy nie myślałam że będziemy tymi którym się nie uda , chociaż z tyłu głowy były małe obawy . Druga puste jajo płodowe . Co miało na to wpływ ? Nie wiem, może jakieś wady genetyczne ale wiem że tak miało być ...O mi tez wychodzi na 10.09
Co czytam wasze posty, to dużo z was jest po poronieniu
Ja w 1 ciąży powiedziałam b szybko, gdzieś praktycznie zaraz po tym jak się dowiedziałam.
Mama dostala udaru pnia mózgu po szczepieniu, ryczałam jak bóbr, że nigdy się nie dowie, że będzie babcia, ledwo z tego wyszła...
Lekarze dzwonili zeby się z nią pożegnać... I w drodze do szpitala powiedzialam braciom i tacie o ciąży to był straszny czas.
Mama na szczęście cudem z tego wyszla bez szwanku...ludzie po takich udarach zostają kalekami o ile wgl przezyja... cud naprawdę..
I zostalam odrazu na l4, starałam się zeby chodzila na spacery, w międzyczasie mega stres przed egzaminem państwowym, strasznie bylam narażona na stres i przy następnej wizycie dowiedzialam się, że serduszko juz nie bije to było w ok 8tc.
Teraz wie mąż, kuzynka, przyjaciołka, mama, ciotka i jeden brat tata straszny gadula jest....
W pracy i reszcie powiemy raczej po następnej wizycie w połowie lutego.
Cieszę się, że nie tylko ja mam ochotę na niezdrowe rzeczy bo ogólnie staram się dobrze odżywiać w miarę a teraz to co chwilę cos niezdrowego mnie kusi
A w pracy nie wiem jak dam radę.... tak mi się spać chce ciągle, że szok, a mysle wytrzymać do końca marca
Teraz też się martwię , ale nie mamy wpływu niestety na to co będzie . Musimy być dobrej myśli , że wkoncu musi się udać
Ja chciałam się dobrze odżywiać nawet na początku nie było źle , ale od weekendu zaczęły się mdłości i coraz większy brak apetytu wciskam to co mi wchodzi , byle coś zjeść . Parę chipsów też dzisiaj weszło ale przynajmniej też trzy musy wyciskane ale ja dzisiaj czułam się gorzej niż wczoraj i przeleżałam prawie cały dzień