reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2020

Ja na usg byłam w 7 tc dokładnie tydzień temu. Pęcherzyk był już widoczny oraz słyszałam bicie serca. Poproś lekarza żeby sprawdził czy słychać serduszko.
 
reklama
Przed zajściem w ciążę byłam na terapii właśnie z powodu obaw "a co jeśli... " myślę, że przez to jak się zablokowałam strachem, nie mogłam zajść w ciążę przez ponad 2 lata. Udało mi się to opanować. Psycholog b. mi pomógł. To zrozumiałe, że masz obawy, bo nie masz kontroli nad tym co się wydarzy. To jest przytłaczające, możliwe, że przesłać jakieś wydarzenie w przeszłości, które sprawiło, że chcesz się chronić, że nie chcesz, aby szczęście się ulotniło, na tyle, że nie możesz poczuć się szczęśliwa mając wszystko na miejscu. Np. to, że przywołujemy doświadczenia innych osób jako przykład pechowego scenariusza może być spowodowane tym, że jesteś w nowej sytuacji i chcesz ja sobie "oswoić" przykładami z życia innych. To jest zabezpieczenie przed ewentualnym cierpieniem. A prawda jest taka, że czy się oswoimy czy nie, to te uczucia naturalne (smutek w wypadku niepowodzeń, radość gdy coś się udaje) I tak się pojawia. I wtedy się z nimi trzeba też "oswoić". One też są ważne. Świadczą o tym, że na czymś nam zależy.
Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej! Głową do góry!
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź! Faktycznie, jest lepiej😊. Już wieczorem wystarczyło przytulić się do męża, poczytać trochę odpowiedzi dziewczyn i jakoś tak... Zeszło. Znam siebie bardzo dobrze, swoje reakcje, swoją psychikę, i wiem, że to wszystko burza hormonalna połączona z normalnymi wątpliwościami i obawami, nie paraliżuje mnie lęk, nie wpadam w depresyjne stany, pojawia się i zaraz znika. Ale fakt, masz trochę racji - przeszłam trochę, parę lat terapii za mną, nie tyle nie mogę się odnaleźć kiedy wszystko jest w porządku, bardziej - jest mi trochę ciężko, kiedy sytuacja jest jeszcze niepewna i na dodatek nie mam na nią wpływu. Ale nie odbiera mi to radości z obecnego stanu, ja naprawdę siebie znam i wiem, że tak czy siak będzie ze mną dobrze😊
 
reklama
Do góry