justyna800717
Mama Mateuszka 6.09.07.
Jak nie mam wyjazdu poza moją wieś to nie maluję się,bo mi się nie chce. Ja to wogóle inna jestem,bo uwielbiam być buzię mydłem, lubię tonik ze spirytusem, nie lubię kremu.
Ale jak się maluję to podkład (co prawda mam niezachwalanej firmy AVON,ale trafiłam w kolor, konsystencję i wydaje mi się idealnu dla mnie), korektor (kiedyś miałam YSL RWELACYJNY, muszę sobie kiedyś odżałować i kupić i tusz też), tusz, puder sypki, ciut różu, cień nie istotny. Jak już maluję cieniem to podstawowa zasada jasne przy nosie, ciemne na zewnątrz. Nie podobam się sobie w kreskach. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić. Niby kreska powiększa oko,a mi wydaje się mniejsze.
Ale jak się maluję to podkład (co prawda mam niezachwalanej firmy AVON,ale trafiłam w kolor, konsystencję i wydaje mi się idealnu dla mnie), korektor (kiedyś miałam YSL RWELACYJNY, muszę sobie kiedyś odżałować i kupić i tusz też), tusz, puder sypki, ciut różu, cień nie istotny. Jak już maluję cieniem to podstawowa zasada jasne przy nosie, ciemne na zewnątrz. Nie podobam się sobie w kreskach. Jakoś nie mogę się przyzwyczaić. Niby kreska powiększa oko,a mi wydaje się mniejsze.