reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrzesień 2010...

Aronio, a skąd wiesz, co ktoś inny czuje i czego oczekuje?
Mówmy za siebie i o swoich odczuciach :tak:

Domyślam się jedynie, po wypowiedzi Gaji,że nie takiej odpowiedzi oczekiwała, ja również podpisuję się pod cytatem Anji....dziecko nie przestaje płakać, bo przestaje wymuszac etc, tylko dlatego że wie że już niczego od rodzica nie dostanie, ze jego wołanie jest na próżno, poddaje sie, rezygnuje i a potem przestaje już komunikowac, a chyba nie tego chcemy. Nie chciałam się wypowiadać, bo nie jestem w sytuacji Gaji czy Anji, kerny , które są mamami dwójki czy trójki dzieci , ja mam dwójkę dzieci, ale wychowanie ich to jak dwóch jedynaków, taka duża jest róznica wieku, a syn juz dawno dorosły i nie mieszka już z nami. Powiem tylko co czuję, że smutno mi gdy słyszę, że jakiś dzieciaczek został zostawiony do wypłakania przez 30 minut , zwyczajnie mi szkoda takich dzieci.Opieka to nie tylko podanie smoka, zmiana pieluszki, karmienie, teraz potzrebuja nas najbardziej bo są zupelnie bezbronne i zdane na nas, od 7 miesiaca zycia dzieci zaczynaja rozumiec powolutku ze jak zaplacza to przybiegnie mama i owszem te czynnosc trenuja coraz czesciej, moja tez ma takie dni jak dzisiaj, ze płacze cały dzien, rosnie jej drugi zabek i bardzo cierpi i w sumie nawet noszenie na rekach bólu nie koi ale noszę, wkładam do chusty, potem na biodro, na kolana na samolocik i tak dzien zleciał, bo nawet spacer nie pomógł. Teraz zasnęła przyszłam poczytac i napisać kilka słów.
Gaju ja juz kilka razy pisałam, a moze to wciaz nie jest dobre mleko dla Maksa? Wiesz, ja wczoraj zjadłam rosół u tesciowej, myslalam ze drobiowy, a dzisiaj sie dowiedzialam ze byl drobiowo- wołowy i mam dodatkowa przyczyne bólu u Julki- nie toleruje zupelnie bialka krowiego, w tym wlasnie wołowiny o mleku nie wspominam. Moze Maks musial by przejsc na mleko Nutramigen albo jeszcze bardziej dostosowane dla alergików, bo ze jest alergikiem na krowizne to juz sie od alergologa dowiedzialas, a alergia to nie tylko wysypka ale glownie uklad pokarmowy oraz UWAGA ukad nerwowy, alergia dotyczy calosci organizmu. Piszesz, ze lekarz Ci mowi" ze taka jego uroda", a pamietasz jak Ci to samo mowil o wysypce? Po diabla do takiego konowala dalej chodzisz i sluchasz niekompetentnych wypowiedzi, dawno bym lekarza zmienila, masz prawo to zrobic i wymusic wrecz skierowanie do neurologa, nalezy wam sie Gaja. Tul go kiedy placze, moze on wlasnie tak zwraca na siebie uwage...chce byc tulony, dzieci wbrew pozorom czuja nasze emocje, nastawienie i tym bardziej wyplakuja sie, gdy czuja ze cos nie gra, upominaja sie o czuly dotyk.Jak sie juz wytuli, potem odpusci jak zacznie sam swiat poznawac, a jako dorosly wyrosnie na silnego, znajacego swoja wartosc czlowieka :tak:
Nikt Ci Gaju nie zarzuca jakosci Twojego macierzynstwa, ja jestem daleka od tego , ale moze warto wlasnie poczytac jak to teraz widzi psychologia , wlasnie takie nie inne komunikowanie sie dziecka z nami, przetrzymanie placzacego dziecka bez powodu( nam sie zdaje ze bez powodu) to bardzo staromodne, nieludzkie , zasciankowe podejscie, nie mas zpojecia jak ja musialam przewartosciowac swoje podejscie do wychowania po 19 latach... Głowa mała :tak:
Dwójkę starszych dzieci zaprzęgnij do opieki i obowiązków, to nie sa juz niemowleta ani roczniaki, moze troszke masz za duzo na głowie, robiac wszystko za calkiem juz spore dzieci, nie powinnam byc moze wciskac swoich 3 groszy, bo to twoja rodzina i styl wychowania itd, tylko slysze codziennie niemal, ze jestes wykonczona opieka , byc moze tak jest bo nie angazujesz reszty rodziny w obowiazki? Nie wiem, ale zadbaj o siebie, bo zmeczona mama to poirytowana mama i wtedy ciezko o usmiech i zabawe, rozumiem bo miewam takie dni.
To co napisala Olgadom, przemawia do mnie, rozumiem jak to jest miec dwoje malenkich dzieci pod opieka, sila rzeczy czas, zabawa, czulosc, opieka musi byc podzielona rownomiernie i czasem i amlego marudka tzreba wysluchac przez chwile, jak wyjscia nie ma, ale jak jest wyjscie...to przeciez sie bierze tego malucha zrobi rundke po mieszkaniu i mozna dalej probowac wykonywac swoje obowiazki. Ja karmie Julke co 1.5 sredni albo czesciej i tez czuje sie czasem uwiazana, ale to ja poczelam wraz z tausiem małej to dzieciatko i ja i on jestesmy teraz za nie odpowiedzialni, i ja dziekuję Bogu kazdego dnia, że ją mamy.Bo wiem jak cierpia rodzice starajacy sie o dziecko...a dzidziusia nie ma.Doceniam bardzo.Dobrej nocy, moze uda sie wyciszyc emocje, przespimy jakos te noc, a rano juz kolejny dzien zblizajacy nas do wiosny :-D

Dobranoc!
 
reklama
Dobranoc dziewczyny ja się zmywam, bo jutro czeka mnie pisanie pracy. Teściowa ma przyjechać i posiedzieć z Olkiem. Jak znowu będzie tak buczał jak z nią będzie siedział to i tak nic nie napiszę, bo mi się serce kraje...Aż przestaje mieć ochotę żeby przyjeżdżała jak to ma tak wyglądać...chyba zepnę się ostro i skończę pisać w tym tygodniu...i obiecuję sobie na jutro asertywność, żeby nie było żadnego wpychania Olkowi do buzi czekoladki żeby polizał...ani żadnych łyżeczek metalowych żeby zobaczyć czy już mu ząb wyszedł...

 
Ja tez mam wielką nadzieje trzymam kciuki:tak:

A tak wogóle witam was mamuśki,kiedy przychodzi następny skok rozwojowy????? bo to co sie dzieje z moim dzieckiem to jest tragedia:wściekła/y: ryczy,marudzi w nocy za nim zasnie to z 5 razy na górze jestem,tak jak zawsze było jedno karmienie tak teraz dwa,nie dośc ze zasypiam o 1 w nocy to pobudke mam o 4-5:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: jestem mega wykończona:dry: do tego wszystkiego wózek działa na nią jak płachta na byka,już ostatnio zauwazyłam ze w gondoli jest jej ciasno na długość już sie nie miesci:szok: wiec co spacer ryk,postanowiłam dzisiaj zamontować spacerówke,szcześliwa wychodze na spacer myśląć ze bedzie wszystko oki,a tu wielka dupa......pręży sie wygina ,płacze:angry: czy wasze maleństwa tez tak mają??? ja z utęsknieniem czekam na wiosne ale co mi po niej bedzie jak Julka nie chce w wózku siedziec:baffled::baffled::baffled:.
Ah trochę sie pozaliłam i odrazu juz mi lżej i lepiej na serduchu.
pozdrawiam was ,buziole
Nie ! u mnie maly uwielbia jezdzic wozkiem, z tym ze ostatnio bylo mu juz ciasno w gondoli i wciaz sie denerwowal , odkad zmienilam na spacerowke maly znow szczesliwy .

karolina sprobuj w chuscie nosic.

dla mnie praktyki wyplakania dziecka sa staroswieckie, bezduszne i zupelnie nieowocne.


'Dla dziecka płacz jest reakcją na zagrożenie i sposobem komunikacji. Mały, bezbronny człowiek, który opuścił bezpieczne łono matki, jest codziennie atakowany przez mnóstwo nowych bodźców, których jego niewykształcony system nerwowy nie jest w stanie znieść. Stąd najmniejsze dzieci płaczą najczęściej i najwięcej. Potrzebują czasu, by przyzwyczaić się do nowych warunków. Wszystko, co nowe, dotąd nieznane, jest dla nich potencjalnym zagrożeniem: zmiany temperatury, mokra pielucha, głód, ból, zmęczenie.
Niemowlę płaczem wyraża swoje zaniepokojenie i prosi Cię o pomoc. Jego mózg nie jest na tyle rozwinięty i dojrzały, by było w stanie uspokoić się samodzielnie.
Dziecko potrzebuje Twojej reakcji, bez względu na to, czy potrafisz odciąć źródło jego cierpienia. Pamiętaj, że dzieci nie płaczą w ramach „ćwiczenia płuc”, kontrolowania rodziców, czy też dla kaprysu. Tak jak i Ty płaczą, gdy nie potrafią sobie z czymś poradzić.'


przytul mnie mamo - Gdy dziecko płacze


Dziecko przestaje płakać, bo uczy się, że nie może już liczyć na pocieszenie ze strony opiekuna, nie zaś dlatego, że rozpacz została ukojona.

gaja a moze wystarczy wyjac z tego wozka na 10min, pokazac swiat . nie mow,ze zadna z nas nie wie co to placzace dziecko, moja starsza coreczka jest mega absorbujacym,krzykliwym wymagajacym ciaglej uwagi dzieckiem,bardzo trudnym i nieprzewidywalnym w reakcjach wiec wiem jak ciezko balansowac.

ale moze poczytaj i sprobuj wprowadzic inne techniki, bo niesety nie nauczysz niczego 5msc dziecka tym aby sie wyplakalo, to nie ma sensu, moze wlasnie starasz sie za bardzo go uspokoic a nie widzisz powodu tego placzu, ktory notabene pojawia sie od urodzenia.

moze wystarczy spobowac innych praktyk uspokojenia, ukojenia czy zrozumienia palczu dziecka a niz wkladanie smoczka, czy bujanie w kolysce, dla niektorych szkrabow te praktyki to plachta na byka.

nikt cie nie atakuje ale czasami warto spojrzec na problem z dystansu, swierzym okiem, poczytac cos nowego an temat wychowania dziecka. znalesc powod tego ciaglego placzu i marudzenia zamist wyznawac dewize nafajniej jak dziecko w koncu spi, bo uciekaja ci w stresie najpiekniejsze momenty wieku niemowlecego twojego dziecka.
Anja ja uwielbiam twoje posty.
Wiesz ja przy drugim dziecku zmienial swoje nastawienie o 180 st. Teraz jestem opanowana, nie denerwuje sie przy dziecku zwracam uwage na to , zeby moj glos byl zawsze stonowany. Zawsze reaguje na kazdy placz mojego malego podnosze go sprawdzam czy nie jest glodny , czy cos go nie uwiera, czy ma sucha pieluszke , czy nie chce pic ,jesli jest wszystko wporzadku odkladam go spowrotem do lozeczka. Jesli dalej placze to poprostu bawie sie z nim chwilke , albo poleze. Moj maly placze czesto jak jest zmeczony i nie umie zasnac. Ja uwazam , ze duza role odgrywa stosnek matki do dziecka. Jak jest zestresowana , dziecko to odczuwa i ten nastroj udziela mu sie. Mysle , ze kazdy placz ma swoja przyczyne .
 
Tu nie chodzi o zamieszanie tylko czuję się teraz jak najgorsza z najgorszych. Przecież każda z nas chowa po swojemu, nie każę robić tak jak ja ja tylko piszę co ja robiłam lub robię a to nie musi być akceptowane i nie wytłuszczam tego i nie piszę literami wielkości 18.
Kurcze o głupie spacery afera. Przecież to tylko w tym kontekście a odbieram to jakbym kazała wszystkim zamknąć dzieci w pokoju i niech się drą godzinami :/ To nic z tych rzeczy.
gaju jest tu nie wiele kobiet na tym forum które posiadają trójke dzieci a najlepiej jeszcze wieku przedszkolnym,szkolnym i niemowlęcym:tak: nie denerwuj sie kochana ,każdy ma prawo do własnego wychowania,jesteś wspaniałą matką i twierdze nie ze dziecko w 6 m-c nie wie co co test wymuszanie jest błędne,a czytanie artykułów w necie nie daje tego co wychowanie swoich dzieci(najlepsza szkoła) wsiadły na ciebie jak na najgorszą matkę a każdy ma prawo do własnego zdania.
WSTYDZCIE SIE!!!!!!!!!

gaja a moze wystarczy wyjac z tego wozka na 10min, pokazac swiat . nie mow,ze zadna z nas nie wie co to placzace dziecko, moja starsza coreczka jest mega absorbujacym,krzykliwym wymagajacym ciaglej uwagi dzieckiem,bardzo trudnym i nieprzewidywalnym w reakcjach wiec wiem jak ciezko balansowac.

ale moze poczytaj i sprobuj wprowadzic inne techniki, bo niesety nie nauczysz niczego 5msc dziecka tym aby sie wyplakalo, to nie ma sensu, moze wlasnie starasz sie za bardzo go uspokoic a nie widzisz powodu tego placzu, ktory notabene pojawia sie od urodzenia.

moze wystarczy spobowac innych praktyk uspokojenia, ukojenia czy zrozumienia palczu dziecka a niz wkladanie smoczka, czy bujanie w kolysce, dla niektorych szkrabow te praktyki to plachta na byka.

nikt cie nie atakuje ale czasami warto spojrzec na problem z dystansu, swierzym okiem, poczytac cos nowego an temat wychowania dziecka. znalesc powod tego ciaglego placzu i marudzenia zamist wyznawac dewize nafajniej jak dziecko w koncu spi, bo uciekaja ci w stresie najpiekniejsze momenty wieku niemowlecego twojego dziecka.
 
Dobra koniec tematu.
Ja już nie będę pisać o sobie i wychowywaniu i tyle.
Jak was czytam to robię to co wy w niczym nie odbiegam, dziwne te posty, przecież ja też wiem, że dziecko a nawet dorosły bez powodu nie płacze. Powtarzam, Maks nie leży bezczynnie i płacze całymi dniami a ciągle mam wrażenie, że tak to odbieracie. Tyle czasu co mu poświęcam to żeby tak każda matka poświęcała i nie piszę tego z ukąśliwością tylko wiem, że nieraz dzieci się "same chowają", także w tym kierunku to piszę.
Beniu jeśli chodzi o tulenie to Maks nie lubi, drażni go to :/ U nas rundka po mieszkaniu nic nie daje, on jest na rękach praktycznie od drzemki do drzemki. A jak odłożę to płacze. Żadne inne absorbowanie jego uwagi, typu mata, zabawki, żebym mogła choć obok leżeć i czymś go zając nie zdaje egzaminu.
Wiesz u mnie sprawa ze starszakami tak wygląda, że one bardzo potrzebują czasu ze mną ale ja nie mam kiedy im go poświęcić bo Maks mi nie daje. Czasem mam wrażenie, że jestem dla nich tylko żeby nakarmić, napoić i porozmawiać a tak nie mam kiedy a chciałabym. W końcu są duzi ale nie aż tak żeby zrezygnować z potrzeby bliskości i poświęcenia im czasu. Nie zwalam tym samym winy na małego bo to nie jego wina też. Ale też uważam, że jak popłacze to nic się nie stanie gdy ja w tym czasie mam coś do zrobienia, no nie dam rady robić obiadu, czy prasowania z nim na ręku, awykonalne.

Dobra miałam zakończyć kilka postów temu.

Dobrej nocy.
 
Ostatnia edycja:
Gaja, dlatego ja juz nie prasuje ...Nie mam kiedy, wole z mala posiedziec,a nawet egositycznie odpoczac czytajac BB albo ksiazke.
Gotuje, maluje sie i kapie z małą obok(lezaczek a ja tancze i sie myje niestety) albo w chuscie, tez mnie plecy bola , dyskopatia mi sie odzywa, ale ja niemloda jestem:/
Najlepsze w tej wspolczesnosci jest to, ze wraca sie do nstynktownych zachowan, wychowania itd. To znaczy , zenowu dzieci wracaja do lozek rodzicow, sa noszone non stop, tulone a nie odkladane zeby sie "nie rozwydrzyły" , bo tak było , tak uczono nas wychowywac dzieci, cale kilka pokolen, ale kiedys gdy wozki nie byly powszechne dzieci sie nosilo przy sobie i mniej plakaly, tak jak robia to ludy pierwotne, nosza dzieci prawie do 2 roku zycia przy sobie caly czas i nie placza prawie wcale te dzieciaczki.
Duzo zlego przyniosly trendy wspolczesnosci zle pojete, czy twardy chów, szybkie zycie, wygoda rodzicow...moj starszy syn zalapal sie niechlubnie w te niefajne czasy, jak bralam go na rece to wszyscy krzyczeli nie nos go tyle, bo sie nauczy i bedzie bieda, otoz jest bieda...bo skutki tego zimnego chowu odczuja cale pokolenia, chyba ze rodzice kierowali sie miloscia i instynktem i w tyłku mieli te mądrości.
Rozumiem potzrebe bycia ze wszystkimi dziecmi, ale moze jak u mojej kuzynki w domu i podoba mi sie to- sprawy lekcji i zabawy (gry itd) to rola taty w rodzinie, a my kobiety i tak mamy sporo na głowie.
No i nasze wybory, to my decydujemy jako dorosli ile chcemy miec dzieci, takze Karolino Twoja uwaga "wstydzcie sie" mnie nie zabolała bo nie mam czego się wstydzić, ja mam dwoje , a chciałabym troje ale fizycznie nie jestem juz w stanie miec wiecej dzieci, zwyczajnie...mój wiek i nigdy nie uwazalam ze macierzynstwo na pelen etat to łatwa sprawa, nie...za to powinna byc kiedys wyplacana emerytura.
 
Beniu ale mały jest obok mnie ZAWSZE tak jak u ciebie w leżaku i to nic nie daje a chusta jak powyżej napisałam nie zdaje egzaminu bo jej nie lubi. I nawet maluję się trzymając go na ręku, tak opanowałam tą czynność do perfekcji. A o relaksie w ciągu dnia mogę zapomnieć, ty masz dużego studiującego syna i nie musisz zrobić na gwizdek jedzenia albo poprać bo nie mają skarpet czy cos takiego, no po prostu nie mogę nie zrobić choć bym chciała. Obiad choć ciężko zrobić z Maksem musi być, a małż jest 3 - zmianowy to też czasem praktycznie jestem sama i on nie może przejąć roli taty do zabawy.

Wiem, wiem pewnie niejedna z was sobie myśli narobiła dzieci a teraz użala sie nad swoim macierzyństwem, jak to jej źle itp. Ale to nie do końca jest tak, zawsze myślałam, że w jakis sposób dziewczyny tu tworzą grupę wsparcia i dobrze się z tym czułam a gdy któras pisała coś co mi nie pasowało nigdy nie komentowałam bo wiem że nieraz coś może zaboleć i po co. A teraz sama wiem jak to jest, wreszcie wiem co tak naprawdę myślicie i za jaką matke mnie uważacie, tylko szkoda, że wcześniej tego nie pisałyście.
 
Gaja kurcze porobiło się.... ja z boku chyba odbieram inaczej posty dziewczyn niż Ty..... one nie chcą atakowac tylko szukaja przyczyny płaczu... mi tez sie wydaje ze cos musi byc nie tak skoro mały grzeczny jest tylko na Twoich rękach... powinnaś to sprawdzić moze alergia, może jakies zaburzenie neurologiczne... ja po takim czasie nie liczyłabym ze samo minie.... sama mam 2 dzieci i nie raz mam pompę- szczerze z trójką to bym chyba wysiadła- nie ten typ kobiet jestem co całe życie w domu z dziećmi..... wiec rozumiem Twoje zmęczenie tylko hmm chyba trzeba cos z tym zrobić , Benia dobrze pisze niech rodzina pomoże...
 
Dzień dobry:)
Przez to zamieszanie z remontem troszke mnie nie było ale starałam się Was podczytywac.
My jak zwykle od jakiegoś czasu od 6 na nogach a nasza nocka ok bo pobódki od 22 co 2 godziny więc jestem wyspana:) a Szymuś lada moment pójdzie na pierwszą drzemkę. Przez tą bieganinę mam taki syf w domu, że hej ale zamykamy z mężem oczy i mówimy byle do weekendu bo tylko wówczas mozemy i mamy siłe sprzątac:(
Muszę Was trochę nadrobic bo widzę, że jakas straszna burza przez forum przeszła...
Miłego dnia

A... Pochwalę się, że me dziecię skończyło pół roku i stało się jakies takie dorosłe:p Sprawniej nam idzie jedzenie łyżeczką a Szymek jak na małego estetę prystało gdy tylko sie troszkę umorusa jedzeniem to wyciąga łapki po chusteczkę i się wyciera :))) Mówie Wam z każdym dniem dziwie się, że można kocha bardziej:))
 
reklama
asiek ja wiem, że nikt tu źle nie chce ale ja to odbieram osobiście. Przykro mi jak ktoś uważa, że ja to najlepiej zapchać smokiem i niech śpi to święty spokój będę mieć :( Co do alergii to jest alergikiem ale ostatnio jest bardzo dobrze w tym temacie. Co do neurologa nie mogę liczyć na skierowanie a prywatnie to wydatek i u nas nie ma, trzeba by gdzieś jechać.
Pomoc rodzinki owszem, jak T. jest w domu to pomoże, choć też tylko patrzy żeby mi małego szybko oddać bo płacze :/ Dzieci czasem cos pomogą, więcej Miłosz ale też nie mogę ich do wszystkiego ganiać, żeby nie zaczęły być negatywnie nastawione do Maksa, że odkąd jest to ja nie mam czasu i tylko wymagam, rozumiecie?

To trudne do opisania jak to u mnie jest, to trzeba by zobaczyć. Jak byłam u koleżanki, ona ma córę rówieśnicę wrześniową i widziałam jak mała na kocyku sobie leży i zabawki chwyta, popatrzy sobie naokoło i grzecznie leży a ja mojego na rękach nosiłam i bawiłam i co nie tylko a on marudził i kawy nie wypiłam to normalnie niebo a ziemia. Wiem, że każde dziecko jest inne ale choć kawę bym chciała spokojnie wypić :) Dlatego do nikogo nie chodzę, nie odwiedzam bo i tak nie porozmawiam, nie posiedzę. Ja tylko mam nadzieję, że wyrośnie do 3 lat. I nie wiem jak moja mama da rady jak ja do pracy pójdę, przeraża mnie to.
 
Do góry