Angelus3376
Mama Natana&Jordana&Wiki
Witam Kochane!
Lilu, gratuluję udanej wizyty i dobrych wieści!
Taka_ja, bardzo, bardzo Ci współczuję! Nie wyobrażam sobie bólu jaki odczuwasz!
[*] dla Twojego Taty!
Gaja, nie zazdroszczę kłopotów z Maksiem. Mam nadzieję,że szybko znajdziecie przyczynę tej wysypki i uda Wam się pokonać problemy. Przytulam...
Tosiu, nie zazdroszczę nocki, ale muszę Ci powiedzieć,że zaradna kobitka jesteś - takie pyszności gotujesz i jakie urozmaicenie!!! mmniamm...
A ja mam w domu szpital dosłownie i w dodatku dopadł mnie kryzys laktacyjny:---(
Jordan ma jelitówkę- rzygał jak kot wczoraj całą noc
Natan początki anginy i antybiotyk, też rzygał
Z Wiki dalej jeżdże rano i wieczorem do szpitala na zastrzyki, a przez dwa dni usiłowałam złapać mocz do badania i zużyłam chyba z 15 woreczków.
Na początku przy tym antybiotyku robiła zielone, śluzowate kupy, potem przez jeden dzień wymiotowała i praktycznie w ogóle odmawiała jedzenia i picia. Aż w końcu, kiedy zaczęła robić normalne kupy, to co pieluchę. Więc kiedy musiałam pobrać jej mocz do badania, to albo była wieeelka kupa i cały woreczek zafajdany, albo gdzieś bokiem poszło. A do tego wszystkiego mało sikała, bo mało mi dalej je. Myślałam,że się wykończę nerwowo.
Ale przynajmniej P. postanowił się zrehabilitować i być dla nas wsparciem. Może jednak jest jeszcze jakaś szansa na poukładanie tego, co się rozsypało...
Życzę wszystkim dobrego dnia
Lilu, gratuluję udanej wizyty i dobrych wieści!
Taka_ja, bardzo, bardzo Ci współczuję! Nie wyobrażam sobie bólu jaki odczuwasz!
[*] dla Twojego Taty!
Gaja, nie zazdroszczę kłopotów z Maksiem. Mam nadzieję,że szybko znajdziecie przyczynę tej wysypki i uda Wam się pokonać problemy. Przytulam...
Tosiu, nie zazdroszczę nocki, ale muszę Ci powiedzieć,że zaradna kobitka jesteś - takie pyszności gotujesz i jakie urozmaicenie!!! mmniamm...
A ja mam w domu szpital dosłownie i w dodatku dopadł mnie kryzys laktacyjny:---(
Jordan ma jelitówkę- rzygał jak kot wczoraj całą noc
Natan początki anginy i antybiotyk, też rzygał
Z Wiki dalej jeżdże rano i wieczorem do szpitala na zastrzyki, a przez dwa dni usiłowałam złapać mocz do badania i zużyłam chyba z 15 woreczków.
Na początku przy tym antybiotyku robiła zielone, śluzowate kupy, potem przez jeden dzień wymiotowała i praktycznie w ogóle odmawiała jedzenia i picia. Aż w końcu, kiedy zaczęła robić normalne kupy, to co pieluchę. Więc kiedy musiałam pobrać jej mocz do badania, to albo była wieeelka kupa i cały woreczek zafajdany, albo gdzieś bokiem poszło. A do tego wszystkiego mało sikała, bo mało mi dalej je. Myślałam,że się wykończę nerwowo.
Ale przynajmniej P. postanowił się zrehabilitować i być dla nas wsparciem. Może jednak jest jeszcze jakaś szansa na poukładanie tego, co się rozsypało...
Życzę wszystkim dobrego dnia
Ostatnia edycja: