reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wrzesień 2010...

kerna butów wymieniać nie będę bo na wiosnę się przydadzą...zamówiłam nowe inne z befado, bo jedne dostał po kuzynie rozmiar 19 nówki ale za małe a dopiero teraz zauważyłam, że z befado to zamówiłam rozmiar 20. Olek też nie ma jakiejś olbrzymiej nogi.

kinia u nas na biegunkę pomagała smecta jagody i marchew z ryżem do tego lacidofil 2 razy dziennie i dużo picia.

JolaMi pozdrawiamy i zdrówka życzymy.

kasik jak dziecko mojej ciotki miało takie rewolucje to lekarka kazała właśnie co 10minut dawać pić ale po łyżce dwie picia. Nie wiem dlaczego może właśnie żeby nie wymiotowało jak za dużo na raz. Napisz co tam po wizycie u lekarza. Zdrówka życzymy.
 
reklama
Witam.
Ja dziś ostatni dzień opieki w poniedziałek do pracy.
Najważniejsze jest własnie picie ja już od powrotu ze szpitala wpadłam w paranoje i zapisuje ile pije żeby się nie pogubić. Wiem że musi wypić conajmniej litr dziennie. Niby to nie dużo ale w sumie ciężko mu to idzie tymbardziej że tylko zwykła herbata powoli wprowadzamy sok jabłkowy.
przy wymiotach dziecko szybciej się odwadnia niż przy samej biegunce.
Dodatkowo na odbudowe flory bakteryjnej daje lacidoenter.
Na pocieszenie dodam że mój pediatra powiedział że jak już raz coś takiego przeszedł go się uodpornił i każdy następny już będzie lżejszy.
Ale z jedzeniem teraz mam katorge. Wogóle odmawia jedzenia kaszki a mleka nie pija już od 6 mies. Może mnie się wydaje że mało je.
Z niego taka drobnica przed szpitalem ważył 10,700 przy wyjściu ze szpitala 9,700 ale ogólnie naszczęście badania i krew dobra. Przy okazji usg wszystkich narządów też dobre. Więc mam nadzieję że nadrobi.
Oby po wizytach u pediatrów dzieciaczki szybko wracały do zdrówka.

Ale jak czytam to nóżke ma chyba nie za małą bo papcie po domciu 21,5.
Joasia właśnie przy wymiotach poi się po łyżeczce co 5, 10 minut zimnego czegoś żeby uspokoić wymioty.

Mój mały praktycznie w nocy już mi prawie wcale nie pił. A teraz wypija średnio 360 ml. przez noc. Więc jak wrócę do pracy to katorga będzie w nocy. Tak przesypiał całą.
Zasypia w tej chwili ok.21 wstaje ok. 8 - 8.30. Potem drzemka 12-13
i potrafi spać do 3 godz.
Tak jak czytam to widzę że jednak wiele mamusiek cierpi na brak czasu i się wykruszyło. Albo tak jak ja czytają i brak weny do pisania.
Ja czytam was na bieżąco więc ze wszystkim jestem w temacie.
 
Przyszła mamo Kacprowi zarosło ciemiączko jakoś koło 8-9 msc
JolaMi jak Twój maluszek zniósł operację? i czy duży ma ślad po tej przepuklinie?? bo ja myślałam że to będzie ciut mniejsze nacięcie tak mnie w szpitalu nastawili??zdrówka dla dzieciaczków :)
Kacper pamiętam złapał rota po bycie w szpitalu w grudniu zaczeło się w Wigilię a w I dzień świąt był już o 7 rano na oddziale bo nie miał siły się ruszyć właśnie wtedy wbijali mu wenflon w szyjkę i szczerze to był chyba najgorszy pobyt w szpitalu jaki mieliśmy nawet operacja mnie tak nie stresowała jak tamto. Był strasznie odwodniony nawet jak wypił troszkę to od razu zwracał o jedzeniu już nie wspomnę 2 dni nie jadł praktycznie nic i kupa za kupą była
Wszystkim chorowitką dużo zdrowia! :)
Dzisiaj powiem że nawet się wyspałam moje dziecię przylazło do mnie w nocy ale nawet nie wiem kiedy zczaiłam się dopiero jak dostałam kopa w twarz;-) przebudziłam się i taka dumna sobie myślę super sam już przychodzi nie krzyczy jak wstanie tylko chop do łóżka mamy nie budzi a tu za 2h ryk bo on chcę pić butla zawsze stoi na stoliku przy łóżku ale jak wstałam już jej tam nie było i w nocy szukałam tego jego picia chyba z 15 min znalazłam pod jego łóżeczkiem pustą już butle no ale tak się rozbudziłam że nie mogłam usnąć prze 1,5h :/
 
Cześć dziewczyny:-)

Widzę temat wenflonów i jelitówki panuje.

My niestety mamy duże doświadczenie w zakładaniu wenflonów, już straciłam rachubę ile razy miała zakładany wenflon. Teraz jest trochę lepiej, ale w momencie jak miała zakładany jeden po drugim to już nie mieli gdzie jej się wkłuwać, było i tak że musieli kuć kilka razy żeby założyć wenflon. Ja zawsze jestem z nią na wkłuciu wenflonu, na pobraniu krwi, na sali zabiegowej do momentu kiedy dostaje znieczulenie i usypia i dopiero wtedy wychodzę i zostawiam ją na badania, które ma w znieczuleniu. Raz tylko nie pozwolili mi jechać z nią na zmianę opatrunku osłaniającego wejście centralne jak byłyśmy w kwietniu, bo powiedzieli, że nie można wchodzić na ten blok operacyjny na którym, zmieniają ten opatrunek i nie mogli poradzić sobie z nią i dali jej dormicum na uspokojenie, tak się wtedy wściekłam i zrobiłam awanturę, że dali jej ten środek bez mojej zgody, że dostałam pozwolenie, żeby chodzić z nią na zmianę opatrunku dopóki miała to wejście centralne. To też był jedyny raz kiedy miała wkłucie w szyję, bo zwykłego wenflonu to nigdy nie pozwolę jej wbić, od pielęgniarek wiem, że to miejsce jest bolesne.

Przy jelitówce najważniejsze jest picie. Kilka razy Mała miała takie akcje, że przez noc i pół dnia nie chciała nic jeść i pić, wtedy dawałam jej Gastrolit wymieszany z mlekiem żeby uzupełnić elektrolity i odzyskiwała apetyt.

U nas próby wymuszenia krzykiem były ale bardzo szybko z nich zrezygnowała, bo nie reagowałam wcale. Teraz jak weźmie coś czego nie może, żeby uniknąć krzyku mam metodę, że daję jej coś w zamian a najlepiej dwie rzeczy:-) i powiem, Wam, że ładnie to działa. Dziś zaczęła gryźć opakowanie od żelu Bobodent, i jak ją zapytałam czy chce w zamian karty ze świnka peppą to od razu wyciągnęła rękę, żeby oddać żel:-)

Przyszła_mamo u Małej ciemiączko jest jeszcze nie zrośnięte, tak na moje niecałe 3 palce (ale palce mam chude hahaha), doktor mówiła że do 18 miesiąca powinno się zrosnąć ale różnie to bywa, u nas są problemy z wchłanianiem składników przez chore jelita i może to potrwać dłużej. Musi też w okresie zimowym, dostawać 4 krople Devicapu dziennie.

JolaMi, takie zapisywanie picia to nie paranoja:tak::tak: W szpitalu jak miała prowadzony bilans to nie tylko zapisywano ile wypija, ale ile dostaje leków dożylnie ile doustnie i każda pieluszka była ważona ile wydaliła a na początku to miała założony też cewnik, żeby zobaczyć ile jest moczu a ile kału. My zresztą cały czas prowadzimy notatki ile wypiła/zjadła dziennie, i ile było kupek i jakich. Przy jej schorzeniu akurat jest to ważne i przy każdej wizycie na kontrolnych badaniach w szpitalu jestem z tego odpytywana:-D:-D, więc dla mnie to już norma, że wszytko zapisuję.

My w środę byliśmy na badaniach i było tragicznie, bo ciągnęło się to cały dzień. Przyjechałyśmy na 8 na Izbę przyjęć a wyszłyśmy ze szpitala przed 16:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Mała była umordowana, ja też. Oczywiście ryku było co nie miara, bo było ważenie i mierzenie, później badanie przez panią doktor, do dzioba to nawet nie dała sobie zajrzeć, tak się rwała, dalej było usg brzuszka, więc znów ryk, a na koniec pobranie krwi, krew nie chciała lecieć, a ma zawsze duży zestaw badań i trzeba pobrać 3 probówki, więc trzeba było kłuć ją dwa razy:no::no: do tego załatwianie wszystkich papierów, zwolnienia, recept itp itd to droga przez mękę. Na dodatek miała badanie moczu, więc trzeba było go złowić, u niej nie sprawdzają się woreczki, więc muszę ją uśpić po godzinie wybudzić, umyć i łapać do kubeczka:-D:-D tym razem na szczęście była szybka akcja i w 5 minut mocz był złapany:-):-) chociaż to nam udało się szybko zrobić. Niestety u nas jest tak, że musimy czekać na wszystkie wyniki, bo od nich zależy dawkowanie leków i termin kolejnej wizyty, więc spędzamy później jeszcze sporo czasu czekając na decyzję co dalej. Oczywiście jak zwykle wyniki poniżej nory, hemoglobina 10,2, krew w kale dodatnia, czyli od czasu kiedy Mała skończyła 4 tygodnie ma cały czas obecną krew w kale. Lekarze już nie wiedzą co z nami robić:zawstydzona/y::zawstydzona/y:, więc udało mi się przekonać ich, żebyśmy następne badania miały za 2 miesiące a gdyby w między czasie było coś nie tak, to zgłosimy się wcześniej. Mam jednak nadzieję, że w końcu będzie lepiej a nie gorzej. Dodatkowo z mieszanki mlekozastępczej opartej na aminokwasach mamy przejść na Beblion Pepti 2, od jutra próbuję go wprowadzać, trzymajcie kciuki, żeby się udało, bo załatwianie mieszanki przez Ministerstwo Zdrowia, to jest tragedia i wolałabym go uniknąć.

Dziś napisałam się za wszystkie czasy:-D:-D:-D ale Mała śpi w wózku na dworze, więc można:-D

Magdzik20, następnym razem mamy być 24 kwietnia, to może uda nam się spotkać na dłużej i spokojnie porozmawiać:tak::tak:
 
Lorena strasznie Cię przepraszam nie wiem co w moje dziecko wstąpiło ale horror rozpoczął się dopiero na dole myślałam że go utłukę tak mnie zdenerwował że żołądek mnie rozbolał no ale zaraz po naszej rozmowie telefonicznej usnął na 2 h a jak ochłonęłam :) no w kwietniu będzie cieplej to może uda nam się normalnie spotkać i pogadać :) my na działdowską dopiero w maju chyba że kaszel nie ustąpi po leczeniu refluksu to znowu idziemy na oddział Dużo zdrówka dla Madzi ! ;-) i kciukasy zaciśnięte :)
 
Magdzik Michaś w sumie dobrze zniósł operację i wszystko co po niej bardzo szybko wrócił do normalnego życia. Nie dało się go utrzymać. Od razu po wybudzeniu po pierwszej operacji akurat spał dwie godz. więc od razu chciał wsawać na nogi i fikać. Jedynie przestał później sam chodzić na jakiś miesiąc jedynie za rękę. Pierwszą miał w listopadzie. Teraz po przywiezieniu z sali operacyjnej nie spał i wył musiałam go trzymać na rękach z tą kroplówką aż chyba zaczęły działać przeciwbólowe. Ale gdyby nie ten paskudny wirus to byłoby ok. Blizny faktycznie nie są takie malutkie jak myślałam ale widzę z wypisów że miał robione różnymi metodami. Ale szybko się na nim zagoiło.
Lorena to chyba jest najgorsze jak się widzi jak dziecko musi tak cierpieć a my nie możemy pomóc. Nas niestety na blok operacyjny nie wpóscili ale to zrozumiałe ale ten ryk i ten wrzask jak go musiałam oddać i potem przy pierwszej operacji wiem to od pielęgniarki istny cyrk im tam odstawiał ale wcale mnie to nie dziwi. Przecież te dzieciaczki nie wiedzą co się dzieje że nagle mamy nie ma. Niestety przykre doświadczenia. Oby było coraz lepiej.
Ja mam nadzieję że my limit już swój mamy wyczerpany. Właśnie to zapisywanie długo bo chyba ok. 9 mies. tak zapisywałam co zjada i ile i jego kupki. A teraz właśnie ze szpitala wiem jakie to jest ważne z tym piciem.
I tak po tym wirusie nie wrócił jeszcze do normy dalej ma luźne kupki i dużo. Ale podobno długo wraca się do równowagi. Tylko pilnuję picia tego co je i jego samego jak sie zachowuje.
 
witam, ja tylko na chwilę z wiesciami, że jesteśmy w szpitalu i Ninie zaatakował Rotawirus. Ciągle kroplówki, leki... Ahhh potwornośc!!
 
Witam
Mam takie pytanie do mam ktorych dzieci przechodza lub przeszly jelitowke, czy wasze dzieci byly szczepione na Rotawirusa? Tak pytam z ciekawosci. Bo widze ze to jakas masakra tyle dzieciaczkow chorych...
Zdrowka dla wszystkich chorowitkow!
 
Kinia zdrówka dużo. Przeszliśmy to masakra.
Gosheek mój mały nie był szczepiony i nawet miałam wyrzuty że go nie szczepiłam ale pediatra i w szpitalu stwierdzili że tego jest tyle odmian że nie wiadomo czy by to coś dało tak jak pisałam jedyne pocieszenie w tym że już się uodpornił i każdy następny już nie groźny.
Tylko powrót do zdrówka długi. I te kroplówki a w zasadzie żadnych lekarstw nie podają tylko dieta jak to mówią samo musi wyjść tylko osłonowow lacidoenter mój dostawał.

Życzę oby jak najmniej tych szpitalnych maluszków było.
Myśmy w szpitalu spędzili przy tym wirusie 5 dni.
 
reklama
Hej,

jej..ale mi się smutno zrobiło :-:)-( Tyle wasze maluszki musiały przejść w tych szpitalach...JolaMi,Lorena, Magdzik, Ropucha jesteście niesamowicie dzielne Mamusie, aż serce mi ściska, jak to przeczytałam.I najsmutniejsze, że idzie się do szpitala z jednym, a wraca najczęściej z rotawirusem, tam jest namnaząlnia tego paskudztwa. I nie wyrzucajcie sobie dziewczyny, ze nie szczepiłyscie przeciwko rota...Dziec szczepione także chorują, zwłaszcza po szpitalu. Jest tyle odmian(czy gromad) tego rotawirusa, że 5 zawartych w tej płatnej szczepionce niekonieczne jest tą odmianą, która właśnie zaatakowała.
JoluMi, Michałek waży tyle co Julka :) I ona też z tych raczej niejadków, waga piórkowa :tak: W nocy pije 3 do 6 razy :szok: Raz pierś a raz herbatke i tak na zmianę. Oj męczą mnie te noce, ale co zrobić.
I pięknie Twój Michaś mówi! Aż tyle to nasza panna nie mówi :) Brawo!

Lorena, ja trzymam kciuki, za zdrowie Madzi i za pomyślne wprowadzenie nowego mleczka!

Lilu, zrób z tym chrzcinami jak Ci serce podpowiada....zrob to dla dziecka, nie dla zwaśnionych byłych małzonków.Dziecko nic nikomu nie zawiniło, i myślę nie przejmuj się opinią w tym temacie byłej szwagierki...To spory dorosołych .A to dzidziuś ma chrzest :tak: Oczywscie przedyskutujesz to z własną rodziną, cokolwiek zrobisz będzie dobrze :tak:

Gizelka...dużo siły dla Ciebie! Bardzo współczuję.

U nas Ok, tylko zęby górne tójki nadal nie wyszły i dają nam do wiwatu, tak pcha ręce do buz, że aż plesniawek dostała, dzisiaj musiałam kupić aphtin, jak niemowlaczkowi , i jeść nie chce, i noce ciężkieOch muszą się nacierpieć te nasze dzieci :/

Gosheek, witaj, witaj :)))
 
Do góry