Cześć dziewczyny:-)
Widzę temat wenflonów i jelitówki panuje.
My niestety mamy duże doświadczenie w zakładaniu wenflonów, już straciłam rachubę ile razy miała zakładany wenflon. Teraz jest trochę lepiej, ale w momencie jak miała zakładany jeden po drugim to już nie mieli gdzie jej się wkłuwać, było i tak że musieli kuć kilka razy żeby założyć wenflon. Ja zawsze jestem z nią na wkłuciu wenflonu, na pobraniu krwi, na sali zabiegowej do momentu kiedy dostaje znieczulenie i usypia i dopiero wtedy wychodzę i zostawiam ją na badania, które ma w znieczuleniu. Raz tylko nie pozwolili mi jechać z nią na zmianę opatrunku osłaniającego wejście centralne jak byłyśmy w kwietniu, bo powiedzieli, że nie można wchodzić na ten blok operacyjny na którym, zmieniają ten opatrunek i nie mogli poradzić sobie z nią i dali jej dormicum na uspokojenie, tak się wtedy wściekłam i zrobiłam awanturę, że dali jej ten środek bez mojej zgody, że dostałam pozwolenie, żeby chodzić z nią na zmianę opatrunku dopóki miała to wejście centralne. To też był jedyny raz kiedy miała wkłucie w szyję, bo zwykłego wenflonu to nigdy nie pozwolę jej wbić, od pielęgniarek wiem, że to miejsce jest bolesne.
Przy jelitówce najważniejsze jest picie. Kilka razy Mała miała takie akcje, że przez noc i pół dnia nie chciała nic jeść i pić, wtedy dawałam jej Gastrolit wymieszany z mlekiem żeby uzupełnić elektrolity i odzyskiwała apetyt.
U nas próby wymuszenia krzykiem były ale bardzo szybko z nich zrezygnowała, bo nie reagowałam wcale. Teraz jak weźmie coś czego nie może, żeby uniknąć krzyku mam metodę, że daję jej coś w zamian a najlepiej dwie rzeczy:-) i powiem, Wam, że ładnie to działa. Dziś zaczęła gryźć opakowanie od żelu Bobodent, i jak ją zapytałam czy chce w zamian karty ze świnka peppą to od razu wyciągnęła rękę, żeby oddać żel:-)
Przyszła_mamo u Małej ciemiączko jest jeszcze nie zrośnięte, tak na moje niecałe 3 palce (ale palce mam chude hahaha), doktor mówiła że do 18 miesiąca powinno się zrosnąć ale różnie to bywa, u nas są problemy z wchłanianiem składników przez chore jelita i może to potrwać dłużej. Musi też w okresie zimowym, dostawać 4 krople Devicapu dziennie.
JolaMi, takie zapisywanie picia to nie paranoja
W szpitalu jak miała prowadzony bilans to nie tylko zapisywano ile wypija, ale ile dostaje leków dożylnie ile doustnie i każda pieluszka była ważona ile wydaliła a na początku to miała założony też cewnik, żeby zobaczyć ile jest moczu a ile kału. My zresztą cały czas prowadzimy notatki ile wypiła/zjadła dziennie, i ile było kupek i jakich. Przy jej schorzeniu akurat jest to ważne i przy każdej wizycie na kontrolnych badaniach w szpitalu jestem z tego odpytywana
, więc dla mnie to już norma, że wszytko zapisuję.
My w środę byliśmy na badaniach i było tragicznie, bo ciągnęło się to cały dzień. Przyjechałyśmy na 8 na Izbę przyjęć a wyszłyśmy ze szpitala przed 16
Mała była umordowana, ja też. Oczywiście ryku było co nie miara, bo było ważenie i mierzenie, później badanie przez panią doktor, do dzioba to nawet nie dała sobie zajrzeć, tak się rwała, dalej było usg brzuszka, więc znów ryk, a na koniec pobranie krwi, krew nie chciała lecieć, a ma zawsze duży zestaw badań i trzeba pobrać 3 probówki, więc trzeba było kłuć ją dwa razy
do tego załatwianie wszystkich papierów, zwolnienia, recept itp itd to droga przez mękę. Na dodatek miała badanie moczu, więc trzeba było go złowić, u niej nie sprawdzają się woreczki, więc muszę ją uśpić po godzinie wybudzić, umyć i łapać do kubeczka
tym razem na szczęście była szybka akcja i w 5 minut mocz był złapany:-):-) chociaż to nam udało się szybko zrobić. Niestety u nas jest tak, że musimy czekać na wszystkie wyniki, bo od nich zależy dawkowanie leków i termin kolejnej wizyty, więc spędzamy później jeszcze sporo czasu czekając na decyzję co dalej. Oczywiście jak zwykle wyniki poniżej nory, hemoglobina 10,2, krew w kale dodatnia, czyli od czasu kiedy Mała skończyła 4 tygodnie ma cały czas obecną krew w kale. Lekarze już nie wiedzą co z nami robić
, więc udało mi się przekonać ich, żebyśmy następne badania miały za 2 miesiące a gdyby w między czasie było coś nie tak, to zgłosimy się wcześniej. Mam jednak nadzieję, że w końcu będzie lepiej a nie gorzej. Dodatkowo z mieszanki mlekozastępczej opartej na aminokwasach mamy przejść na Beblion Pepti 2, od jutra próbuję go wprowadzać, trzymajcie kciuki, żeby się udało, bo załatwianie mieszanki przez Ministerstwo Zdrowia, to jest tragedia i wolałabym go uniknąć.
Dziś napisałam się za wszystkie czasy
ale Mała śpi w wózku na dworze, więc można
Magdzik20, następnym razem mamy być 24 kwietnia, to może uda nam się spotkać na dłużej i spokojnie porozmawiać