reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrzesień 2009

No właśnie ja też teściom powiedziałam, że jak będę miała taki kaprys to będę trzylatka chrzciła i co wtedy? Ale nie chciałam się z nimi pokłócić, więć obróciłam wszystko w żart. A co do wolnej woli - zawsze można zmienić wiarę, lub całkiem wypisac się z kościoła, mój kolega tak ostatnio zrobił, to się jakoś nazywa na A, ale nie umiem sobie przypomnieć tej nazwy
 
reklama
Nieeee. Tzn. ogólnie tak, ateizm, ale mi chodziło o samo to wypisywanie się z grona katolików. To się jakoś oficjalnie nazywa.
 
Moi teściowie do wszystkich bzdur dołożyli jeszcze jedną - że nie wolno z dzieckiem na spacer wychodzić przed chrztem. Na moje pytanie dlaczego, dowiedziałam się, że nie wolno i już. I bądź tu człowieku mądry.

Elinek - "uzasadnienie" tego pieknego przesadu - bo dziecko diabel urzeknie:baffled::szok::-)bez jaj....dlatego w niektorych rejonach Polski chrzci sie dzieci b.szybko, tj.2-3 tygodnie po porodzie, np. na Slasku
ja jestem z W-wy i nikt tu o takim czyms nie slyszal, to tylko stres dla mamy obolalej po porodzie
o tej ciezarnej chrzestnej tez slyszalam....jakby tak we wszystko wierzyc, to by chlowiek wcale dzieci nie mial, bo to przeciez taaaaaaaaaaakie niebezpieczne:tak:
 
A ja dziewczyny wczoraj pół dnia przeleżałam i przespałam a popołudniu poszliśmy odwiedzić moja koleżanke która urodziła 3 tygodnie temu córeczke.Boże jest taka słodziutka!!!!a koleżanka rodziła drugi raz i zeszło jej ok 1,5 godziny mowiła ze nie było tak źle:tak:tylko ona chciała byc jak najdłużej w domu do szpitala pojechała kiedy były skurcze już naprawde ostre, a wody płodowe leciły z niej tak po troszke przez kilka dni i przez to przed porodem miała dozylnie jakis antybiotyk żeby dziecko nie zatruło sie czy coś takiego i wogóle mała tez po porodzie była pod specjalna opieką.Troche lekarze mieli do niej wonty dlaczego od razu nie przyjechała:angry:ale i tak szybko wyszły bo na drugi dfzień popołudniu były juz w domu:tak:wiec jak cos sie nawet troszke saczy to trzeba juz jechac sprawdzic czy sie zaczeło:happy2:ale ogólnie malutka słodziutka załapałam sie przy okazji na kilka ciuszków:-)
 
Pscola no ja właśnie mam to "nieszczęście", że z "normalnej" części Polski przeprowadziłam się na Śląsk, dodatkowo mieszkamy z rodzicami męża w jednym domu, a oni to taka typowo śląska rodzina z tradycjami, więc naprawdę będę miała ciężko, bo nie zamierzam z 2,3-tygodniowym malcem lecieć do chrztu. A oni jeszcze tego nie wiedzą, więc wojna będzie po porodzie. Ale co mi tam, moje dziecko, moja sprawa :)
 
hahaha a co do śląska i ich przesądów... Misiek jest z Katowic.. i taka historyjka... jak sie zastanawialismy kogo brać na chrzestną, to Misiek nie mial nic przeciwko, żeby była nią moja przyjaciółka... ale jak jego mama i babcia sie o tym dowiedziały to wielkie larmo zrobiły że ma być jego siotra i koniec! tak sobie to przemyslalam i stwierdzilam "a co mi tam... pierwszego dziecka chrzestnymi mogą w sumie byc wujek i ciocia ok" no to sie zgodzilismy... poprosilismy juz siostre Miśka na chrzestną... i pewnego dnia mama Miśka się pyta, którego będziemy chrzcić 20 czy 27 września... (żeby to bylo konicznie na mszy w niedziele)... ja wielkie oczy zrobiłam:szok: i mówię... jakiego WRZEŚNIA???:szok: w grudnu dopiero na święta.. zaczeła się w tym momencie 3 wojna światowa, teściowa ciskała w nas gromami a babcia wznosiła modłu ku niebu... to im mówie "HELOŁ! same chciałyście żeby to A była chrzestną, a przecież leży z zagrożoną ciążą... jak mamy ochrzcić wcześniej...?" mini im zżedły... ja miałam pieruńską satysfakcję, ale nie dawały za wygraną... i znów zaczęły, że tyle co do kościoła to A samochodem podwiozą, że wszystko będzie dobrze i że mamy chrzcić we wrześniu... a ja im na to "Tak mojemu dziecku życzycie??? przecież nie wolno brać ciężarnej na chrzestną, bo może się dziecku coś stać!"

Tak więc moje kochane... nie ma nic lepszego niż wyuczyć sie tych świetnych zabobonów na pamięć i urzywać ich jako broni... przez zabobonami właśnie... nie raz jest tak, że jedno drugie wyklucza :-D

Jeden zabobon faktycznie przeszedł do mojej rodziny i praktykujemy to już raczej jako tradycję... apropos właśnie spacerków przed chrztem... u nas nie ma wersji z diabłem tylko, że źli ludzie mogliby dziecko zauroczyć, ale żeby do tego nie doszło, to dzidziuś musi mieć przy sobie coś czerwonego... moja prababcia przywiązywała mi zawsze do włosków lub na rączkę czerwoną wstążeczkę :-)
 
no dla mnie czerwona wstążeczka jest jedyną rzeczą którą praktykuję :-) synkowi w wózku nie powiesiłam i sąsiadka dorwała mnie na spacerze.. patrzy patrze "jaki śliczny, jaki słodki.. a jaką ma gładką cerę.. mój Patryk to miał na buźce pryszcz przy pryszczu jak był taki maleńki" i co.. i dwa dni później moje dziecko obsypane trądzikiem niemowlęcym że az fuj ;-) może zbieg okoliczności ale tym razem już w szpitalu maleństwo będzie miało kokardkę gdzieś ukrytą a w wózku będzie wisiał medalik przywiązany kokardką :-D nie bedę kusić losu :-D
zresztą na wszystkich sprzętach w domu mam kokardki zawieszone z tyłu na kablach.. i nawet na wspólnym zdjęciu moim i Marcina też, na ramce. powiesiłam jak Nasz związek 1,5 roku temu zawisnął na włosku.. a może nawet gorzej ;-) i od tego czasu jak ta kokardka tam jest to jest co raz lepiej między Nami :-)
Ogólnie jakies drobne zabobony dodają barw życiu ;-) ale bez przesady żeby dziecka na spacer nie wziąść bo nie ochrzczone.. albo narażać ciężarną kobietę na utratę swojego dziecka tylko po to żeby ochrzcić dziecko 2 tygodnie po porodzie :-?
 
reklama
Echh widzę,że niemal u każdej z Nas wesoło z przesądami i w ogóle:tak:U mnie znowu teść bardzo chciał wnuka, sam miał trzech synów , ja natomiast od początku mówilam, że będzie to dziewczynka. A on swoje..i teraz zonk!!! Ale teściu nie rezygnuje- ostatnio powiedział: drugi to będzie u Was chłopak na pewno. A ja mu na to, że zawsze chciałam mieć jedno dziecko i nie myśle o drugim dziecku- no i się zaczęło, że z jedynaka...ble ble ble Czasami ludzie na siłę chcą swój model życia zaszczepić komuś innemu. Oczywiscie na jego argumenty , że dzieci i rodzina są najważniejsze- odpowiadam, że owszem ale dla mnie są równie ważne inne kwestie np. praca i rozwój. Myślę, że i tak nie rozumieją- bo to zderzenie dwóch różnych światów. Ogólnie teściów mam w porządku, ale z tym wymarzonym wnukiem to już przesadzają. Mają jeszce dwóch synów i wcale się nie zdziwię jak będą rodzily się w przyszłości same wnuczki:-DZłośnica jestem:-)
 
Do góry