Czesc!
Witam nowe wrzesnioweczki i trzymam kciuki za wszystkie fasolki, zeby byly zdrowe i silne.
Kroputsia: mam przeczucie, ze wszystko bedzie dobrze. Pewnie przechodzilas juz ta chorobe i bedzie OK.
Post_ptaszyna: ciesze, ze ze widzialas malenstwo. Super, ze wszystko w porzadku.:-)
Reniferku: Dobrze, ze wiesz skad te plamienie.Na pewno wszystko bedzie dobrze.
Moja kolezanka z pracy miala na poczatku ciazy bardzo mocne krwawienie. Miala ciaze zagrozona, ale urodzila sliczna, zdrowa coreczke. W zeszlym tygodniu mi o tym powiedziala. Tak wiec nie mozna od razu o najgorszym myslec.
U mnie mdlosci sie oslabily (coraz rzadziej wymiotuje). Najgorzej czuje sie w poniedzialki i wtorki. Dziwne. Weekendy tez sa ciezkie, bo przyjezdza z pracy moj M, ktory niestety pali. Nie moge zniesc jego zapachu.
Zabronilam mu nawet dotykac mnie prawa, "papierosowa" reka. Caly czas mu zrzedze, ale nic to nie daje.
Poza tym to mam caly czas wydzieline z nosa z niewielka iloscia krwi. Juz od poczatku ciazy. Bylam chora, ale teraz to juz na pewno zwiatane z ciaza. Tak samo miala moja kolezanka z pracy.
Poza tym to zaczal mnie pobolewac czesciej brzuch, ale lekko. Mysle, ze zaczyna sie rozciagac. Jedyne co mnie martwi, to pieczenie po oddaniu moczu. Podejrzewam, ze znowu zalapalam infekcje cewki moczowej albo pecherza. We wtorek mam wizyte u ginki i zapytam co najlepiej robic.
No i chyba dla spokoju zrobie badanie genetyczne USG i krwi. Bada sie grubosc faldy na karku (chyba po polsku mowi sie prawidlowo przeziernosci karku) i hormony we krwi matki. Najgorzej jest, jak sie ma wartosci graniczne. Widzialam taka tabele i prawdopodobienstwo zespolu Downa w zaleznosci od grubosci tej faldy, wieku, ilosci hormonow we krwi itd.. Wiem, ze do 2 mm jest wszystko OK, ale jak sie ma troche wiecej to rosnie prawdopodobienstwo, no i wtedy zaczyna sie myslenie o dalszych badaniach itp. Nie chcialabym robic badania wod plodowych itd. No ale mam nadzieje, ze nie bede musiala.
Z innej beczki: ciesze sie, ze wlasnie w tym czasie jestem w ciazy. Chodzi mi o kryzys. Pracuje w duzej, miedzynarodowej firmie i w zeszlym tygodniu dowiedzialam sie, ze wyslylaja wszystkich Niemieckich pracownikow na przymusowe 5 dni urlopu w lutym i marcu (chodzi o rezerwy na urlop itd.). Szok. Ale teraz nie moga mnie zwolnic. Przez nastepne 2-3 lata, wiec mam nadzieje, ze przeczekam ten kryzys z dzidzia, a jak Bozia da, to z druga tez:-)