I ja witam sobotnio, ja w końcu w domku, coraz bliżej poród, wiec wolałabym juz siedziec w domku jak u teściowej, bo oszczędzać się już nie mam zamiaru.
Co do nocki to u mnie dziś szok szok szok, wstałam raz czy dwa na siku, spałam przy otwartym balkonie i przespałam calusieńką noc!!!nie męczyły mnie żadne skurcze, wiec wyspałam się i mam powera do wszystkiego!!!!!! domek już pucuje na błysk, ciuchów sterta, wszystko poprane, część jeszcze się suszy tych większych ale reszta porobiona!
Zupka ugotowana, spaghetti się "dokańcza" robić
nie wiem czy to tak przed porodem (przed pierwszym porodem na dzień przed zaplanowałam zakupy mebli, sprzątanie, odkurzanie....prawdziwe wicie gniazda)
Zmykam się teraz jeszcze chyba ogarnąć jak córcia pójdzie spać, golenie nóżek, bo już zarosły, umyję chyba i nakręcę fryzurkę, bo jutro niedziela........
chciałabym już urodzić, ale jak mamy jeszcze rosnąć i tyć, to w sumie ok, obym tylko nie "przenosiła" bo to już stres będzie.
Aha kochane czy wy jeżdżcie tak "bez potrzeby" na ktg?
U mnie w 1 ciaży byłam na ktg w 39tyg przed terminem, teraz gin kazał mi jechać jak bym ruchy słabo czuła, albo skurcze sie nasilały, nic takiego się nie dzieję, wieć nie byłam na żadnym ktg jeszcze.
Aha, co do drugiego porodu to też słyszałam od gina, ze jak są co 10 min skurcze, to trzeba ruszać, bo zwykle porody sa krótsze, choć to nie reguła.
Kroptusia, zazdroszczę odejścia czopu, wiesz, że już postępuje coś do przodu..