reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

lazienka w grudniu byla remontowana a na sciane za przeproszeniem gola d upa to chyba sie nie siada :eek: ja nie mowie zeby nie szukac dobrych warunkow ale dla mnie poprostu nie sa one tak wazne jak opieka nad dzieckiem. Na klinikach jak dziecko musi byc dluzej to matka moze zostac na oddziale poporodowym dopoki dziecka nie wypisza w innym szpitalu dziecko zostaje a matka wypada do domu .To chyba tez jest wazne bo malo komfortowe jest dojezdzanie co 3 godziny na karmienie do szpitala.Mysle ze i ten aspekt warto wziasc pod uwage bo byle zoltaczka i dziecko musi zostac dluzej


Na Kamieńskiego również mogłam zostać, była nawet kobietka której synek naświetlał się 2tyg, bo mu wolno spadala bili.
 
reklama
Napisze tak, jeżeli oddział dysponuje wolnym łóżkiem to nie będzie wyrzucał mamy :-) do domu podczas jak dziecko się leczy...ale jeżeli takowego miejsca brak to niestety mają prawo "wypisać" mamę do domu...i takowy problem jest na borowskiej, że na położnictwie jest mało łóżek...ale jak nie maja natłoku to na silę też pewnie nie wypychają...
 
Ja już też jestem po. Rodziłam na Kamieńskiego.
I tak: sam poród świetny, u mnie również była położna p. Ela i jestem kobietą zachwycona. Wszystko poszło sprawnie i w miłej atmosferze, mimo tego, że musiałam być ciągle podłączona pod ktg i praktycznie nie ruszałam się z łóżka, poród wspominam dobrze. Dzięki staraniom położnej i lekarza udało mi się urodzić moje maleństwo (3930g) naturalnie i obyło się bez cięcia. Od razu dostałam na chwilkę małą na piersi, potem mnie zszywano, a małą ważono i badano (mąż ciągle był przy niej), po wszystkim dostał ją na ręce.
Kiedy mnie już załatano, spotkałam się z rodzinką w osobnym pokoju - tam siedziliśmy sobie ponad 2 godzinki i cieszyliśmy w spokoju sobą.

Niestety, mała pojechała na noworodki a ja na inny oddział, bo nie było miejsca. Dopiero 3 dnia mogłyśmy być razem (dwa pierwsze dni siedziałam z nią na korytarzu na noworodkach). Na salę załapałam się tylko dlatego, że dziecko miało żółtaczkę i naświetlanie ciągłe.

Ogólnie, jak na mój pierwszy raz w szpitalu, wspominam to całkiem nieźle.Szkoda, że nie miałam dziecka przy sobie przez cały czas, ale rozumiem brak miejsc.

Podsumowując, polecam ten szpital, bo opieka jest w porządku.
 
Hej,

ja 2 stycznia urodzilam swoja córeczkę w szpitalu na Borowskiej i jestem bardzo zadowolona!! Świetny personel i super warunki!!Jedyne co to cięzki i długi poród zakończony i tak CC :( O godzinie 4 nad ranem pojechalam na SOR, stamtąd przeweizniona mnie na Izbę Przyjęć bo tam się nalezy kierować, ale nikt nie miał z tym problemu, że źle podjechaliśmy. Na Izbie przyjęć super siostra i rewelacyjna lekarka, dzięki której moglam mieć poród rodzinny bo potrzeba jest tam jakaś zgodę której ja nie miałam. Więc jeśli ktoś nastawia się na taki poród dowiedzcie się wcześniej (ja tego nie robiłam bo w planach miałam rodzenie na Kamieńskiego, jednak po jednej wizycie tam, stwierdziłam, że zaufam opiniom ludzi i pojade na Borowską).Z IP zostałam przewieziona na sale porodową gdzie po 6 godzinach podano mi oksytocynę bo nie miałam skurczy a wody odchodziły. O 9 zaczęły się skurcze, ale nie było rozwarcia. Od 9 lezalam już na sali porodów rodzinnych z mężem, który zmieniał się z moją mamą. Caly dzień skurczów, a rozwarcie wciąz bylo za małe. Koło 20 nie mogłam już wytrzymać i dostałam ZZO, tak mozna rodzić :) jednak rozwarcie nie postępowało więc o 23 zdecydowano o CC. Przez caly dzien towarzyszyły mi bardzo miłe położne i lekarze. Po CC trafiłam na salę wybudzeń, gdzie po kilku godzinach zaczęłam sie ruszać i poszłam zobaczyć małą bo po wyjeciu z brzuszka widzialam ją tylko chwilkę. Późnym popołudniem zostałam przeniesiona juz na normalny oddział gdzie spędziłam 3 dni i wspominam je naprawdę bardzo dobrze.
Jesli ktos ma jakies pytania piszcie, odpisze w miare możliwości :)


Dzięki za info - powiedz mi tylko jak oceniasz poród sn - czy można ruszać się, korzystać z piłki itp.? Czy ZZO dostałaś bez problemu? Jak wygląda powrót do życia po CC?
Ja od świąt jestem pod opieką DSDP na Borowskiej (mimo że miałam ten szpital omijać szerokim łukiem, ale los zaskakuje). Dziś byłam tam znów na Izbie Przyjęć (42 tydzień, mały waży ok. 5 kg) - chciałam walczyć o poród SN, ale nie przyjęto mnie na sale (jak zwykle informacja BRAK WOLNYCH MIEJSC), a na dodatek lekarz przyjmujący oznajmił mi, że "chcieć, to mogę sobie" i jeśli się uprę, to mogę zastrzec sobie poród naturalny, ale co z tego wyniknie, to sama zobaczę (z podtekstem, że i tak będzie CC) i kazał przyjechać za tydzień (a wówczas dzidziuś będzie większy i "większe szanse" na CC)- u mnie, bo to drugi poród i miałam nadzieję, że obejdzie się bez cięcia.

Pierwszy poród w Trzebnicy 16 dni po terminie - i oburącz podpisuję się pod słowami "K4rol4", może nie 100% wzorcowo, ale położne i lekarze przychodzą i się interesują, dziecko non stop przy mamie, pokazują jak nakarmić, uruchamiają po porodzie, każde wezwanie przez pacjętkę sprawdzają. Miałam zamiar rodzić w Trzebnicy, ale ze wzg na mój stan zdrowia prowadzący lekarz odradził. Ale po dzisiejszym pobycie na Borowskiej zastanawiam się czy nie wybrać się do Trzebnicy jednak <????>

Co do nacięć, to zależy od dyżurującego personelu - w Trzebnicy byłam nacinana, bo dziecko duże, ale starają się nie nacinać, a wiem, że na Klinikach jest kilka osób, które starają się za wszelką cenę unikać takich zabiegów.
 
42 tydzień i nie wywołują ???? hmmmmm dziwne postępowanie, myślałam że po tygodniu na wywołania zapisują ( ja byłam zapisana w dniu terminu kiedy ani skurczy przepowiadających ani nic, żeby w 41 było dla mnie miejsce na 100%) a na Kamieńskiego nie sprawdzałaś.. ??ja bym chyba skonsultowała...Trzebnica chyba nie ma intensywnej terapii noworodka na wrazie W...ale jak Ci odpowiadało.. to bym sprawdzała gdzie wolne miejsce...Sama nie wiem na kogo Ty tam trafiłaś :|
 
42 tydzień i nie wywołują ???? hmmmmm dziwne postępowanie, myślałam że po tygodniu na wywołania zapisują ( ja byłam zapisana w dniu terminu kiedy ani skurczy przepowiadających ani nic, żeby w 41 było dla mnie miejsce na 100%) a na Kamieńskiego nie sprawdzałaś.. ??ja bym chyba skonsultowała...Trzebnica chyba nie ma intensywnej terapii noworodka na wrazie W...ale jak Ci odpowiadało.. to bym sprawdzała gdzie wolne miejsce...Sama nie wiem na kogo Ty tam trafiłaś :|


teoretycznie czekają 7 dni po terminie - więc niby mam te 2 dni wg nich (bo każdy lekarz liczy inaczej - terminów porodu już chyba ze 4 miałam), choć pierwsze dziecko urodziłam 16 dni po terminie (mimo wywołań). Ale już mi ciężko - dlatego się zastanawiam między Borowską (gdzie "prowadzą" obserwacje ciąży a Trzebnicą (z dzieckiem wszystko OK, tylko moje zdrowie podupada). No ale trafiłam na geniuszy, którzy kazali sprawdzić jeszcze raz termin, bo chyba się pomyliłam :rofl2: ... życie, kobitki :)

niech ktoś dopisze jeszcze świeże informacje z Borowskiej - będę wdzięczna!
 
:-) no tak, i co lekarz to obyczaj :-)
i nie uwzględniają tego, że każda ma inny dł cyklu :-) ja obliczyłam sobie wg moje to urodziłam ( zaczęłam rodzic) w terminie :-) skończyłam :p ale zaczęło się 8 hi hi Oni licza na 28 dni...a powiem szczerze, że ja nie byłam pewna co do dnia terminu ostatniej miesiączki ha ha zawsze posługuje się skojarzeniami; w prowadzeniu kalendarzyka zawsze byłam słaba :-D
 
a na Kamieńskiego nie sprawdzałaś.. ??|

mi w dni skończenia 43ego! powiedzieli na Kamieńskiego, przy regularnych skurczach (których niby ktg nie zapisywało), po zwymiotowaniu, odejściu czopa, że nie ma objawów porodu, zero rozwarcia i mam wziąć no spę i za 2 dni do kontroli przyjść... Po powrotcie do domu ledwo zdąrzyłam na Brochów dojechać...
 
reklama
poczekaliśmy i zobaczyliśmy :)
więc napiszę kilka słów o Borowskiej - może komuś moja opinia się przyda.
Po pierwsze - szpital bardzo oblegany: ciągle brakuje miejsc, gdy zgłosiłam się do szpitala ze skurczami co 6 minut i rozwarciem na 5 cm, przyjęto mnie, ale wyproszono kilka innych Pań ze skierowaniem, choć bez akcji porodowej, bo było tylko jedno wolne miejsce na porodówce. W drugiej połowie lutego miejsc nie było nigdzie (wcześniej próbowano upychać kobitki na patologii oraz nocowały na sali porodowej (nawet salę do porodów rodzinnych zmieniono na salę poporodową)).

Po drugie - wyposażenie szpitala robi wrażenie, wszystko nowe i dostosowane do XXI wieku (aczkolwiek koła do porodu nie widziałam- więc nie wiadomo czy istnieje ;-)).

Po trzecie - jeśli ktoś przychodzi, żeby szybko urodzić i uciekać do domu, to szpital spełnie oczekiwania. Jeśli chce się wiedzieć coś więcej nt. własnego porodu, stanu zdrowia itd., to należy uzbroić się w żelazne nerwy i cierpliwość i zadawać pytania co 10 sekund, aż do uzyskania odpowiedzi (nikt nic nie mówi, nikt nic nie wie, nikt nie ponosi odpowiedzialności; choć personel sprawia miłe wrażenie, ale rywalizacja między lekarzami daje się we znaki pacjentom).

Po czwarte - położne pomocne, jeśli zagada się z nimi jak z człowiekiem, to pomagają i nawet są w stanie pozałatwiać same co trzeba. Choć podobało mi się "rozruszanie" pacjentek po porodzie - zaczynają pomagać przy wstawaniu, a gdy pacjętka już próbuje wstać, to zostawiają ją samą i niech się dzieje wola nieba (ani się położyć samemu, ani pójść pod prysznic - dlatego warto, żeby ktoś z rodziny był w pierwszej dobie przy was).

Po piąte - sporo dzieciaczków na dzień dobry dostaje antybiotyk. Opinia nie moja, ale anonimowego pracownika szpitala - słaba opieka neonatologiczna. (żadna osoba pracująca w tym szpitalu nie rodziła w nim, tylko np. na Klinikach)

Ja osobiście miałam cesarkę (mimo, że bardzo nie chciałam - ale tak wyszło). Na sali do porodów naturalnych podłączono mnie pod KTG i zosawiono, nikt się nie interesował co i jak, a jak się dowiedziano że do cc, to już w ogóle nie zwracano na mnie uwagi. CC przebiegła szybko i sprawnie. Na sali opieka 24 h na dobę. Sale normalne poporodowe 2-osobowe. Moja ocena ogólna na plus (ale należy uzbroić się w cierpliwość, upominać się o swoje i nie dać sobie w kaszę dmuchać).
 
Do góry