reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

reklama
Hej,
przepraszam, ze tak pozno odp. Miałam wynajętą położną i od razu mi powiedziała, że nie ma gwarancji, że gaz będzie, bo szybko się kończą te butle. Rożek jest szpitalny i cały czas go używałam - tylko do wyjścia oczywiscie miałam swój. Ja w drugim dniu (bo w pierszym moja dzidzia była w tych ich pieluszkowych zawijaczkach) ubrałam w pajacyk. Jest tam strasznie ciepło, więc nic więcej nie trzeba było. Ja do porodu kupiłam sobie takiego wielkiego t-shirta xxxl za 10 zł. Co do sztućców-nie wzięłam swoich, bo nie wiedziałam - ale nie było problemu - poprosiłam o ich i użytkowałam je przez te 3 dni. Jeśli chodzi o pomoc przy pielęgnacji noworodka - ja na pierwszą noc zostawiłam w córeczce w sali noworodkowej, bo nie czułam się jeszce na siłach by się nią zajmować i nie było problemów. Potem jak małą miałam przy sobie i miałam problem, bo np. mała cały czas płakała, to zawsze znalazła się położna, która coś podpowiedziała - np. jak masować brzuszek, ile karmić, jak przystawić itp - trzeba było tylko podejść i zapytać. Ja sugeruję do porodu spakować 2 torby - jedna z rzeczami dla ciebie i tą wziąć do porodu, druga z rzeczami dla dziecka - i tą po porodzie przywiezie ci ktoś z bliskich. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
 
Hej !
Długo mnie nie było.
3 sierpnia o godz. 18.43 urodził się mój Synuś - Ignacy. Urodził się 2 tygodnie przed terminem. A rodziłam w szpitalu na Borowskiej i chcę Wam opowiedzieć o moich wrażeniach. Nie tylko tam rodziłam, ale i musiałam być z moim dzieckiem przed 10 dni na patologii noworodka, ze względu na żółtaczkę i stan zapalny.

Powiem tak. Ja zawsze byłam straszną "boidupą". Bolało mnie nawet borowanie zęba. O kanale nie mówiąc. Zawsze brałam znieczulenie. Okresy miałam niekiedy tak bolesne, że lądowałam na pogotowiu. I tak się bałam tego bólu podczas porodu, ze myślałam, że zejdę. A PORÓD NIE BYŁ TAK BOLESNY !!

Z racji tego, ze mój lekarz pracuje na Borowskiej, wybrałam ten szpital. I NIE ŻAŁUJĘ !!!!! GDYBYM MIAŁA RODZIĆ JESZCZE RAZ, TO WYBRAŁABYM ZDECYDOWANIE BOROWSKĄ !!!!!
Rano zaczęły sączyć mi się wody z czopem. Nie wiedziałam czy to same wody, czy czop. Zaczęły dokuczać skurcze krzyżowe. Ok. 13 dzwonię do mojego lekarza (był na urlopie wtedy) i pytam się co robić. Ten mówi, żeby pakować się w taxę i jechac do szpitala lub wezwać pogotowie, bo to wody odchodzą. No to ja sruuuu, odpalam z mężem wrotki i jedziemy na Borowską. Tam przyjmuje mnie Piotr Lepka (superrrrrrrrrrrrrrrrrrrr lekarz) i bada. Szyja zgładzona, 1 cm rozwarcia i pytanie "dlaczego tak późno?" Wiozą mnie na porodówkę. Czy chcę rodzić w sali rodzinnej ? Jasne !!! Sala full wypas, łazienka do dyspozycji, chłodno, tv na ścianie. Prawie jak Hilton :) Wokół mnie pielęgniarki, położna. AAAAAAA super położna, Agnieszka Wójcik, anioł nie człowiek. Dzięki niej cała akcja nie była aż tak upierdliwa. Przez cały czas był ktoś przy mnie. Naprawdę czułam się wspaniale, bo zawsze ktoś sprawdzał wszystkie parametry i mnie doglądał :-)Od momentu wjazdu na porodówkę do porodu minęło 3, 5 godz. Tak więc miałam krótki poród. Potem mnie lekarz zszywał i powiedział, żebym sobie w tym czasie TV włączyła. Szycia nie czułam, a po 2 godz. mogłam już chodzić. Na drugi dzień prawie biegałam. Położne przyniosły mi nawet kolację. Potem na oddziale położniczym leżałam 10 dni z Maluchem. Ogólnie "miło" wspominam pobyt w szpitalu.Jest czysto, schludnie, pokoje są 2 lub 3 osobowe z dostępem do łazienki tuż obok. Bardzo dobra jest opieka nad noworodkiem.
Tak więc polecam. Gdyby ktoś miał pytania to piszcie.
 
Odnośnie jeszcze porodu na kamieńskiego i tego gazu, to trzeba się pytać o niego, bo sami raczej się nie wychylają, bo szybko schodzi i jest drogi- info od mojej szwagierki, która ma tam praktyki.
 
Witam wszystkie mamuśki. Jako że przed porodem sama szukałam opinii na tym forum, tak teraz kiedy jestem już po podzielę się swoimi spostrzeżeniami. 1 sierpnia urodziłam w szpitalu na Kamieńskiego. Pod koniec lipca zgłosiłam się do szpitala gdyż byłam już 8 dni po terminie i trafiłam na patologię ciąży. Miałam wielkie szczęście że mnie przyjęli ponieważ będąc jeszcze na izbie przyjęć, kiedy już formalnie mnie przyjęto i przebrałam się w koszulę, to otrzymali telefon z oddziału, że już nie ma miejsc i by nie przyjmować. W związku z tym, że formalnie zostałam już przyjęta to nie odesłali mnie z powrotem jednak musiałam się naczekać na oddziale aż zwolni się miejsce. Tak więc będąc na izbie przyjęć ok. 8 rano, na oddział trafiłam gdzieś o godz. 11 a na miejsce w pokoju doczekałam się dopiero o godzinie 17. Chwalę sobie opiekę na patologii ciąży. Opieka w czasie porodu rodzinnego też niczego sobie. Część porodu spędziłam pod prysznicem, co najbardziej łagodziło mi ból w czasie skurczy, część siedziałam na piłce a wtedy w czasie skurczy mój partner poinstruowany przez studentkę masował mnie, co także przynosiło dużą ulgę. Przy moim porodzie był partner i mama, z tym że nie mogli jednocześnie przebywać na sali tylko się zmieniali. Ostatecznie mój poród zakończył się cesarką ponieważ mała nie chciała wejść w kanał rodny. Przed cesarką personel wszystko mi wytłumaczył co będą robić więc mogłam czuć się spokojniejsza. Niezbyt wspominam sam pobyt już na oddziale położniczym. Mamuśka musi radzić sobie sama, chyba że nie przeszkadza jej ciągłe chodzenie za położną i pytanie o każdą nawet głupotę to wtedy uzyska pomoc, ale to również zależy od osoby. Są położne które chętnie we wszystkim pomogą, są również te mniej przyjemne i niezbyt skore do pomocy. Z lekarzami jest podobnie, trzeba ciągnąć ich za język inaczej nie dowiesz się dokładnie co oznaczają poszczególne wyniki dziecka. Mimo to wszyscy pediatrzy byli bardzo mili. Warunki na oddziale dobre. Ja niestety miałam takiego pecha że trafiłam do pokoju 3 osobowego który był gorszych warunków niż pozostałe pokoje, które były 2 osobowe, wyposażone w przewijaki, duże specjalne umywalki które mogły pełnić funkcje wanienki. W naszym pokoju tych udogodnień niestety nie było. W czasie mojego pobytu było spore przeciążenie oddziału. Jeśli było to możliwe wypisywano pacjentki nawet już po 2 dobach aby jak najszybciej zwolnić miejsce dla kolejnych pacjentek z porodówki.
W szpitalu tym zupełnie za darmo można skorzystać zarówno z znieczulenie zewnątrz oponowego jak i z gazu rozweselającego. Ja z początku chciałam skorzystać z zzo i już mieli wołać anestezjologa, jednak po rozmowie z położną zrezygnowałam, ponieważ ona twierdziła, że to znieczulenie wydłuża poród o 2 a nawet więcej godzin. W zamian za to poprosiłam o gaz rozweselający i z niego korzystałam.
 
Ostatnia edycja:
Felidae, szczerze mówiąc to nie czułam by to ulżyło mi w bólu. Nie czułam też aby to choć trochę poprawiło mi "humor". Być może jest to spowodowane tym, że gaz dostałam bardzo późno, już na samą końcówkę, gdzie byłam już wykończona bólami i za dużo się go nie nawdychałam bo niedługo po tym podjęto decyzję o cesarce i zabrali mnie na salę operacyjną.
 
:-)
dziękujemy za opinię,
Faktycznie wszystkie te "gażdety" trzeba podawać w odpowiednim momencie. Super że wszystko dobrze się skończyło :-)
No i Gratuluje :-)
 
reklama
Do góry