A ja rodzilam za jednym i drugim razem na tzw. zadupiach. Oba porody to cesarki. Rodzilam tam gdzie dyzurowali moi lekarze i oni odbierali moje dzieci.
Julka urodzila sie w Lubinie w Feminie. Wtedy nie placilo sie zupelnie nic. Wszystko refundowane. Szpital zajefajny, drewniane lozka, super wyposazone lazienki, komody do przewijania z calym asortymentem ( pampersy, chusteczki, wsio). Po dwie w pokojach. Polozne i pielegniarki super, pomocne, lataly i pytaly czy chce jeszcze p. bolowe. Co chwile zmienialy pampersa ( mi), pomagaly sie wykapac. Zajmowaly sie Julka super. No, ale mozna zarzucic, ze to prywatne, to sie staraja.
Drugi raz rodzilam w panstwowym szpitalu w Brzegu Dolnym. Tez akurat tam mial dyzur moj lekarz. Szpital obskurny, biedny, ponury. Remotu nie widzial od lat. Lekarze ( oprocz mojego) niespecjalnie sympatyczni. Ale za to polozne, salowe, pielegniarki super!!! O wszystko mozna bylo je poprosic, pomagaly sie spionizowac, podklady zmienialy co chwila, pytaly ciagle czy nie chce srodkow p.bolowych. Nie czulo sie zadnego dyskomfortu. Zadnej miny w stylu: CZEGO. Jak kilka godzin po porodzie bylo mi straszliwie zimno i blagalam lekarza o mozliwosc napicia sie goracej gorzkiej herbaty to one swoja prywatna mi robily. Do dzis pamietam smak tej herbaty.
I wiecie co, jakos nie mam przekonania do szpitali we Wro. Lezalam kiedys z Julka w ciazy na patologii na Dyrekcyjnej i przysiegam, nigdy wiecej. To dopiero byl koszmar. Od lekarzy, po pielegniarki az po stan techniczny budynku.
A moja przyjaciolka niedawno rodzila u siebie w miescie ( niewazne jakim), najpierw polozna nie umiala jej zrobic lewatywy
, pozniej w ogole podczas porodu nie byla podpieta pod ktg ( co jakis czas polozna tylko podkladala na sekunde), przyszla lekarka i dala zastrzyk ( do dzis nie wiadomo co to bylo), bo stwierdzila, ze jeszcze wiele godzin porodu przed ta moja kolezanka. Po nim akcja porodowa ustala, a maly byl juz w kanale, czego nikt nie zauwazyl
. Urodzil sie 0 w skali apgar, niedotleniony w zamartwicy, przewieziony do Lodzi. Tam uratowano mu zycie i najprawdopodobniej zdrowie. A wszystko bylo dobrze, maly urodzony w terminie, duzy, silny. A tu z winy lekarki, poloznej taki zonk.
Ale sie rozpisalam...