reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🌺 🌼 Wróble świergoczą, że Majowe Kreski dwie ⏸️ szybko zobaczą 🌼 🌺

odpuszczenie to moje ulubione słowo😵‍💫
Ja za to już nie zapłacę, na pewno nie teraz. Serio denerwuje mnie to, bo jak dostałam histero na NFZ, to zaraz mnie odesłali że muszę zrobić jakiś rezonans z kontrastem. Ale ***** na kontrast już se sama załatwiaj.
Płacimy te ****** podatki i tak muszę wydawać hajs. Ile bym za to miała wycieczek, ten tylko wie kto się stara.
Ile razy sobie odmówiliśmy czegoś, żeby te badania porobić. Bo do specjalistów czas oczekiwania na NFZ iście krótki, ale specjaliści też bardzo zaangażowani, jak im pieniążek zacny za tę wizytę nie wpada.
Słowo "odpuszczenie" działa na mnie ostatnio jak płachta na byka po tym jak od swojej koleżanki zaraz po tym jak powiedziałam jej o swoich poronieniach i staraniach i tym jak ostatnie 1,5 roku były dla mnie mega ciężkie usłyszałam żebym odpuściła, upiła się z mężem i że wtedy zaskoczy tak jak jej za pierwszym razem, i że poroniłam bo tak miało być i to nie był jeszcze ten czas dla nas 🫠
 
reklama
Oj, ja się nie nadaję do prowadzenia wątku, rzadko jestem na bieżąco ze wszystkimi postami. 🫣 W czerwcu też może być dla mnie napięty czas z podejściami do IUI i IVF.
Jak już byś prowadziła, to siłą rzeczy byłabyś na bieżąco ;) Ale jasne - nic na siłę :)
 
Słowo "odpuszczenie" działa na mnie ostatnio jak płachta na byka po tym jak od swojej koleżanki zaraz po tym jak powiedziałam jej o swoich poronieniach i staraniach i tym jak ostatnie 1,5 roku były dla mnie mega ciężkie usłyszałam żebym odpuściła, upiła się z mężem i że wtedy zaskoczy tak jak jej za pierwszym razem, i że poroniłam bo tak miało być i to nie był jeszcze ten czas dla nas 🫠
ja tydzień temu byłam na baby shower i tez jedna laska (w ciazy) mnie pyta, czy się staramy. Ja jej, ze tak, ale ze na razie nie wychodzi. Ona: No to wiesz to serio po prostu trzeba odpuścić 😅 a ja do niej: a jak to się robi? Ona No wiesz, my polecieliśmy na Bali upiliśmy się i pykło. A ja do niej: No to super dla Was, u nas niestety kilkukrotnie ta metoda nie zadziałała. Poza tym, wiesz, niepłodności to choroba, tak jak rak. A choroby się leczy, a nie odpuszcza. I jej na spokojnie cały proces wyjaśniłam to mi potem esej z przeprosinami napisała 😂😂😂 ludzie sobie serio zupełnie nie zdają sprawy i mogę się założyć, ze co najmniej połowa z nas też by takimi tekstami waliła jak by niestety nie miała tego przykrego doświadczenia.
 
ja tydzień temu byłam na baby shower i tez jedna laska (w ciazy) mnie pyta, czy się staramy. Ja jej, ze tak, ale ze na razie nie wychodzi. Ona: No to wiesz to serio po prostu trzeba odpuścić 😅 a ja do niej: a jak to się robi? Ona No wiesz, my polecieliśmy na Bali upiliśmy się i pykło. A ja do niej: No to super dla Was, u nas niestety kilkukrotnie ta metoda nie zadziałała. Poza tym, wiesz, niepłodności to choroba, tak jak rak. A choroby się leczy, a nie odpuszcza. I jej na spokojnie cały proces wyjaśniłam to mi potem esej z przeprosinami napisała 😂😂😂 ludzie sobie serio zupełnie nie zdają sprawy i mogę się założyć, ze co najmniej połowa z nas też by takimi tekstami waliła jak by niestety nie miała tego przykrego doświadczenia.
Dokładnie tak, jak napisałaś - nawet mój mąż przyznał kiedyś, że zadawał innym pytania, jakich sam teraz nienawidzi. Wynikało to nie ze złej woli, a z tego, że nie znał realiów, nie wiedział, że z posiadaniem dziecka może być tak duży problem - tym bardziej, że jeszcze kilka lat temu nie mówiło się głośno o takich problemach.

Dlatego też ja wychodzę z założenia, że trzeba mówić o tym głośno i wprost, żeby edukować tych, którzy nie mają szans znać innych sytuacji niż własne.
 
Słowo "odpuszczenie" działa na mnie ostatnio jak płachta na byka po tym jak od swojej koleżanki zaraz po tym jak powiedziałam jej o swoich poronieniach i staraniach i tym jak ostatnie 1,5 roku były dla mnie mega ciężkie usłyszałam żebym odpuściła, upiła się z mężem i że wtedy zaskoczy tak jak jej za pierwszym razem, i że poroniłam bo tak miało być i to nie był jeszcze ten czas dla nas 🫠
No oczywiście, a we wszystkie poronione ciążę zaszłaś, bo odpuściłaś, a później znowu spięłaś się jak plandeka na żuku i dlatego poroniłaś. Takie teksty też słyszałam 🥲
 
odpuszczenie to moje ulubione słowo😵‍💫
Ja za to już nie zapłacę, na pewno nie teraz. Serio denerwuje mnie to, bo jak dostałam histero na NFZ, to zaraz mnie odesłali że muszę zrobić jakiś rezonans z kontrastem. Ale ***** na kontrast już se sama załatwiaj.
Płacimy te ****** podatki i tak muszę wydawać hajs. Ile bym za to miała wycieczek, ten tylko wie kto się stara.
Ile razy sobie odmówiliśmy czegoś, żeby te badania porobić. Bo do specjalistów czas oczekiwania na NFZ iście krótki, ale specjaliści też bardzo zaangażowani, jak im pieniążek zacny za tę wizytę nie wpada.
Nic nie powiem pocieszającego, bo mnie czasami taki wkurw też dopada, na NFZ, lekarzy, całe to leczenie i na ludzi.
Wiec napisze tylko - trzymaj się! 🫂 I złość się ile chcesz, jeśli to ma pomóc upuścić trochę nagromadzonych emocji.
 
Dokładnie tak, jak napisałaś - nawet mój mąż przyznał kiedyś, że zadawał innym pytania, jakich sam teraz nienawidzi. Wynikało to nie ze złej woli, a z tego, że nie znał realiów, nie wiedział, że z posiadaniem dziecka może być tak duży problem - tym bardziej, że jeszcze kilka lat temu nie mówiło się głośno o takich problemach.

Dlatego też ja wychodzę z założenia, że trzeba mówić o tym głośno i wprost, żeby edukować tych, którzy nie mają szans znać innych sytuacji niż własne.
Ja mam z tym tematem straszny problem i odpala mnie to jak płachta byka. 😅🙈 Ostatnio stwierdziłam, że w sumie nikt nie ma prawa mnie o to pytać (nawet moja matka), bo jestem dorosła i nie muszę się jej zwierzać. (Ona uważa że ma prawo bo jest moja matka). Jak ktoś chce, to sam mi powie i zacznie temat, a nie że ja sama będę pytać swoje koleżanki, kiedy dziecko.
A najlepsi są koledzy z pracy, często gęsto tacy około 40, 50 (przepraszam za generalizowanie, ale takie mam doświadczenia 🙈). Kiedyś 45 letni kolega z pracy, bezdzietny kawaler, uznał, że moze dopytywać mnie i koleżankę (obie jakieś 28lat wtedy), kiedy planujemy mieć dzieci i namawiać do nich. 🤦
 
No oczywiście, a we wszystkie poronione ciążę zaszłaś, bo odpuściłaś, a później znowu spięłaś się jak plandeka na żuku i dlatego poroniłaś. Takie teksty też słyszałam 🥲
ja jebie, skąd ludziom takie pomysły w ogóle przychodzą do głowy. To jest tragiczne usłyszeć, ale z dystansu po prostu śmieszne, bo świadczy tylko o tym jak absolutnym tępakiem jest ten, kto to powiedzial
 
reklama
Cześć dziewczyny.
Mam na imię Weronika i mam 35 lat.
Czytam ten wątek od samego początku i nadszedł ten moment żeby przestać tylko anonimowo podglądać. Miałam nadzieję dołączyć na majowe testowanie i zapewne za kilka dni wykonam kolejny test. Tylko nie wiem czy ma to sens.
Skrócę najbardziej jak tylko się da całą swoją historię.
Mam już dzieci i początkowo nie planowałam mieć więcej. Mąż przez ostatnie cztery lata tak namawiał, że w styczniu tego roku się zgodziłam. Pominę te kilka cykli i przejdę do obecnego.
Okres miałam dostać 23.05 ten pojawił się 21.05 i miałam go tylko dwa dni. Przy czym tylko pierwszy dzień był okresowy. Wczoraj po kilku dniach zupełnie czystych na koniec pojawił się brązowy śluz. Zrobiłam wiele testów i przed i po. Wszystkie negatywne. Od samego początku do teraz piersi są bardzo tkliwe. Teoretycznie jeśli był to okres nie powinnam już czuć bólu w podbrzuszu. Niestety dalej mam wrażenie jakby ponownie miał się pojawić okres. Jest to frustrujące bo gdybym tylko mogła zrobiłabym test z krwi i miała jasność. Mieszkam poza Polską i tu od tak nie mogę iść prywatnie żeby to zrobić.
Nie szukam odpowiedzi, bo bądźmy szczerzy nikt przez internet nie postawi diagnozy.
Chyba potrzebuje się wygadać, albo porównać czy któraś miała podobną sytuację i czym to się okazało.
Początkowa ekscytacja starania się o nowego człowieka zmieniła się w nerwy i denerwujące myśli.
Jeśli to tylko moje ciało robi sobie ze mnie okrutne żarty to zapewne zobaczymy się również w czerwcowym wątku.
Planuje odczekać maksymalnie i 31.05 zrobić ostatni test. Do tego czasu jeśli była to implantacja wynik powinien być wiarygodny.
 
Do góry