Też stoi w miejscu
Byłam przekonana, że już dzisiaj będzie ten skok, ale doopa. Być może na mnie alkohol działa po prostu obniżająco na temperaturę (czytałam, że tak też może być, chociaż częściej jest wzrost), bo wczoraj spotkałam się z koleżanką na mieście i wypiłam kilka małych łyczków (opijałyśmy jej nową pracę). Ale dużo mniej niż w poprzednie dni w domu. Przez to wyjście wieczorem nie zrobiłam drugiego testu, ale szczerze wątpię, żeby prawdziwy peak był przede mną dopiero
Wydaje mi się, że już po, bo cycki zrobiły się bardziej wrażliwe i mam ochotę na słodkie.
Dlatego umówiłam się przed chwilą na szybko na monitoring, jadę na 17:45 i nie będę się dłużej zastanawiać czy była owulka, czy nie była. Jak była, to już i tak po ptokach, a szanse oceniam na nikłe, bo nie popisaliśmy się z mężem ilością zbliżeń
pominę powody, dlaczego tak było. I w ogóle mam mega wkurwa od paru dni. Chyba przechodzimy staraczkowy kryzys z mężem
Do tego napierdziela mnie głowa odkąd się obudziłam. Do bani jest to wszystko…