reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wprowadzamy nowe dania do jadłospisu

A ja kupiłam kaszkę "5 zbóż + lipa" z Nestle, to jest po 6 m-cu:tak:. Kupiłam dla córki, ale zauważyłam, że Matiemu też mogę dać:-), bo nie zawiera mleka (tak jak np. 8 zbóż), więc spróbuję dać pół łyżeczki do kaszki ryżowej i zobaczymy, co dalej...
 
reklama
tylko spokój może mnie uratować
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif

jestem kwiatem lotosu na pieprzonej tafli jeziora.....

po tym jak w koszu wylądowały: dynia-ziemniak, ziemniak-marchew, brokuł, jarzynowa oraz marchewkowa z ryżem pomyślałam, że może faktycznie moje dziecko nie chce nabijać kasy producentom słoiczków i ma kaprys jeść domową kuchnię.
ugotowałam marchewkę, ziemniaka i pietruszkę.
zblendowałam na papkę i zaserwowałam Skrzatowi.
zaproponowałam trzy wariacje:
wersja podstawowa - nie przeszła testu podniebienia;
wersja z udojonym mlekiem matki - również niejadalna;
wersja full wypas czyli z mlekiem matki i kleikiem kukurydzianym - również do bani.
Skrzat zjadł kolejną "jabłkową wariację", popił cyckiem i poszedł spać.

jakieś pomysły ???

może moje dziecko to jednak nie będzie jaroszem i mam mu podać mięcho zamiast jarzyn ?
nie mam pomysłów.

czy można jeść tylko jabłka i mieszanki jabłkowe :confused::confused::confused:
 
tylko spokój może mnie uratować
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif

jestem kwiatem lotosu na pieprzonej tafli jeziora.....

po tym jak w koszu wylądowały: dynia-ziemniak, ziemniak-marchew, brokuł, jarzynowa oraz marchewkowa z ryżem pomyślałam, że może faktycznie moje dziecko nie chce nabijać kasy producentom słoiczków i ma kaprys jeść domową kuchnię.
ugotowałam marchewkę, ziemniaka i pietruszkę.
zblendowałam na papkę i zaserwowałam Skrzatowi.
zaproponowałam trzy wariacje:
wersja podstawowa - nie przeszła testu podniebienia;
wersja z udojonym mlekiem matki - również niejadalna;
wersja full wypas czyli z mlekiem matki i kleikiem kukurydzianym - również do bani.
Skrzat zjadł kolejną "jabłkową wariację", popił cyckiem i poszedł spać.

jakieś pomysły ???

może moje dziecko to jednak nie będzie jaroszem i mam mu podać mięcho zamiast jarzyn ?
nie mam pomysłów.

czy można jeść tylko jabłka i mieszanki jabłkowe :confused::confused::confused:

Aga u nas było to samo.
U nas pomógł taki sposób: całkowicie odstawiłam jej jabłko i sukcesywnie po jednej łyżeczce dziennie dawałam z początku marchewkę. Ale warunek był jeden - musiała być moooocno głodna, ale nie na tyle głodna żeby wpadać w ryk. Po tygodniu dałam zupkę jarzynową. Też z początku jedna łyżeczka. I tak chyba po 3 tyg zrozumiała, że warzywa też jeść trzeba.
 
tylko spokój może mnie uratować
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif
icon_zen.gif

jestem kwiatem lotosu na pieprzonej tafli jeziora.....

po tym jak w koszu wylądowały: dynia-ziemniak, ziemniak-marchew, brokuł, jarzynowa oraz marchewkowa z ryżem pomyślałam, że może faktycznie moje dziecko nie chce nabijać kasy producentom słoiczków i ma kaprys jeść domową kuchnię.
ugotowałam marchewkę, ziemniaka i pietruszkę.
zblendowałam na papkę i zaserwowałam Skrzatowi.
zaproponowałam trzy wariacje:
wersja podstawowa - nie przeszła testu podniebienia;
wersja z udojonym mlekiem matki - również niejadalna;
wersja full wypas czyli z mlekiem matki i kleikiem kukurydzianym - również do bani.
Skrzat zjadł kolejną "jabłkową wariację", popił cyckiem i poszedł spać.

jakieś pomysły ???

może moje dziecko to jednak nie będzie jaroszem i mam mu podać mięcho zamiast jarzyn ?
nie mam pomysłów.

czy można jeść tylko jabłka i mieszanki jabłkowe :confused::confused::confused:


"Jestem oaza spokoju, jestem oaza spokoju, jestem oaza... K****!!!! niech ktos zabierze ode mnie tego bachora bo mu zaraz łyzeczke do zada wsadzę!!!!" Janka karmiły 4 osoby, zmieniajace sie w momecie gdy z uszu zaczynał iśc dym a w oczach pojawiały się mordercze błyski, zaczynała mama, potem babcia, potem dziadziuś i na końcu tatus, który własciwie juz tylko zabierał miske i wynosił. Niemal pełna miskę. Janek nie pluł, nie wymiotował, nie robił awantur, on "tylko" nie jadł. I mu tak zostało, ale ja już oaza nie jestem, raczej bajorkiem olania i jak nie zje to trudno. Ciesz się z tego jabłuszka, u mnie i to nie przechodziło w ilosci większej niż 3 łyżeczki. Teraz jak sie nie upomina a nie zjadł poprzedniego posiłku, to mu nie daje, dzięki czemu moje dziecko potrafi wypic mleko o 8 a potem zjeśc coś o 15 dopiero.
 
Ostatnia edycja:
Mój obiadki je normalnie, za to mam z nim kosmos jeżeli chodzi o deserki. Juz zaczęłam kombinować i mieszam mus owocowy z kleikiem, bo sam mus jest blee, druga wersja tez nie jest zjadliwa, według mojego dziecka.
Poza tym mamy uczulenie na pomidory.
A dziś dostał troszke kaszy manny do obiadku.

Ja również przechodziłam to co Wy teraz z obiadkami, ile poszło do kosza. Nawet nie chce mi się myżleć. Męczarnia trwała miesiąc, po czym nagle Nathanek zaczął jeść.
Także trzeba to jakoś przejść ze stoickim spokojem, wiem, że to trudne, ale wierzcie mi, to minie.
 
Kluliczku
icon_rotflmax.gif


no cóż ....
w sumie mam kilka planów:
a) będę twarda i powiem: albo warzywa, albo nic;
b) będę cierpliwa - czyli co jakiś czas spróbuję czy dzidziuś lubi już warzywa;
c) będę wyrozumiała - dzidziuś będzie jadł wariacje jabłkowe dopóki mu się nie znudzą;

jutro skończy jabłko-marchewko-winogron, a pojutrze powalczymy ;-)

a najbardziej zastanawia mnie to, że przy całej tej jabłkowej miłości nie chce pić soku jabłkowego
icon_glupek.gif
 
A mnie cholera bierze to na razie mam nie dawać słoiczków, bo ogólnie za dużo zapieraczy (wg pediatry :wściekła/y:), na razie jedziemy na zupie HIPP rozcieńczonej moim mlekiem, choć i tutaj bywa róznie, ostatnio jak wróciłam z pracy:

- Lenka miała zupę na ubraniu, na bujaczku, na włosach zaschniętą
- Babcia miała zupę na ubraniu i na drugi dzień przyniosła sobie fartuch

Generalnie, nie wiem ile dziecko zjadło :confused::confused::confused:
 
reklama
Do góry