A my znów po stresującej wizycie w poradni patologii noworodka. Bardzo jestem wdzięczna pani doktor, że się Tymkiem zajmuje, ale dlaczego tak mnie przy tym musi strofować...
:-(. Według niej za dużo przybiera na wadze, ma refluks, prawie krzywicę i jeszcze nie wiadomo co... Dziewczyny, jesteście w stanie mi napisać jak przybierają na wadze Wasze Maleństwa i co na to Wasi pediatrzy? Mój Tymek ma takie pomiary przy wizytach w poradni patologii (akurat wizyty mamy mniej więcej co miesiąc więc można zobaczyć przyrost wagi):
Ur. 04.07.2012 - 3050g, 50cm
Wyjście ze szpitala 11.07.2012 - 2950g
02.08.2012 - 3900g (przy ok. 55cm) / +850g
28.08.2012 - 4950g / +1050g
27.09.2012 - 5950g (przy 62cm) / +1000g
Dzisiaj ważony w zasikanym pampersie
. Więc w sumie od urodzenia przytył 2900g a ma 3 miesiące (no, bez 1 tygodnia). Ta lekarka nigdy nie mierzy Bąbla - zawsze tylko waży. Jak może więc mówić, że za szybko przybiera na wadze, jeśli nie odnosi tego do wzrostu? A może to normalne? Nie znam się kurcze...
. Napiszcie proszę jeśli możecie jak przybierają Wasze Dzieciaczki.
Dostałam też reprymendę za to, że Tymek je butlę ok. 20:00 i potem śpi do 3:00-4:00 i wtedy ma następne jedzenie (pierś). Bo to nie fizjologiczne. Mam mu dawać na śpiocha jeszcze butlę koło północy, żeby przespał do 6:00, a nie budził się w środku nocy na jedzenie. Niby jest to logiczne... Ale nie za wcześnie jeszcze na ustalanie rytmu nocnego u takiego dziecka? No i zapytałam o to masakryczne ślinienie. Bo od ponad dwóch tygodni ślini się na potęgę, rączki wciska do buzi, przez to ślinienie znowu mam kupę codziennie, a właściwie 2-3 razy dziennie takie mniejsze (a do tej pory była raz na 2-3 dni). Więc spytałam, czy to mogą być tak wcześnie początki ząbków. A ona mi na to, że on ma refluks i stąd tyle śliny
. Mówię jej, że on nie ulewa, nie wymiotuje. A ona na to, że w takim razie sobie z refluksem dobrze radzi, a poza tym już 3 miesiące ma a od 3 miesiąca takie rzeczy się już normują... Nadal go przekarmiam, mimo że je według mnie mniej niż jeszcze ze 3 tygodnie temu... No chyba zwariuję...
Dzisiaj robiliśmy badania immunologiczne ze względu na to, że mój M miał wirusowe zapalenie opon mózgowych jak był mały. No ciekawe co wyjdzie i czego się nasłucham na następnej wizycie...
A ta krzywica, o której ostatnio od niej usłyszałam po badaniach krwi, okazała się trochę przekroczonym poziomem fosfatazy alkalicznej (czyli tego wskaźnika po którym można rozpoznać problemy z kośćmi między innymi), bo nic innego się nie dzieje: potylica twarda i kształtna, kości w porządku. No ja zwariuję... A ja przez tydzień chodziłam z usłyszanym przez telefon zdaniem "ma krzywicę!" w głowie i obwiniałam się o ominięcie kilku dawek witaminy D3...