reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wizyty u lekarza i zdrowie maluszków

Milionka, gratulacje. Książkowe bioderka w tym wieku to jakie? Na co teraz w tym okresie życia Szymka ortopeda zwracał u niego uwagę?

Nataszka, jest szansa, że Twoją córę ta grypa ominie. U nas była - ja miałam dość łagodną postać, M nie wiedział już później, jak się nazywa, później złapało moją siostrę, jej męża, moją ciocię, wujka i kuzynkę. Wszyscy mieli później styczność z Lilą, a ona dzielnie się oparła temu. Na całe szczęście.
 
reklama
Olga, my szczepiliśmy Tymona przeciw rotawirusom. Za dużo się nasłuchałam historii dzieci znajomych. Poza tym moja lekarka zalecała zaszczepić go ze względu na to, że urodził się za wcześnie. Co do okresu działania takiej szczepionki - dwie lekarki (jedna z przychodni gdzie się szczepimy i jedna z jednej z naszych poradni) powiedziały, że minimum 2 lata. A minimum dlatego, że tak naprawdę nikt jeszcze na podstawie badań nie doszedł do tego, jaki maksymalnie jest to czas. Może dłużej, a może nie. Ponoć dwuletnie badania wykazały, że przez ten okres szczepionka jest skuteczna. Kto ich tam wie tych naukowców :-p. Co do sensowności szczepienia - nie można generalizować. Każdy organizm, i dziecka i dorosłego, jest inny. Jeden będzie zaszczepiony, złapie rota i dzięki szczepionce przejdzie zarażenie delikatnie, a inny nie będzie zaszczepiony i w ogóle rota nie złapie. Na Twoim miejscu absolutnie bym się nie stresowała tym, ze nie zdążyłaś zaszczepić :tak:. Bo tak naprawdę najciężej i najbardziej niebezpiecznie jest u maluchów do pół roku życia. Później, im starsze, tym łatwiej nad tym zapanować.
 
Dzag nie wiem czy starsze, to łatwiej, chyba podobnie ciężko :no: od rana walczę z gorączką Laury, na szczęście poszła spać tylko z 37,4, a miała już dzisiaj 39,4 :szok: do tego biegunka, nic mi prawie nie zjadła dzisiaj, ehh tak czy siak serce się kraja jak widzisz się takie lejące przez ręce bobo :no: Nina też mi podejrzanie wygląda :eek:
 
Irisson, łatwiej opanować taki stan. Organizm 2-latka nie odwadnia się tak szybko jak 2-miesięcznego niemowlaka. 4-miesięczna córka koleżanki z pracy odwodniła się dramatycznie w ciągu ok. trzech (!!) godzin. Byli z nią u lekarza bo miała taką średnią biegunkę, nic więcej. Lekarz zalecił dopajać wodą i coś tam przepisał. Od lekarza pojechali do apteki, kupili wodę w sklepie, przyjechali do domu, po godzinie pakowali się na izbę przyjęć bo im dziecko się przez ręce lało. Jak urodziła następne dzieci (bliźniaków) to się nawet nie zastanawiała czy szczepić czy nie. Chłopaki mają coś koło 2 lat teraz i nie chorowali. Albo takie szczęście, albo po prostu szczepionka zadziałała.
 
Ostatnia edycja:
roczna wtedy Natalia miała biegunkę, co dwie godziny pielucha przez całą noc, rano, popołudnie... i nie chciała nic jeść i pić, żadnych leków, dobrze że ibum i paracetamol piła... nie wymiotowała. i nie odwodniła się, po całej dobie nagle w nocy zachciało jej się pić i dość sporo orsalitu ze strzykawki wypiła. jak ja się cieszyłam! ale nie słaniała nam się. temperaturę miała do 39 przez dwa dni i tyle... no i ona była szczepiona. no nic, martwić się nie będę, Hania zaraz pół roczku będzie miała, może nie złapie za szybko :)
 
No to po wizycie, dzięki za kciuki, dziś dramatu nie było, ale i tak zaliczyłam niezły wku...:wściekła/y:
Od początku: młody po urodzeniu miał mocno opadającą jedną powiekę. Czasami potrafił otworzyć oko całkiem szeroko, np przy lampie aparatu czy jak było prawie całkiem ciemno, ale na ogół było takie półprzymknięte. Pediatra gdzieś w październiku/listopadzie powiedziała żeby iść z tym do okulisty żeby zbadał te oczy, nie mówiła dlaczego. Chcieliśmy na fundusz bo u nas z kasą krucho. M dzwoni a oni że w tym roku już nie ma terminów żeby dzwonić początkiem grudnia będą zapisywać na 2013. No to dziś mieliśmy wizytę, stresowałam się raczej przebiegiem badania, bo jak starszakowi badali oczy w szpitalu jak miał 8 miesięcy to było to dla mnie traumatyczne przeżycie tym bardziej że musiałam trzymać wijące się własne dziecko i patrzeć jak mu do oka ładują jakieś druty żeby nie mrugał. Wiec dziś spodziewałam się najgorszego. Był luzik, lekarka popatrzyła i powiedziała że teraz już prawie całkiem otwiera oko (to już sama zauważyłam), źrenica nie jest już zasłaniana więc teraz już nie ma ryzyka niedowidzenia. Zaglądnęła tylko swoim małym aparacikiem i powiedziała że wg niej dno oka jest ok. Za to skierowała nas do poradni leczenia zeza, jak młody będzie miał koło roku ale to nie u nich bo nie mają sprzętu i wtedy atropina i pozostałe "przyjemności" już nas nie ominą:-(

Ale!!! poszłam razem ze starszakiem i mówię tej lekarce że mi się dziecko skarży że go oczy bolą, no i faktycznie wygląda trochę jak królik, białka trochę przekrwione i skóra pod oczami, tzw wory:) też czerwona. Rozłożyła ręce i mówi że tak to ona nic nie stwierdzi, że trzeba na wizytę się umówić. Ja rozumiem gdyby to była wizyta prywatna, chciałaby zarobić dwa razy a tak?! Nawet nie podpowiedziała czy to może być zapalenie, czy może przez to że dziecko zaczęło gorzej widzieć (nadwzroczność ma stwierdzoną więc muszę reagować na takie sygnały u niego), no nic kompletnie! Poszłam pokornie do rejestracji i pytam o najbliższy wolny termin a tam mówią: 13 marca:szok: Mówię że środa mi nie pasuje, wolałabym wtorek, a pani szuka i mówi: 16 kwietnia !!! No ludzie jest połowa stycznia! Nawet jakbym z nim poszła to wtedy zbada oczy dal/bliż a jak z tym będzie bez zmian to wypisze receptę na atropinę i każe się umówić na kolejną wizytę, kiedy- w listopadzie?
Po jaką chole... my płacimy te składki na ubezpieczenie?!
Sorry że tak przynudzam ale musiałam się wygadać bo mnie roznosi po prostu:wściekła/y:
Do tej poradni z zezem też muszę zaklepywać termin teraz bo jak poczekam do lutego to może być za późno. Okuliści dziecięcy to tylko na oddziale w szpitalu albo prywatne gabineciki. Ta pani dziś przyszła na niecałe trzy godziny wiec cóż się dziwić że takie terminy! A potem maja pretensje że ludzie przychodzący na SOR to w większości tacy co potrzebują specjalisty a nie mają czasu czekać ani kasy żeby iść prywatnie.


Jelitówki wszystkim przechodzącym współczuję i łączę się w bólu. Życzę żeby szybko poszła precz!
 
mAtma bo u nas nie ma lekarzy, ona przychodzi na bank na 3 h, bo w jednym dniu jest w 5 poradniach i robi jeszcze prywatnie, my tak do naszego chirurga nie możemy się dostać, przyjmuje raz w miesiącu, w środę, pierwszeństwo mają przypadki pooperacyjne i nagłe, my kontrolnie to czekamy, a kardiologa teraz mąż zapisywał to mamy na 24.04 na szczęście u nas to już jedna z ostatnich kontroli, ale też najpierw musieliśmy do kardiologa pójść 3 razy prywatnie, bo terminy były na marzec, a my musieliśmy iść na cito we wrześniu :no: lekarz nas w swojej przerwie na obiad przyjmował, no ale to jeden z lepszych kardiologów w lubuskim :tak:

Dzag no ja wiem, wiem, dla niemowlaka wszystko może być ciężkie, tylko jego możesz od separować, tylko do najbliższych, a z takim 2 latkiem, to się nie da, bo co chwila kto inny mu chorobę sprzedaje, jak nie kuzynka, to babcia, no ale na szczęście dzisiaj mój łobuziak nie ma gorączki, ani nie kaszle, ma lekki katar, dobry apetyt, więc panadol daje radę :tak: a jaki ma humor ! :-)

jutro idziemy na ważenie z Małym Klockiem, muszę powiedzieć dr żeby mi do paszczy zajrzała pod kątem zębów, bo coś cycka rano odrzuciła, a kaszkę łyżeczką zjadła :eek:
 
reklama
My z tym ropiejącym okiem prywatnie byliśmy i razem z wymazem wizyta kosztowała nas 300 zł... Ale u nas tak jest, zanim przyjdzie termin u specjalisty to umrzeć można...
 
Do góry