No to po wizycie, dzięki za kciuki, dziś dramatu nie było, ale i tak zaliczyłam niezły wku...
Od początku: młody po urodzeniu miał mocno opadającą jedną powiekę. Czasami potrafił otworzyć oko całkiem szeroko, np przy lampie aparatu czy jak było prawie całkiem ciemno, ale na ogół było takie półprzymknięte. Pediatra gdzieś w październiku/listopadzie powiedziała żeby iść z tym do okulisty żeby zbadał te oczy, nie mówiła dlaczego. Chcieliśmy na fundusz bo u nas z kasą krucho. M dzwoni a oni że w tym roku już nie ma terminów żeby dzwonić początkiem grudnia będą zapisywać na 2013. No to dziś mieliśmy wizytę, stresowałam się raczej przebiegiem badania, bo jak starszakowi badali oczy w szpitalu jak miał 8 miesięcy to było to dla mnie traumatyczne przeżycie tym bardziej że musiałam trzymać wijące się własne dziecko i patrzeć jak mu do oka ładują jakieś druty żeby nie mrugał. Wiec dziś spodziewałam się najgorszego. Był luzik, lekarka popatrzyła i powiedziała że teraz już prawie całkiem otwiera oko (to już sama zauważyłam), źrenica nie jest już zasłaniana więc teraz już nie ma ryzyka niedowidzenia. Zaglądnęła tylko swoim małym aparacikiem i powiedziała że wg niej dno oka jest ok. Za to skierowała nas do poradni leczenia zeza, jak młody będzie miał koło roku ale to nie u nich bo nie mają sprzętu i wtedy atropina i pozostałe "przyjemności" już nas nie ominą:-(
Ale!!! poszłam razem ze starszakiem i mówię tej lekarce że mi się dziecko skarży że go oczy bolą, no i faktycznie wygląda trochę jak królik, białka trochę przekrwione i skóra pod oczami, tzw wory
też czerwona. Rozłożyła ręce i mówi że tak to ona nic nie stwierdzi, że trzeba na wizytę się umówić. Ja rozumiem gdyby to była wizyta prywatna, chciałaby zarobić dwa razy a tak?! Nawet nie podpowiedziała czy to może być zapalenie, czy może przez to że dziecko zaczęło gorzej widzieć (nadwzroczność ma stwierdzoną więc muszę reagować na takie sygnały u niego), no nic kompletnie! Poszłam pokornie do rejestracji i pytam o najbliższy wolny termin a tam mówią: 13 marca
Mówię że środa mi nie pasuje, wolałabym wtorek, a pani szuka i mówi: 16 kwietnia !!! No ludzie jest połowa stycznia! Nawet jakbym z nim poszła to wtedy zbada oczy dal/bliż a jak z tym będzie bez zmian to wypisze receptę na atropinę i każe się umówić na kolejną wizytę, kiedy- w listopadzie?
Po jaką chole... my płacimy te składki na ubezpieczenie?!
Sorry że tak przynudzam ale musiałam się wygadać bo mnie roznosi po prostu
Do tej poradni z zezem też muszę zaklepywać termin teraz bo jak poczekam do lutego to może być za późno. Okuliści dziecięcy to tylko na oddziale w szpitalu albo prywatne gabineciki. Ta pani dziś przyszła na niecałe trzy godziny wiec cóż się dziwić że takie terminy! A potem maja pretensje że ludzie przychodzący na SOR to w większości tacy co potrzebują specjalisty a nie mają czasu czekać ani kasy żeby iść prywatnie.
Jelitówki wszystkim przechodzącym współczuję i łączę się w bólu. Życzę żeby szybko poszła precz!