Dziewczyny pytanie czy ktoras z was robila juz test ??? Z sody + siku i jak sie pieni to chlopak a jak nie to dziewczynka!???
reklama
- Dołączył(a)
- 14 Listopad 2013
- Postów
- 10
perelka86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Listopad 2011
- Postów
- 765
ivon89 rośnie bąbelek
ewelinka ważne że wizyta udana a zdjęcie dostaniesz na nastepnej wizycie
kotka jeszcze troszkę i nie będzie śladu po krwiakach
aesthete ja też mam wyższe po usg ciśnienie u gina jakie ty masz? gratki ze ślicznej córeczki
Dobry twój mąż
pat&mom rośnie ci kawaler musi być dobrze
Bardzo odczuwasz te skurcze?one są podobne do jelitowych czy jak? ja czuje mega ale jelitowe po nich wychodzą mi za przeproszeniem gazy a od macicy nieraz ja bardziej wyczuje. Też biore magnez tylko ja ten asmag 3x2 nospe, ale po tym asmagu chyba mam biegunke dużo tego biorę.
gwiazdeczka chyba ginekolog zabardzo ja ruszył
szuszunia kurcze jak czytam o szyciu zyjki to masakra groznie brzmi ale to tylko słowa....
futurystyka a co ci wyszło w moczu?
Pisałam na głównym wątku relacje z wizyty tutaj napisze, że byłam dzisiaj u innego gina na usg szyjki i ma nieco wiecej okolo 3 cm tyle dobrze sprawdził ujście wewnetrzne i ujście zewnetrzne ale tam ok jst cały czas do obserwacji bo jesli by sie skróciła to już raczej krażek no i też może być tak że taka moja uroda i zatrzymie sie na tym etapie oby nic więcej sie nnie działo.
Nie moge coś wstawic zdjecia córeńki szkoda strona imagehack cos nie chce mi działac.
ewelinka ważne że wizyta udana a zdjęcie dostaniesz na nastepnej wizycie
kotka jeszcze troszkę i nie będzie śladu po krwiakach
aesthete ja też mam wyższe po usg ciśnienie u gina jakie ty masz? gratki ze ślicznej córeczki
Dobry twój mąż
pat&mom rośnie ci kawaler musi być dobrze
Bardzo odczuwasz te skurcze?one są podobne do jelitowych czy jak? ja czuje mega ale jelitowe po nich wychodzą mi za przeproszeniem gazy a od macicy nieraz ja bardziej wyczuje. Też biore magnez tylko ja ten asmag 3x2 nospe, ale po tym asmagu chyba mam biegunke dużo tego biorę.
gwiazdeczka chyba ginekolog zabardzo ja ruszył
szuszunia kurcze jak czytam o szyciu zyjki to masakra groznie brzmi ale to tylko słowa....
futurystyka a co ci wyszło w moczu?
Pisałam na głównym wątku relacje z wizyty tutaj napisze, że byłam dzisiaj u innego gina na usg szyjki i ma nieco wiecej okolo 3 cm tyle dobrze sprawdził ujście wewnetrzne i ujście zewnetrzne ale tam ok jst cały czas do obserwacji bo jesli by sie skróciła to już raczej krażek no i też może być tak że taka moja uroda i zatrzymie sie na tym etapie oby nic więcej sie nnie działo.
Nie moge coś wstawic zdjecia córeńki szkoda strona imagehack cos nie chce mi działac.
to trzymam kciuki. będzie dobrze :*Aeshete - przeszkadza, jest w okolicach łożyska, powoduje jego odklejanie. Na domiar złego mam dziwne skurcze macicy. Jak nospa do piątku nie pomoże na te skurcze to skończę na fenoterolu. U mnie nieszczęścia chodzą stadami chyba :/
Najbliższy miesiąc jest dla nas decydujący niemalże.
no to super! gratulacje duża dzidzia już najważniejsze że jest okGratulue udanych wizyt!!
Dzidzia ma 63mm juz, urosla duzo od ostatniego tygodnia. Termin mi przesuneli z 26 na 23 maja. Wiec 23 maj to juz ostateczny termin ktorego sie bedziemy trzymac, czyli wychodzi ze jesetm 12tydz i 6 dzien w ciazy :-). Dzidzia spala odbrocona do nas pleckami i pani ja musiala obudzic. Dzidzia sie wystraszyla chyba albo zdenerwowala bo az podskoczyla. A pozniej juz machala do nas, obrocila sie calym przodem do nas zeby w koncu przybrac idealna pozycje do pomiarow. Pani nam dokladnie pokazala raczki, nozki, klatke piersiowa, bijace serduszko i glowke i wszystko wyglada super. Pozniej pobrali mi krew i mam czekac na wyniki. Jesli sa zle to zadzwonia jutro albo w pozniedzialek, jesli dobre to wysla list do tygodnia czasu. Ale po ogladnieciu dzidzi jestem pozytywnie nastawiona :-).
ojj... to nie dobrze ale lepiej że będziesz mieć szew niż by się coś miało stać... będzie dobrze :*a ja też po wizycie.. za dwa tyg do gin po skierowanie do szpitala... i 2 grudnia ide na szycie szyjki - szew macdonalda profilaktycznie.. najgorsze ze to pod pelna narkoza a takiego pessara to zakłada się nawet w gabinecie gin.
gratulacje! szkoda że fotki zapomniałaś... no to musimy czekać do kolejnego usg... aż tak złe te wyniki że aż antybiotyk potrzebny? ponoć bakterie w moczu w ciąży to normalka. no ale nie wiem, bo to moja pierwsza ciąża najważniejsze że z dzidziusiem okja już po wizycie u dzidziusia wszystko w porządku, ale niestety zdjęcie zostawiłam u położnej jak zapisywała mi recepte jakoś przez przypadek eh niestety mam złe wyniki moczu i muszę się faszerować antybiotykami
Gratuluję wszystkim mamusiom udanych wizyt;*
ciężko mi powiedzieć jakie dokładnie, ale coś koło 140-pare na 70-pareaesthete ja też mam wyższe po usg ciśnienie u gina jakie ty masz? gratki ze ślicznej córeczki
Dobry twój mąż
no mąż dalej twierdzi że siusiak się schował mimo że dwóch różnych lekarzy powiedziało że dziewczynka
Szuszunia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Listopad 2010
- Postów
- 195
no to szycie szyjki nie jest przyjemne ale wszystko dla dobra dziecka...
pamiętam że jak szłam na stół operacyjny w ciąży z synkiem to trzęsłam się ze strachu jak osika, i nie potrafiłam tego zatrzymać.. do tego anestezjolog dość egzotyczny (na araba mi wyglądał) głaskał mnie po policzku "pani się nie bać"
potem się obudziłam, trzy dni leżenia na kroplówce zatrzymującej ewentualne skurcze, zakaz wstawania nawet na siku.
szyjka przy szyciu miała coś koło 45mm - gigant i długa była do końca. urodziłam synka w terminie. zdjęcie szwu coś koło 38 tygodnia. ale i tak synek się nie spieszył bo urodził się planowo.
teraz szyjka coś koło 36-40mm, i wszystko ok. i z początkiem grudnia szycie ponowne...
u nas pessarów nie praktykują bo to niby ciało obce i ciągłe infekcje. szew w gruncie rzeczy pewniejszy - tak mówią...
co do ruchów to ja już czuje konkretne kopnięcia jak dotykam ręką brzucha nad wzgórkiem łonowym. jak nie dotykam a np. siedzię to czuję jakbym miała "obcego" w brzuchu a raczej nad pęcherzem bardzo nisko i czasem aż podskoczę od tych łaskotek. jelita i wzdęcia to były takie ruchy jelit, coś się przesuwało. teraz to takie krótkie delikatne kopniaki "pyk".
co do płci to dopiszcie mi termin 2 maja (bo cos miałam wpisane 3 maja) płec dziewczynka (wiem od połowy października)
synek jeden 2 lata
najadłam się teraz słodyczy i mała szaleje, rozpycha się że ho ho. no i niestety trochę macica zaczyna się stawiać od tych wyraźnych ruchów..
a powiem wam że w ciąży z synkiem przeszłam bardzo dużo...
od początku straszne bóle brzucha.. uczucie jakby synek chciał mi dołem wyskoczyć. spałam nocami dosłownie z zaciśniętymi nogami... jak byłam w pionie to tylko kilka sekund bo bolało. miałam listę wszystkich ginów w swoim mieście i tak odhaczałam wizytę u każdego (z nadzieją że któryś mi pomoże)
gin prowadzący ciążę chciał mnie widzieć za każdym razem jak bolało (czyli średnio raz na tydzień zostawiałam mu 150 zl) i diagnoza była że wszystko ok, szyjka długa, zwiększamy luteinę i magnez (fenoterol żaden nie chciał przepisać bo już nie wolno - tak każdy mówił)
co ja się od nich nasłuchałam....
"jest Pani w ciązy to musi bolec. 150zl się należy "
"to nie stawiająca się macica(brzuch z jednej strony dosłownie znikał a z drugiej była gulka) to dziecko pupe wypięło (matko dziecko małe a już pupke wystawia, litości)"
w końcu gin który bral minimum 300zl za usg (ale wiedza przeogromna) powiedział ze potrzebny jest pomiar dynamiczny, i w czasie skurczu na usg widział jak ta dluga szyjka się otwiera a mój synek dosłownie wychodzi z pęcherzem płodowym i wraca na miejsce. uslyszlalam ze rano do szpitala na szycie. ale mam się przygotować ze jeszcze tej nocy może nastapic najgorsze bo zle to wygląda. ale wszystko się udało a mój synek wynagradza cale to cierpienie ciążowe.
chociaż.... przypomniało mi się jeszcze ze po lezeniu w szpitalu w ciąży z nim, gdy już urodziłam to się okazało ze przy porodzie zarazili mi go gronkowcem i musieliśmy jeszcze dwa tyg lezec w tym szpitalu.. masakra...
jeszcze powiedzieli ze to ja mogłam go zarazić.. a jak powiedziałam zeby mnie przebadali to powiedzieli ze już mogę go nie mieć
dziwne ze w tym dniu w tej sali dzieci co się rodzily miały to samo... czyli wina brudnej sali...
ale się rozpisałam ... mam nadzieję ze wyczerpująco opowiedziałam..
pamiętam że jak szłam na stół operacyjny w ciąży z synkiem to trzęsłam się ze strachu jak osika, i nie potrafiłam tego zatrzymać.. do tego anestezjolog dość egzotyczny (na araba mi wyglądał) głaskał mnie po policzku "pani się nie bać"
potem się obudziłam, trzy dni leżenia na kroplówce zatrzymującej ewentualne skurcze, zakaz wstawania nawet na siku.
szyjka przy szyciu miała coś koło 45mm - gigant i długa była do końca. urodziłam synka w terminie. zdjęcie szwu coś koło 38 tygodnia. ale i tak synek się nie spieszył bo urodził się planowo.
teraz szyjka coś koło 36-40mm, i wszystko ok. i z początkiem grudnia szycie ponowne...
u nas pessarów nie praktykują bo to niby ciało obce i ciągłe infekcje. szew w gruncie rzeczy pewniejszy - tak mówią...
co do ruchów to ja już czuje konkretne kopnięcia jak dotykam ręką brzucha nad wzgórkiem łonowym. jak nie dotykam a np. siedzię to czuję jakbym miała "obcego" w brzuchu a raczej nad pęcherzem bardzo nisko i czasem aż podskoczę od tych łaskotek. jelita i wzdęcia to były takie ruchy jelit, coś się przesuwało. teraz to takie krótkie delikatne kopniaki "pyk".
co do płci to dopiszcie mi termin 2 maja (bo cos miałam wpisane 3 maja) płec dziewczynka (wiem od połowy października)
synek jeden 2 lata
najadłam się teraz słodyczy i mała szaleje, rozpycha się że ho ho. no i niestety trochę macica zaczyna się stawiać od tych wyraźnych ruchów..
a powiem wam że w ciąży z synkiem przeszłam bardzo dużo...
od początku straszne bóle brzucha.. uczucie jakby synek chciał mi dołem wyskoczyć. spałam nocami dosłownie z zaciśniętymi nogami... jak byłam w pionie to tylko kilka sekund bo bolało. miałam listę wszystkich ginów w swoim mieście i tak odhaczałam wizytę u każdego (z nadzieją że któryś mi pomoże)
gin prowadzący ciążę chciał mnie widzieć za każdym razem jak bolało (czyli średnio raz na tydzień zostawiałam mu 150 zl) i diagnoza była że wszystko ok, szyjka długa, zwiększamy luteinę i magnez (fenoterol żaden nie chciał przepisać bo już nie wolno - tak każdy mówił)
co ja się od nich nasłuchałam....
"jest Pani w ciązy to musi bolec. 150zl się należy "
"to nie stawiająca się macica(brzuch z jednej strony dosłownie znikał a z drugiej była gulka) to dziecko pupe wypięło (matko dziecko małe a już pupke wystawia, litości)"
w końcu gin który bral minimum 300zl za usg (ale wiedza przeogromna) powiedział ze potrzebny jest pomiar dynamiczny, i w czasie skurczu na usg widział jak ta dluga szyjka się otwiera a mój synek dosłownie wychodzi z pęcherzem płodowym i wraca na miejsce. uslyszlalam ze rano do szpitala na szycie. ale mam się przygotować ze jeszcze tej nocy może nastapic najgorsze bo zle to wygląda. ale wszystko się udało a mój synek wynagradza cale to cierpienie ciążowe.
chociaż.... przypomniało mi się jeszcze ze po lezeniu w szpitalu w ciąży z nim, gdy już urodziłam to się okazało ze przy porodzie zarazili mi go gronkowcem i musieliśmy jeszcze dwa tyg lezec w tym szpitalu.. masakra...
jeszcze powiedzieli ze to ja mogłam go zarazić.. a jak powiedziałam zeby mnie przebadali to powiedzieli ze już mogę go nie mieć
dziwne ze w tym dniu w tej sali dzieci co się rodzily miały to samo... czyli wina brudnej sali...
ale się rozpisałam ... mam nadzieję ze wyczerpująco opowiedziałam..
Ostatnia edycja:
no to szycie szyjki nie jest przyjemne ale wszystko dla dobra dziecka...
ale się rozpisałam ... mam nadzieję ze wyczerpująco opowiedziałam..
Fakt, trochę przeszłaś... Tym bardziej "należy ci się" spokojna ciąża
PS. Już wiemy kogo pytać, w szyjkowych tematach :-)
reklama
mi_lva
Fanka BB :)
Szuszunia oby ta ciąża była spokojna
wróciłam wczoraj od gina i mam doła martwię się a tak się cieszyłam na tą wizytę wiem że może panikuję niepotrzebnie ale tak: zbadał mnie pierwsze powiedział że wszystko ok macica miękka zrobił usg przez brzuch wpatrywał się w monitor aż zdjął okulary a mi małego nie pokazał wogóle nie słyszałam serduszka nic nie widziałam jakoś tak szybko zakończył powiedział że na płeć za wcześnie i że płód wygląda na 11tydz dopiero ehh już mam najgorsze myśli i jeszcze kazał mi przyjść za 2 tyg tak szybko bez badań moczu ani krwi nic dziewczyny już schizuje że coś jest nie tak
wróciłam wczoraj od gina i mam doła martwię się a tak się cieszyłam na tą wizytę wiem że może panikuję niepotrzebnie ale tak: zbadał mnie pierwsze powiedział że wszystko ok macica miękka zrobił usg przez brzuch wpatrywał się w monitor aż zdjął okulary a mi małego nie pokazał wogóle nie słyszałam serduszka nic nie widziałam jakoś tak szybko zakończył powiedział że na płeć za wcześnie i że płód wygląda na 11tydz dopiero ehh już mam najgorsze myśli i jeszcze kazał mi przyjść za 2 tyg tak szybko bez badań moczu ani krwi nic dziewczyny już schizuje że coś jest nie tak
Podziel się: